Gdyby liczyć zamożność w butelkach wódki, Polacy byliby krezusami. Jeszcze na początku zeszłej dekady piwo było droższe niż cukier, obecnie jest dwa razy od cukru tańsze. Inflacja i drożyzna zdają się omijać rynek alkoholi.
Czy to aby nie efekt jakiejś fatamorgany? Wejście ocieniają dorodne palmy, a rozległe wnętrze wyłożone jest kaflami azulejos. Trudno uwierzyć, że jesteśmy na warszawskim osiedlu, a nie w jakiejś bodedze Maghrebu.
Prezydent Warszawy, który stanowczo protestował przeciwko obarczaniu samorządów zadaniem dystrybucji węgla, w czwartek, po spotkaniu z premierem, ogłosił jednak, że do takiej współpracy dojdzie. - Rządzący zapewnią węgiel, nie musimy go odbierać z portów, ma gwarantowaną cenę dla samorządów - wyliczał Rafał Trzaskowski.
Jaką lekcję przyniesie spór o nowe buspasy na Puławskiej? Od ich sukcesu albo porażki zależy tempo, w jakim ratusz będzie wprowadzał następne takie korytarze dla komunikacji miejskiej. Na liście jest 17 lokalizacji, m.in. Al. Ujazdowskie, Targowa czy al. Waszyngtona.
- Wciąż musimy udowadniać, że jesteśmy potrzebni, i dziwię się, że jest taka wojna w społeczeństwie o nasze zarobki. Na pewno niskie pensje nie poprawią edukacji - mówi nauczyciel wychowania fizycznego. Pracuje na półtora etatu, ma 10 lat stażu i zarabia 3,5 tys. zł na rękę.
- Mamy przychodziły do nas ze łzami w oczach. Mówiły, że widzą, że opieka jest cudowna, ale raty tak wzrosły, że nie są w stanie płacić kredytu i czesnego w żłobku - mówi właścicielka żłobka. Właśnie go likwiduje. Podobnych sytuacji jest więcej.
Dużo bardziej od potraw urzekła mnie w tym lokalu wyrafinowana zastawa stołowa.
Oficjalnie pracuję osiem godzin, ale może ze cztery godziny jestem skupiony i efektywny. Co miesiąc wystawiam fakturę na 17,2 tys. zł - mówi Karol, projektant gier komputerowych. Ile się zarabia na godzinę w Warszawie?
Z tego wieczoru w barze Studio dwie młode kobiety nie pamiętają nic od momentu, gdy wypiły drinka od nieznajomego. - Ta historia zostanie z nami - mówi właściciel lokalu.
Dzisiaj w hip-hopie jest od groma pieniędzy - mówi Pezet. - Ja chciałbym sprawić, aby moja rodzina była zabezpieczona na trzy pokolenia.
Czy i kiedy powstanie ostatni odcinek drugiej linii metra przez Chrzanów na Bemowie? Warszawa nie ma na niego pieniędzy, a stosunki z wybranym przed czterema laty wykonawcą stają się coraz bardziej napięte. Inwestycja zawisła na włosku.
Po 15 latach w państwowym liceum zarobię tyle co pracownik supermarketu na pierwszej umowie, więc często myślę o pracy na kasie - mówi nauczycielka z Warszawy. Czy robiące coraz większą karierę twierdzenie "więcej dostanę na kasie w Lidlu" ma jednak uzasadnienie?
I znowu się wpakowałem w kłopoty. Po wakacyjnym zderzeniu czołowym z Pacyfikiem powziąłem uroczyste zobowiązanie, by nie dać się zaszufladkować jako gastroskandalista. Wystarczyła jednak chwila nieuwagi i oto siedzę w Paloma Inn na Poznańskiej.
Nie mam pieniędzy na rachunki za prąd i ogrzewanie, więc na zimne i ciemne miesiące zamykam uczelnię. Ostatnio taka sytuacja miała miejsce w stanie wojennym - mówi Wojciech Malajkat, rektor Akademii Teatralnej w Warszawie.
Warszawa nabiera ostatnio barw Wschodu bardziej, niż wynikałoby to z naszego konsekwentnego, zachodnioeuropejskiego kursu i położenia na mapie. Ten lokal to kolejny na to dowód.
Temat konkursu na dzierżawę Prochowni wychodzi daleko poza Żoliborz. Spotykamy tu nie tylko powiązane ze sobą spółki, które stawiają na biznes w parkach, ale też wspólniczkę zamordowanego przed laty polityka, skazaną za oszustwa przy przetargach na miejskie lokale.
Wystarcza nam do pierwszego, ale tylko dlatego, że wypłata przychodzi pod koniec miesiąca. Jesteśmy biednymi pracującymi. Ciągle mówi się o podwyżkach dla nauczycieli, a co z resztą pracowników szkół? - mówią kobiety pracujące w szkole specjalnej.
Warszawskie technikum. Pierwszy tydzień nauki po wakacjach i 12 lekcji w tygodniu wykreślonych z planu zajęć z powodu wakatów nauczycieli. Dwa-na-ście. Choć minister edukacji Przemysław Czarnek o brakach nauczycieli mówi: "normalny ruch kadrowy", nie dajmy sobie wmówić, że to normalne. To katastrofa publicznej edukacji.
Artur Sierawski z LO im. Mickiewicza w wakacje awansował, ale dyplom nauczyciela mianowanego schował w szafie. Lekcji prowadzić już nie będzie, a do pogrzebów, które organizuje, nie jest potrzebny. Inni o rzuceniu zawodu dopiero myślą; w Warszawie to aż połowa nauczycieli młodych stażem.
Najpierw były antipasti i oczy na wódce, a potem zwykłe włoskie trzęsienie ziemi. Pretensje mam jednak o skąpstwo w kwestii pieczywa. Już wyjaśniam dlaczego.
Jutro kusi skutecznie. Tym bardziej że to knajpa czarnogórska, a ja na bałkańskie smaki reaguję niczym Bracia Golcowie na słodycze. Kwiczę.
Posłuchajcie tylko: pomidorówka, schabowy, mielony, tatar. Czy to aby nie jest za mało chic jak na oczekiwania eleganckiego towarzystwa Warszawy? Czy najjaśniejsza klasa średnia stolicy da sobie radę z menu pozbawionym przegrzebków, muli i passiflory?
Wieczorami lokal aż dyszy namiętnościami, a w powietrzu wirują literki z tablicy Mendelejewa. Zaraz, zaraz - ale co robią w menu kawałki tektury?
Kiedyś to oni żyli w najwyższym budynku mieszkalnym w okolicy, a z okien mieli widok aż na Pragę. Przy hotelach i biurowcach sięgających powyżej 150 metrów ich 14-piętrowy blok wygląda dzisiaj niepozornie. - Cały dzień mam zasłonięte rolety, żeby mi w okna nie zaglądali - opowiada mieszkaniec bloku przy Śliskiej.
- Kiedy widzę nagrania z drona lecącego nad Mariupolem, przypominają mi się kadry z "Miasta ruin", 6-minutowego filmu o Warszawie w czasie powstania. Podobieństwo jest całkowite. Oba te miasta ukarano za to, że broniły się przed najeźdźcą - mówi Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego.
- Mama chciała mnie wysłać do psychiatrów. Ale dziadek wierzył we mnie - wspomina satyryk Szymon Majewski, wnuk powstańca warszawskiego Ignacego Łyskanowskiego, ps. "Skiba".
Jego legendarne zbiory, wypełniające dwa pokoje od podłogi do sufitu, największa ponoć białorutenistyczna biblioteka, zostały rozgrabione, rozproszone, rozsprzedane, zniszczone. Paradoksalnie to, co się po nim zachowało, to - prócz dzieł naukowych - jego donosy w wojskowych archiwach. Rękopisy, które zapewne najmniej poważał.
Lody w Budapeszcie smakują mydlinami, w Pradze piwo jest droższe niż w karcie. Przeszkadzają upały i deszcz, a nawet wiatr w Alicante, bo nie można przez niego równo się opalić.
Po co zabijać biednego wołka, skoro jego zwłoki zostały po prostu gastronomicznie zbezczeszczone?
PKP chwali się tego lata biletowymi rekordami. Mnożą się też historie o przedziwnych zdarzeniach w pociągach. Że zbędny ogonek w imieniu pasażereki na bilecie - Agatą - sprawił, iż konduktor kazał płacić za nowy. Że żąda się opłat za miejsca stojące...
Kiedy MPO w Warszawie zastrajkowało, śmieci odbierało wojsko, ale żołnierze nie dali rady. Trzeba było ogłosić stan zagrożenia epidemiologicznego. A wtedy postulaty pracowników zostały spełnione. Czy w tym roku czeka nas powtórka?
Prokurator jeszcze do mnie nie zapukał. A jak Maryjka z dyskotekową kulą nad głową kogoś obraża, przypominam, że od dawna na odpustach można kupić butelkę na święconą wodę w kształcie Matki Boskiej z odkręcaną głową.
W internecie roi się od paragonów grozy z polskich kurortów. Coraz częściej słychać też głosy, że z powodu inflacji wczasy nad Bałtykiem są droższe niż pod palmami. Tanie wakacje są dziś bardzo drogie. Sprawdziliśmy ceny.
"Czy jest tu, do cholery, jakiś normalny warzywniak, gdzie kupię bób i pół kilo ziemniaków?" Nie umiałem pomóc koleżance, która zatrzymała się na Smolnej w centrum Warszawy. Ale może przeoczyłem warzywniak? Ruszam w teren.
Rejon Pałacu Kultury to największy wrzód w tkance miasta, niszcząco brzydki. Jeśli tego się nie poprawi, zasadniczej zmiany w centrum nie będzie.
Do kurzych ścinków dodaje się tu fryty z mrożonek lub sinotrupi miks ryżu z makaronem i kurkumą. I jest koryto!
Prawie 50 stopni Celsjusza na pl. Bankowym i ponad 51 stopni na pl. Teatralnym - to warszawskie wyspy ciepła. Fale upałów będą nas nawiedzać coraz częściej i będą coraz mocniejsze.
Centrum umiera, to jeden wielki parking. Pustostan w Empiku to gwóźdź do trumny centrum. Centrum to mordownia. Takie opinie nie biorą się znikąd. Centrum Warszawy rzeczywiście psieje. Czy miejskie plany je uratują?
Po smażonej wołowinie na trybunach wybuchła euforia, a kibice rzucili się sobie w ramiona. Ale po schabowym w ręku arbitra pojawiła się żółta kartka, a przez trybuny przebiegł jęk rozpaczy. Jakim wynikiem skończył się kulinarny mecz w lokalu Roberta Lewandowskiego?
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.