Menedżer lokalu przy Nowym Świecie mówi, że przez trzy weekendy z rzędu miał w pracy początkujących kelnerów, którzy chcieli obsługiwać klientów po alkoholu lub narkotykach. - Jak się pracuję w gastro, to używki są wszędzie - przyznaje barmanka z okolic Dworca Centralnego.
Knajpa ma w nazwie słowo "strajk" i uderza w zmysły. Wszystko tu styka, właściwie się komponuje i zachwyca, a klasyk włoskiej kuchni przybiera formę spektakularną.
- Mamy dość hałasu, smrodliwego zapachu i nocnych imprez - skarżą się mieszkańcy bloku sąsiadującego z najsłynniejszym zagłębiem kebabowym w Warszawie w pawilonach przy ulicy Jana Pawła II. Tutejsze bary rekomendowane przez znanego influencera przeżywają prawdziwe oblężenie.
Tutejsze żarcie to jeden z elementów oferty kulturalno-oświatowej i wyraża precyzyjnie przesłanie szyldu.
W tej restauracji na Poznańskiej odkryjecie, na ile turecki kebap różni się od naturalizowanego nad Wisłą kebaba.
Lans znajduje się nieco na uboczu popularnych stołecznych szlaków, a jednak o miejsce przy stoliku naprawdę trudno.
Seks, podsłuchy kończące polityczne afery, bójki z policją. Przypominamy największe afery polityczne z gastronomią w tle. Nie tylko Janusz Palikot miał kłopoty.
Autor wnętrza tej restauracji dostał polecenie: Zrób tutaj pustynię! Jest w niej kącik, do którego wchodzi się bez butów, więc designerskie skarpety będą dużym atutem towarzyskim.
Muzeum Sztuki Nowoczesnej otwiera się za niespełna dwa tygodnie, ale już teraz można kupić ciastko inspirowane jego architekturą. Opakowanie to też dzieło sztuki.
W świecie migoczącym na ekranach smartfonów i komputerów pulsują afery za miliony, jak ta z Januszem Palikotem, a w malutkim lokaliku na Saskiej Kępie koreański kucharz Young Jae Lee gotuje potrawy ze swej ojczyzny.
Przez całą degustację w "Śledziach z Bornholmu" było pysznie. Ale rzeczy naprawdę niesłychane zadziały się w finale. Wtedy zabrzmiała prawdziwa salwa honorowa.
- Pracowałem 15 godzin dziennie, przez sześć dni. Nie zapłacili, nie odzywali się. Teraz słyszę, że w firmie jest restrukturyzacja i obiecują, że zapłacą. W lipcu 2025 roku - mówi Kuba, który pracował na festiwalu Summer Contrast. Jest jedną z ponad 40 osób, którym organizatorzy powiązani z Follow The Step nie zapłacili za pracę.
Targ Śniadaniowy na Mokotowie i Żoliborzu przyciąga tłumy od 13 lat. W tym roku powstały w Warszawie dwie kolejne imprezy. Problem w tym, że organizatorzy podszywają się pod oryginał, szkodzą mu i nie widzą w tym nic złego.
Latem w Centrum Rozrywki Hula Kula trwała kontrola Państwowej Inspekcji Pracy. Kiedy kontrolerzy sprawdzali dokumenty firmy, ta nie płaciła kolejnym pracownikom. Także młodym, dla których była to pierwsza praca.
Potrawy o kreatywnych nazwach typu Piana party, Sexy cloud czy Obłok pełny omega mogą zaniepokoić.
Doświadczeni pracownicy wypominają młodym zarobki. - Przychodzi taki, dwie lewe ręce i dostaje tyle, co ja. I niech ktoś mi powie, że to jest uczciwe
Bengalskim tygrysem nie jestem, bliżej mi do rozlazłego kocura. Ale pink eksplozja na talerzu zrobiła mocne wrażenie.
W piątki, soboty i niedziele warto wpaść na występy tancerzy i śpiewaków w czerkieskach. Widziałem rolki z tego show i z pewnością pojawię się tu wkrótce, by podziwiać ekstatyczne khorumi i acharuli, a może nawet wykonać jakieś skomplikowane pas. Dzisiaj jednak czas na wyżerkę. A na służbie jednak nie tańczę.
Zakończyła sie kontrola Państwowej Inspekcji Pracy w Centrum Rozrywki HulaKula. Kontrola, wszczęta po publikacji "Wyborczej", wykazała nieprawidłowości w działaniu spółki.
Dlaczego pod szyldem Królewska kawa mamy wszystkie odmiany współcześnie modnych napojów z czarnookiej, ale brakuje zapiekanej z kożuszkiem w stylu Soplicowa? Zabieram się do śledztwa.
- Warszawiacy są przyzwyczajeni, że na Starym Mieście jest drogo i niesmacznie - słyszę. Co w tych restauracjach czeka turystów? Na co muszą być gotowi?
W tym nagłym i ponownym rozkwicie frankoentuzjazmu wywołanego olimpiadą zorientowałem się, że galijska fala wzbiera również w stołecznym gastro. Oto krótki przegląd nowych francuskich bistros w Mieście.
Rząd planuje, że od każdej umowy zlecenia i pracodawca, i pracownik będą musieli odprowadzić składki na ZUS. W branży gastronomicznej wrze. Restauratorzy zapowiadają drastyczną podwyżkę cen.
W Dzielnicy Wisła króluje pizza. Na najpopularniejszym deptaku stolicy, można ją dostać w kilku wariantach i rozmiarach. Na kawałki i w całości. Rzymska, sycyliska i amerykańska. Cena jednej z nich powala.
Kanapka Ruben mogła powstać jedynie w Nowym Świecie. Jej obfitość i dostępność była ważnym składnikiem American Dream.
Buzuje grill, dymią woki, ciężko dyszy ciasna kuchnia. Jarzy się czerwony neon w formie żarłocznie wyszczerzonych ust. Klimat jak z planów Quentina Tarantino
- Nie ma chyba restauracji, w której nie okradałoby się właściciela i klientów - słyszę od pracowników knajp w Warszawie. Opowiadają mi, jak oszukują i ile z tego mają.
O wielu lokalach na Poznańskiej w Warszawie już pisałem, w jeszcze większej ich liczbie - przesiadywałem ze smakiem i bez umiaru. Zdawało się, że nic mnie tu nie zaskoczy. A jednak.
- Na nasz pensjonat mówiliśmy Hotel Paradise. Wszyscy siedzą na kupie. Pracują ze sobą, imprezują, sypiają i kłócą się. Jak w tym programie - opowiada pracownica luksusowego hotelu. W turystycznych miejscowościach brakuje rąk do pracy. Dlatego hotele korzystają z agencji pracy, a te często biorą ludzi z łapanki.
Adama Gesslera, tego Prospero polskiego gastro, można kochać lub nienawidzić.
To pierwsza w Warszawie, społeczna klubokawiarnia, w której nie ma cen. Goście płacą, ile chcą. Pomysłodawcą i szefem jest ks. Rafał Główczyński, znany w przestrzeni internetowej jako ksiądz z osiedla.
Ludzie gastronomii powiadają: "Nie znasz życia, jeśli nie pracowałeś w gastro". Zapraszam do lektury subiektywnego przewodnika po warszawskich knajpach.
Tegoroczna polska edycja kulinarnego Przewodnika Michelin obfituje w wiele prestiżowych wyróżnień przyznanych rodzimym lokalom. Najważniejsze z nich to utrzymanie dwóch Gwiazdek Michelin, dla krakowskiej restauracja Bottiglieria 1881. Dodatkowo na polskiej scenie kulinarnej pojawiły się trzy nowe miejsca wyróżnione jedną Gwiazdką Michelin.
Na zmywaku w restauracjach do niedawna dorabiali głównie emeryci. Dziś szczególnie zainteresowani tym stanowiskiem są dwudziestolatkowie. - Bo tam cię nie widać, nikt nie zawraca ci głowy - mówi Daniel, rocznik 2000.
Do tej pory w branży gastronomicznej panował układ: w sezonie praca do upadłego, we wrześniu wakacje. Wkraczające na rynek pracy zetki mają na ten temat inne zdanie i gastronomia musi się na to przygotować.
Za tym bistro na Bródnie stoi ciekawa emigrancka historia. A właściwie - herstoria.
To niekończąca się historia. W zeszłym roku odtrąbiliśmy sukces, gdy po naszych tekstach z Krakowskiego Przedmieścia zniknęły szpecące krajobraz, a jednocześnie nielegalnie ustawione food trucki. Okazuje się, że to nie koniec walki z handlarzami, bo po sąsiedzku z Pałacem Prezydenckim znów można zjeść gofry i lody z kiczowatej budki.
Jeśli miałby w tym miejscu czaić się Zły, byłby to zaiste przeciwnik niepoważny, którego łatwo byłoby pozbyć się jednym pstryknięciem paznokcia.
Przychodzą w pojedynkę. Najczęściej to mężczyźni. Są mili i uprzejmi. Składają duże zamówienie, często domawiają coś jeszcze. Biorą deser, a gdy przychodzi do płacenia rachunku, z rozbrajającą szczerością oznajmiają: nie mam pieniędzy i co mi pan zrobisz?
Roszczeniowi? A może asertywni? Przedsiębiorca, który rekrutuje wśród zetek, jako główne wymaganie wobec młodych pracowników wpisał: "Zdolność przychodzenia do pracy".
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.