Zaczynamy od klasycznej lornety. Bo czym innym inaugurować pobyt w lokalu, którego jest ona godłem
Perełka to kolejny z serii lokali talerzykowych, których zawartość budzi gorące namiętności.
Objawiła mi się tu prawdziwa petarda tego ponurego styczniowego dnia.
Proszę państwa, talerze wyczyściłem tu na błysk. Weźcie to do pyska i sami poczujcie.
Potrawy o kreatywnych nazwach typu Piana party, Sexy cloud czy Obłok pełny omega mogą zaniepokoić.
Adama Gesslera, tego Prospero polskiego gastro, można kochać lub nienawidzić.
Za tym bistro na Bródnie stoi ciekawa emigrancka historia. A właściwie - herstoria.