- Aioli z niegdysiejszej kategorii pop-gourmet przeistoczył się w concept food, czyli fast food w wydaniu nieco bardziej błyskotkowym, taki luksus w sam raz na czas kryzysu - pisze o lokalu przy ul. Świętokrzyskiej Maciej Nowak.
Czy to aby nie efekt jakiejś fatamorgany? Wejście ocieniają dorodne palmy, a rozległe wnętrze wyłożone jest kaflami azulejos. Trudno uwierzyć, że jesteśmy na warszawskim osiedlu, a nie w jakiejś bodedze Maghrebu.
Dużo bardziej od potraw urzekła mnie w tym lokalu wyrafinowana zastawa stołowa.
I znowu się wpakowałem w kłopoty. Po wakacyjnym zderzeniu czołowym z Pacyfikiem powziąłem uroczyste zobowiązanie, by nie dać się zaszufladkować jako gastroskandalista. Wystarczyła jednak chwila nieuwagi i oto siedzę w Paloma Inn na Poznańskiej.
Podjęliśmy decyzję, że od nadchodzącego tygodnia pracujemy od środy do soboty i otwieramy bar o godz. 18 - ogłosiła właścicielka lokalu na Starym Mokotowie. To nie kaprys. To konieczność.
Warszawa nabiera ostatnio barw Wschodu bardziej, niż wynikałoby to z naszego konsekwentnego, zachodnioeuropejskiego kursu i położenia na mapie. Ten lokal to kolejny na to dowód.
Jeżeli jesteście smętni, jak ja, bo nie udało się tego lata dotrzeć do Grecji, jeżeli tęsknicie za turkusową tonią Morza Egejskiego i parzącymi głazami tamtejszego wybrzeża, jeżeli zżera was nostalgia za taramosalat, proponuję wyprawę na Poznańską do Meze. Jednym w wakacje pisana Grecja, innym - pisanie i czytanie felietonu o greckiej restauracji.
Do Vegan Ramen Shop, na którego ścianie wisi portret Wielkiego Polaka z Watykanu, ułożony z niedopałków papierosów, trzeba zastosować pokoleniowy klucz.
Gdy szefowa "Stołka" przekazała wynik sierpniowego głosowania PT Czytelniczek i Czytelników na lokal, który mam opisać na początku września, zrobiło mi się słabo. Charlotte?! O Dobra Pani, dlaczego mi to robisz? To mało było wyrzekań i gróźb, gdy musiałem zmierzyć się z barem P.?! Nieprzespane noce, niedopite drinki, przekrwione oczy i spocone dłonie. Po co mi po raz kolejny przechodzić przez to samo?
Najpierw były antipasti i oczy na wódce, a potem zwykłe włoskie trzęsienie ziemi. Pretensje mam jednak o skąpstwo w kwestii pieczywa. Już wyjaśniam dlaczego.
Jutro kusi skutecznie. Tym bardziej że to knajpa czarnogórska, a ja na bałkańskie smaki reaguję niczym Bracia Golcowie na słodycze. Kwiczę.
Posłuchajcie tylko: pomidorówka, schabowy, mielony, tatar. Czy to aby nie jest za mało chic jak na oczekiwania eleganckiego towarzystwa Warszawy? Czy najjaśniejsza klasa średnia stolicy da sobie radę z menu pozbawionym przegrzebków, muli i passiflory?
Wieczorami lokal aż dyszy namiętnościami, a w powietrzu wirują literki z tablicy Mendelejewa. Zaraz, zaraz - ale co robią w menu kawałki tektury?
Po co zabijać biednego wołka, skoro jego zwłoki zostały po prostu gastronomicznie zbezczeszczone?
Smakując zmiany na placu pięciu rogów, ruszamy tanecznym krokiem do restauracji Prosty Temat. Ślina pieni mi się w pysku... Ale co to? Co się dzieje?!
Do kurzych ścinków dodaje się tu fryty z mrożonek lub sinotrupi miks ryżu z makaronem i kurkumą. I jest koryto!
Jeżeli coś mnie w tym lokalu dręczy, to - poza lampami światłożercami - zbyt długa karta. Lęk przed skupieniem się na jednym temacie i - w efekcie - śrubowaniem jego jakości wydaje mi się postawą bardzo polską, bo wyrażającą niepewności i kompleksy.
Fenomenem ostatniej dekady jest zielona rewolucja w polskiej gastronomii. Niegdysiejsze krwawe jatki przeistaczają się raz po raz w lokale meatfree. Tak stało się również na Hożej 62, gdzie jeszcze dekadę temu działał lokal Meat Love, którego nazwa precyzyjnie oddawała zaspokajane tu namiętności. Dzięki zaklęciu Impero (albo czemuś w tym rodzaju) zamienił się przed sześcioma laty w wegańskie sushi.
To, co najciekawsze, to możliwość skosztowania rodzinnych specjałów właścicielki restauracji. I wtedy zaczyna się prawdziwa jazdeczka!
Na fejuniu tryumfy święcił profil Beka z ludzi, którzy stoją w kolejce pod Manekinem, gdzie umieszczano szydercze fotki sprzed pierwszej warszawskiej lokalizacji tej sieci.
Czuli serowarzy co kilka dni obracają każdy serowy krąg, który można zjeść w Bursztynowej. Kilka lat temu byłem w Radzyniu i przyglądałem się tym karesom z zazdrością. O mnie nikt tak nie dba.
W restauracjach z kuchnią indyjską bywałem w Europie najczęściej z musu, gdy z jakichś powodów towarzyskich nie mogłem odmówić zaproszeniu. Przełom nastąpił w warszawskiej Bombaj Masala. Co mnie przekonało?
To istny rewers dawnego SPATiF-u, który był lokalem rodzaju mężczyźnianego. Obecnie diametralnie zmienił on płeć: w Peaches Gastro Girls rządzą nim same peaches właśnie, a w menu znajdziecie wyłącznie dania wegańskie.
Lokali karmiących w Warszawie specjałami zza wschodniej granicy nie brakuje, a nasza gastronomia stoi Ukrainkami i Ukraińcami. Pracują ukryci na zapleczach, na zmywakach. Garmaż od Ukrainek ma w tym kontekście znaczenie przełomowe: ukraińskie pierogarki pracują tu od frontu. Jak im wychodzi lepienie?
MACIEJ NOWAK. PEŁNĄ GĘBĄ: Nie ma co ukrywać - gastrosezam otwiera się w Fukierze na hasło: "Stoliczku, nakryj się mięsem!". Co serwuje - i za ile - szef kuchni w restauracji Magdy Gessler?
Od południa gratisowe obiady dla uchodźców, których przyjęli mieszkańcy Żoliborza, a pod wieczór transport jedzenia dla Ukraińców na dworcach. Tak już drugi tydzień pomaga restauracja La Strada na tyłach pl. Wilsona, którą wspiera z kolei grupa wolontariuszy.
Śmiech na sali, wydmuszka, fikcja przy kilku tupolewach ofiar COVID-u codziennie - słyszymy od przedsiębiorców i samorządowców o rządowych obostrzeniach wprowadzonych 1 grudnia. Określają nowe limity osób na lokal, ale zaszczepieni się do nich nie liczą. "Tylko jak mamy odróżnić niezaszczepionych od zaszczepionych?" - pytają włąściciele lokali.
Not1984 ulokowało się w pawilonach przy al. Jana Pawła II. Serwuje typowo białoruską zupę - maczankę i draniki, czyli placki ziemniaczane z mięsem. A oprócz tego pomaga: część dochodu ma być przekazana na rzecz ofiar reżimu Łukaszenki.
Branża gastronomiczna złożyła w warszawskim sądzie okręgowym pozew zbiorowy przeciwko skarbowi państwa za szkody wyrządzone restauratorom w czasie dwóch pierwszych lockdownów. Domagają się 211 mln zł.
Gdzie jest najlepsza pizza w Warszawie? Okazuje się, że warszawiacy to miłośnicy pizzy neapolitańskiej. To właśnie pizzeria serwująca ten rodzaj kultowego placka zwyciężyła w naszym plebiscycie. Chociaż w pierwszej trójce jest też pizzeria z pizzą rzymską.
Pizza włoska czy amerykańska? A jeśli włoska, to bardziej rzymska czy neapolitańska? A może w ogóle nowojorska doprawiona po azjatycku? Szukamy najlepszej pizzerii w Warszawie, a ten tytuł przyznacie Wy, nasi czytelnicy.
Słowo "segregacja" jest w tej sprawie kompletnie nie na miejscu. Bo czy zastanawiamy się, dlaczego tylko ludzie z prawem jazdy mogą prowadzić samochód?
Wirtualna umowa, pieniądze pod stołem i kary za spadającą liczbę doręczonych paczek. Tak pracują kurierzy w Warszawie. A jest ich już armia. - Nawet nie wiem, gdzie czego szukać w normalnych sklepach - przyznaje mieszkanka Ursynowa.
Pandemiczną selekcję, której tak obawiają się antyszczepionkowcy wprowadzi restauracja Der Elefant przy pl. Bankowym w Warszawie. Ma to być "najbezpieczniejszy lokal w stolicy".
Kolejna odsłona konfliktu mieszkańcy kontra restauracja. Przy Koszykowej sąsiedzi skarżą się na nowy lokal: - Niemiłosierny hałas, wyziewy z kuchni, jak byśmy mieszkali w garkuchni.
Obchody rocznicy powstania warszawskiego. Restauracja Gruby Josek od lat pomaga powstańcom. W tym roku nie tylko zaoferowała spotkanie i darmowy obiad, ale także przeznaczyła cały dochód z 1 sierpnia na Związek Powstańców Warszawskich.
- Staram się kupić kolejny lokal za śmieszne pieniądze. Złożyłem kilka ofert, które zostały odrzucone, ale w końcu się uda. Tak się zarabia pieniądze, na czyjejś krzywdzie - mówi szczerze Paweł, szef kuchni restauracji, której lockdown nie zaszkodził.
- Akcja po części ma być dla mnie niespodzianką, dlatego sam nie znam jeszcze pełnej listy naszych dzisiejszych kelnerów - mówi restaurator Andrzej Polan. To w jego restauracji w piątek (18 czerwca) od godz. 17 gości będą obsługiwać m.in. Filip Chajzer i Małgorzata Ohme.
Burrito, fajita, nacho oraz kolorowe drinki margarita - z tych dań słynęła restauracja Blue Cactus na Mokotowie. Po trzech latach przerwy powróci w nowym miejscu - w zabytkowym budynku w kompleksie Fabryka Norblina na Woli.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.