Duchologiczny klimat tego miejsca to idealne środowisko dla zeciaków, które szczelnie wypełniają wnętrze i z apetytem wciągaj dania, pośród których króluje bibimbab.
Proszę państwa, talerze wyczyściłem tu na błysk. Weźcie to do pyska i sami poczujcie.
Na ścianie króluje tu ogromna postać Fridy Kahlo topless. A na stolikach lądują przysmaki kuchni gruzińskiej i ukraińskiej.
Dzisiaj zapraszam do Choco Palast, jak Mike Urbaniak zwie wspaniałą, eklektyczną kamienicę Wedla z końca XIX wieku, wznoszącą się na rogu Szpitalnej i Górskiego. Właśnie znikają z niej rusztowania, bo w ostatnich miesiącach poddana została okresowemu liftingowi, co damom (i facetom zresztą też) w słusznym wieku sprawiedliwie się należy.
Knajpa ma w nazwie słowo "strajk" i uderza w zmysły. Wszystko tu styka, właściwie się komponuje i zachwyca, a klasyk włoskiej kuchni przybiera formę spektakularną.
Tutejsze żarcie to jeden z elementów oferty kulturalno-oświatowej i wyraża precyzyjnie przesłanie szyldu.
W tej restauracji na Poznańskiej odkryjecie, na ile turecki kebap różni się od naturalizowanego nad Wisłą kebaba.
Lans znajduje się nieco na uboczu popularnych stołecznych szlaków, a jednak o miejsce przy stoliku naprawdę trudno.
Autor wnętrza tej restauracji dostał polecenie: Zrób tutaj pustynię! Jest w niej kącik, do którego wchodzi się bez butów, więc designerskie skarpety będą dużym atutem towarzyskim.
W świecie migoczącym na ekranach smartfonów i komputerów pulsują afery za miliony, jak ta z Januszem Palikotem, a w malutkim lokaliku na Saskiej Kępie koreański kucharz Young Jae Lee gotuje potrawy ze swej ojczyzny.
Przez całą degustację w "Śledziach z Bornholmu" było pysznie. Ale rzeczy naprawdę niesłychane zadziały się w finale. Wtedy zabrzmiała prawdziwa salwa honorowa.
By zrozumieć, na czym polega wyjątkowość Heritage, wbijajcie moim śladem na róg Chełmskiej i Sobieskiego.
Potrawy o kreatywnych nazwach typu Piana party, Sexy cloud czy Obłok pełny omega mogą zaniepokoić.
Bengalskim tygrysem nie jestem, bliżej mi do rozlazłego kocura. Ale pink eksplozja na talerzu zrobiła mocne wrażenie.
W piątki, soboty i niedziele warto wpaść na występy tancerzy i śpiewaków w czerkieskach. Widziałem rolki z tego show i z pewnością pojawię się tu wkrótce, by podziwiać ekstatyczne khorumi i acharuli, a może nawet wykonać jakieś skomplikowane pas. Dzisiaj jednak czas na wyżerkę. A na służbie jednak nie tańczę.
Lepki słodkawy, ciemny sos spływa apetycznie po palcach i wszyscy dookoła zazdroszczą, bo widzą, że smaczne, że warte przekroczenia zasad konwencjonalnej grzeczności - Maciej Nowak testuje japońskie jedzenie w Ganon Ramen na Lwowskiej.
Dlaczego pod szyldem Królewska kawa mamy wszystkie odmiany współcześnie modnych napojów z czarnookiej, ale brakuje zapiekanej z kożuszkiem w stylu Soplicowa? Zabieram się do śledztwa.
W tym nagłym i ponownym rozkwicie frankoentuzjazmu wywołanego olimpiadą zorientowałem się, że galijska fala wzbiera również w stołecznym gastro. Oto krótki przegląd nowych francuskich bistros w Mieście.
Kanapka Ruben mogła powstać jedynie w Nowym Świecie. Jej obfitość i dostępność była ważnym składnikiem American Dream.
Buzuje grill, dymią woki, ciężko dyszy ciasna kuchnia. Jarzy się czerwony neon w formie żarłocznie wyszczerzonych ust. Klimat jak z planów Quentina Tarantino
O wielu lokalach na Poznańskiej w Warszawie już pisałem, w jeszcze większej ich liczbie - przesiadywałem ze smakiem i bez umiaru. Zdawało się, że nic mnie tu nie zaskoczy. A jednak.
Lokale pod szyldem Gan bei działają w Białorusi, Litwie i Łotwie. W Warszawie są dwa, ja zawitałem na Chmielną.
Adama Gesslera, tego Prospero polskiego gastro, można kochać lub nienawidzić.
Lokal otwarty od niecałego tygodnia, którego szyld wisi ciągle na żyłkach, nieprzykręcony do ściany, to miejscówka przeżywająca istne oblężenie.
Tutaj zasady dobrego wychowania wpajane przez europejskie ciotki klotki nie obowiązują. Mlaszczesz, siorbiesz - znaczy, że żyjesz.
Olga Kodylova, potężna ukraińska przedsiębiorczyni, idzie przez Polskę z impetem majowej burzy. W portfolio ma Czarnomorkę, Ministerstwo Czebureków i Lviv Croissant. Jej nowa restauracja Alma to prawdziwa wieża Babel łasuchów.
Za tym bistro na Bródnie stoi ciekawa emigrancka historia. A właściwie - herstoria.
Słabo wyglądało, ale świetnie smakowało parmigiano, czyli bakłażany zapiekane z pomidorami, parmezanem i mozzarellą (33 zł). Lubię charakterystyczne kąsanie w język przez ponętną gruszkę miłości, jak brzmi jedno z malowniczych określeń tego owocu.
Jeśli miałby w tym miejscu czaić się Zły, byłby to zaiste przeciwnik niepoważny, którego łatwo byłoby pozbyć się jednym pstryknięciem paznokcia.
W Sour Deli Bar zrozumiałem, że polskie gastro można oskarżać o papugowanie, ale należy też podziwiać za otwartość na inne kultury i smaki.
Dla dzieci z krajów na wschód od Polski glazirowannyj syrok to przysmak równie oczywisty i pożądany, jak dla nas ptasie mleczko.
Po adresem Francuska 33 przez lata działał kultowy Renesans. Teraz obcięto mu ostatnią sylabę i jest Rene. A w nim szczere jedzenie.
Talerze wychodzą z zaplecza precyzyjnie wystylizowane, pozbawione drobnomieszczańskich sentymentów i raczej konceptualne. Jeśli białe szparagi, to sztuki trzy.
Restaurację Baku na Żoliborzu prowadzi mistrzyni Azerbejdżanu w szachach. I to tak, że można powiedzieć: szach mat, Warszawo!
Wchodzisz do Tehranu na tyłach Nowego Światu i z miejsca czujesz się jak w bajce.
Śniadania, podobnie zresztą jak obiady i kolacje, nie mają mocy urzędowej bez deseru. To po prostu dzieła niedokończone, posiłki osierocone. Nie róbcie im (i sobie) tego.
Szyld Popolare, zgodnie z modnym dziś trendem kulturowym, trzeba tłumaczyć jako lokal ludowy. To od razu stawia nas w bardziej demokratycznym kontekście.
Z dawnej ekipy tej części Zbawixa w niezmienionym kształcie przetrwała Matcha. Był to chyba pierwszy lokal, w którym Najjaśniejsza Klasa Średnia odkrywała, że japońska kuchnia nie ogranicza się do zawiniątek z ryżu i surowych ryb.
Kto twierdzi, że nie zna stanu the morning after, ten jest zwykłym hipokrytą. Suchość w ustach, helikoptery w głowie, odzież porozrzucana po całym mieszkaniu, wyładowany telefon i poczucie, że coś poszło nie tak.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.