W Warszawie działają obecnie 33 punkty noclegowe zorganizowane przez miasto dla uchodźców z napadniętej przez Rosję Ukrainy. Miejsc jest kilka tysięcy, ale ośrodki zapełniają się błyskawicznie.
Łatwo ogłosić, że mamy wypłacić 40 zł Kowalskiemu za dobę pobytu uchodźcy u niego w domu. Ale co zrobić, jeśli Kowalski oświadczy, że przez dwa tygodnie mieszkało u niego 20 Ukraińców, którzy już wyjechali do Niemiec? Jak to zweryfikować? - mówi urzędnik warszawskiego ratusza. Chodzi o refundację kosztów związanych z przymowaniem uchodźców wojennych z Ukrainy.
Mieszkańcy Warszawy mogą wpłacać darowizny na cztery konta, które otworzył stołeczny ratusz. Pieniądze wspomogą ukraińskich uchodźców, którymi opiekuje się miasto.
Urząd podwarszawskiego Legionowa poszukuje pilnie glottodydaktyków, czyli nauczycieli języka polskiego jako obcego, którzy poprowadzą zajęcia z dorosłymi uchodźcami z Ukrainy.
Od południa gratisowe obiady dla uchodźców, których przyjęli mieszkańcy Żoliborza, a pod wieczór transport jedzenia dla Ukraińców na dworcach. Tak już drugi tydzień pomaga restauracja La Strada na tyłach pl. Wilsona, którą wspiera z kolei grupa wolontariuszy.
10 proc. mieszkańców Warszawy to obecnie ludzie z Ukrainy. To tak, jakby w stolicy z dnia na dzień wyrosła nowa dzielnica. Do opieki nad tysiącami ludzi uciekających przed wojną przestaje wystarczać pospolite ruszenie wolontariuszy wspierających tymczasowe działania samorządu i wojewody.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.