W drzwiach kamienicy w pobliżu placu Narutowicza stoi młody chłopak. Czesze włosy srebrnym grzebykiem. Słychać strzały, chłopak pada martwy. We włosach wciąż ma srebrny grzebyk.
Wielką wystawę poświęconą wydarzeniom roku 1955 przygotowuje Muzeum Warszawy. Poszukuje osób, które podzielą się wspomnieniami i pamiątkami z odbywającego się wtedy w stolicy V Światowego Festiwalu Młodzieży i Studentów.
Niezwykły projekt w Muzeum Polin i agencji Saatchi & Saatchi. Udało się odtworzyć głos Stelli Fidelseid, która przeżyła warszawskie getto. - Największą radość sprawiła nam reakcja jej bliskich - mówią autorzy przedsięwzięcia.
Wykłady o opiece paliatywnej, ekologicznych pochówkach czy ceremoniach humanistycznych, a także możliwość przekonania się, że o tych trudnych tematach można rozmawiać z ciepłem, czułością, a nawet poczuciem humoru. Na spotkania ze śmiercią zapraszają w pierwszy weekend listopada Instytut Dobrej Śmierci oraz Teatr Komuna Warszawa.
"Wieczorem kiedy trochę ucichły strzały wychodziliśmy na dach pięciopiętrowego budynku i obserwowaliśmy łuny pożarów" - zanotował uczestnik powstania Witalis Hoppe, ps. Gryf i Szczurek. Publikujemy fragmenty jego niewydanych drukiem wspomnień.
- Mama chciała mnie wysłać do psychiatrów. Ale dziadek wierzył we mnie - wspomina satyryk Szymon Majewski, wnuk powstańca warszawskiego Ignacego Łyskanowskiego, ps. "Skiba".
Krzysztof Liedel, prawnik i ekspert do spraw zwalczania terroryzmu, zmarł w wieku 51 lat.
Pamiętacie Pałac w Wilanowie z wycieczki szkolnej? Wiecie, gdzie znajdował się łuk triumfalny w formie antycznej ruiny? Albo dlaczego z okazji wizyty prezydenta Francji Charlesa de Gaulle'a trzeba było w pałacu przedłużyć łóżko? Już ponad 400 osób podzieliło się swoimi wspomnieniami, zdjęciami i pocztówkami na facebookowej grupie "Pewnego razu w Wilanowie".
Aktor zmarł w szpitalu MSWiA w Warszawie. Przez lata związany był ze stołecznymi teatrami.
O śmierci Witolda Sadowego w niedzielę wieczorem poinformował Związek Artystów Scen Polskich. Zmarł w Domu Aktora w Skolimowie.
Tej nocy przed jedynym we wsi telewizorem zasiedli wszyscy mieszkańcy. Kosmonauci skakali jak kangury, odległości były niepojęte. Niektórzy twierdzili, że to mistyfikacja. 50 lat temu ludzie wylądowali na Księżycu.
O śmierci fotografa poinformował szef pisma "Jazz Forum" Paweł Brodowski. Marek Karewicz miał 80 lat.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.