Mieszkańcy Starej Miłosny mówią o dzikim, nieskoordynowanym rozroście osiedla. Oskarżają o to dzielnicę i proszą o wsparcie Rafała Trzaskowskiego. W trakcie pikiety przedstawili pięć postulatów.
Mieszkańcy Starej Miłosny twierdzą, że ich dotąd kameralne osiedle traci spokojny charakter. Nie chcą, by nowe bloki były budowane "okno w okno" ich domów jednorodzinnych. Protestują miejscowi społecznicy.
Wycinka drzew, zabudowa tak klaustrofobicznie ciasna, że najniższe piętra nie spełniają warunków na pobyt ludzi, dwukrotnie uchylane pozwolenie na budowę. Taki apartamentowiec ma powstać na Pradze Północ.
Ludzie rozczarowani, a nawet poszkodowani przez nieuczciwych deweloperów mają nowe miejsce, w którym mogą ostrzegać innych przed felernymi inwestycjami.
Chrzanów to usługowa pustynia oddana na łaskę deweloperów. Ale nie ich należy winić, a władze miasta. To mógł być wzorcowy kawałek Warszawy. Wyszedł urbanistyczny koszmarek
- Deweloperzy ustanawiają swoich zarządców, żeby nie płacić odszkodowań. Odwołać ich trudno, bo ludzie nie mają czasu się zebrać - mówi Przemysław Szulc ze stowarzyszenia Stop Patodeweloperce.
Czy sądy zaleją pozwy klientów, którym deweloperzy do metrażu mieszkania masowo wliczali powierzchnię pod ścianami działowymi? Tylko na jednym warszawskim osiedlu takich pozwów może być prawie setka
Ludzie wydają oszczędności życia, biorą kredyty, które spłacają do emerytury, a w zamian dostają mieszkania, które są bublami - o tym, jak walczyć z nieuczciwymi deweloperami opowiada Przemysław Szulc ze Stowarzyszenia Stop Patodeweloperom.
- W najgorszych koszmarach nie mogłem wyśnić tego, co nam się przytrafiło - mówi pan Kamil, który kupił mieszkanie na nowym osiedlu w Wawrze. On i jego nowi sąsiedzi zamierzają pozwać dewelopera do sądu.
Przyszli lokatorzy osiedla Życzliwa Praga mają kłopot, by zliczyć, ile razy deweloper przekładał odbiór ich mieszkań. Są tak zniecierpliwieni oczekiwaniem na klucze, że pogodzili się z tym, że będą mieszkać wyjątkowo blisko szkolnego boiska. Tak blisko, jak chyba nikt w Warszawie.
Analizujemy, jaki będzie optymalny termin, żeby wdrożyć te przepisy - powiedział w Sejmie wiceminister rozwoju i technologii. Konkretnego terminu nie podał.
Maciej Margas, fotograf robiący zdjęcia lotnicze, które publikuje na popularnym profilu Poland On Air, podzielił się ujęciem zrobionym ponad Wawrem. Uderzająca jest na tej fotografii tzw. urbanistyka łanowa.
Wejście do mikroapartamentu to przeszklone drzwi z metalowymi żaluzjami. Na dziewięciu metrach kwadratowych nie można jednocześnie mieć rozłożonego fotela do spania i otwierać drzwi do toalety.
Kuriozalny plac zabaw, schowany pod(!) skrzydłem nowego apartamentowca, powstał na Kabatach. Tzw. przepisy o patodeweloperce miały wykluczyć pseudoplace zabaw, ale jest w nich furtka pozwalająca w ogóle nie budować huśtawek i piaskownic.
Wybraliśmy garść tych najbardziej kuriozalnych absurdów 2023 r., które sprawiały wrażenie, jakby prima aprilis zdarzył się w tym roku nie raz, ale wielokrotnie.
Kilka dni temu głośno było o osiedlu mikrokawalerek w szczerym polu tuż za granicą Warszawy. To jeden z najnowszych przykładów tzw. patodeweloperki - inwestycji omijających przepisy, a czasami sprzecznych ze zdrowym rozsądkiem.
Ta oferta najmu mieszkania na Targówku wygląda tak, jakby brała udział w konkursie na lokum, w którym wszystkie potrzeby fizjologiczne człowieka zaspokaja się na jak najmniejszym metrażu. Tu udało się to na 9 metrach kwadratowych.
Sześć dwupiętrowych bloków powstanie tuż przy Alejach Jerozolimskich, zaraz za zachodnią granicą Warszawy. Znajdzie się w nich aż 400 mikrokawalerek o metrażach od 17 m kw.! Nawet plan zagospodarowania nie zatrzymał inwestycji.
Przy wyjeździe z parkingu podziemnego biurowca Wola Center pojawiły się słupki, blokujące przejście pieszym. Zwrócili na to uwagę mieszkańcy i Warszawski Alarm Smogowy. Chodzi o to, że uniemożliwiają ruch pieszych po chodniku wzdłuż ulicy.
Aż 78 lokali na siedmiu piętrach, niemal wyłącznie takie o metrażach między 20 a 25 m, czyli tzw. mikrokawalerki - taka inwestycja powstaje w Warszawie. Rynek mikrokawalerek zbadali właśnie ekonomiści. Czy takie lokale zostaną wyeliminowane przez nowe rządowe rozporządzenie?
Podatkiem katastralnym od lat 90. straszy się w Polsce dzieci. A może wystarczy mu zmienić nazwę? Pytamy, co jest nie tak z polskim rynkiem nieruchomości i dlaczego mieszkania u nas tylko drożeją bez umiaru, podczas gdy w innych krajach czasami też tanieją.
Minister rozwoju i technologii zatwierdził zmiany pakietu przepisów, które, jak przekonywał, ukrócą tzw. patodeweloperkę. Nowe zasady wejdą w życie w kwietniu 2024 r. Ale co dokładnie zmienią?
To wbrew zasadom zdrowego rozsądku - oburzał się minister rozwoju Waldemar Buda na blok przy ul. Śródziemnomorskiej, wciśnięty bardzo blisko ślepej ściany sąsiedniego budynku. Nakazał korekty. Co zmienił deweloper? I jak sprzedają się mieszkania z widokiem na ścianę?
Deweloper wyznaczył 69 miejsc postojowych, z czego 54 dla osób z niepełnosprawnościami. Wcale jednak nie są dla ludzi z kłopotami w poruszaniu się - to wykorzystywanie luki w przepisach. Ale czy na pewno zgodnie z prawem?
Szef resortu rozwoju z PiS na konferencji przed blokiem przyklejonym niemal do ściany sąsiedniego szeregowca zapowiedział wstrzymanie budowy. Choć pozwolenie na nią wydał wojewoda mazowiecki z PiS, minister winą za nieprawidłowości przy inwestycji obarcza stołeczny ratusz.
"To pazerność połączona z głupotą! Skontrolujemy tę inwestycję" - odgrażał się minister rozwoju. Mówił o inwestycji na Stegnach, na którą, jak się okazało, pozwolenie wydał wojewoda mazowiecki. - Wszystko jest zgodne z przepisami - twierdzi wojewoda.
Jak powstał blok, opisany przez "Stołeczną", z którego można dotknąć ściany sąsiedniego budynku? Minister z PiS grzmiał o patodeweloperce, ale zgodę na tę budowę, wbrew ratuszowi, wydał wojewoda z PiS. Inne urzędy też nieraz stawały po stronie deweloperów w sporach ze stołecznym magistratem.
Minister rozwoju z PiS zleca kontrolę procedur w sprawie bloku, z którego balkonu można dotknąć ściany budynku obok. Kto na tę budowę pozwolił? Urząd wojewódzki kierowany przez urzędników z PiS, a konkretnie wydział, który bardzo się PiS-owi przysłużył.
To chyba rekord ekstremalnie ciasnej zabudowy w Warszawie. Nowy blok powstał tak blisko istniejącego szeregowca, że wychylając się z balkonu, można niemal dotknąć ściany.
Stołeczny ratusz nie chciał wydać zaświadczeń o samodzielności lokali zbudowanych na osiedlu Bliska Wola na podstawie pozwolenia na budowę dla hotelu. - Jedno nie wyklucza drugiego - stwierdziło Samorządowe Kolegium Odwoławcze, do którego odwołał się inwestor. Kluczowe jest słówko "jak" w treści pewnego przepisu.
Nadużywanie przez deweloperów przepisów o miejscach do parkowania dla niepełnosprawnych, żeby zmieścić na terenie inwestycji więcej miejsc parkingowych, Ministerstwo Rozwoju i Technologii zaklasyfikowało jako "patodeweloperkę". I przedstawiło przepis, który ma to ukrócić.
Kiedy myślisz, że polska debata polityczna nie może już być bardziej absurdalna, z błędu wyprowadzi cię wiceminister rozwoju Olga Semeniuk (PiS). Właśnie oświadczyła, że dobrobytu mieszkaniowego nie będzie, jeśli nie będzie "dbałości o Kościół".
Kiedy klienci dewelopera z Tarchomina przyjechali odbierać mieszkania, zbaranieli. Na dziedzińcu budynku, na którym na wizualizacjach była gęsta zieleń, zastali parking na kratce obsianej trawą. Czują się oszukani.
Kuriozalne osiedle powstało w Ursusie: przed blokami deweloper urządził aż kilkadziesiąt miejsc dla niepełnosprawnych. Inwestorzy często udają, że dbają o niepełnosprawnych, bo dzięki temu mogą oszczędzić na budowie miejsc w podziemnych parkingach.
- Mamy już pozwolenie na budowę - zakomunikował inwestor, który niedaleko Galerii Mokotów zamierza zbudować kilkunastopiętrowy blok z 565 mieszkaniami na wynajem. Zdążył rzutem na taśmę, bo rząd zapowiada wprowadzenie limitu 25 m kw. także dla takich inwestycji. A on chce budować o wiele mniejsze.
Miejscy urzędnicy nie chcą uznać ponad 150 lokali w gigantycznej inwestycji firmy J.W. Construction na Woli za samodzielne mieszkania. Bo miały to być pokoje hotelowe.
Jak deweloperzy manipulują klientami, by wcisnąć średniej jakości mieszkania? Czy Miasteczko Wilanów jest patodeweloperką? Czy na PRL-owskich osiedlach żyje się lepiej niż na tych zbudowanych już w czasach wolnego rynku?
Ten budynek na Zaciszu stał się jednym z symboli patodeweloperki. Z zewnątrz wygląda jak dom jednorodzinny, ale w środku kryje aż 13 mieszkań klitek. Jego zasiedlenie w ostatniej chwili zablokował nadzór budowlany, ale w środku pali się światło.
Minister rozwoju zapewnił, że rząd bierze na cel "patodeweloperkę". Ale zaproponował zbiór haseł tylko powierzchownie dotykających problemu. Nie konsultował się nawet z własnymi ekspertami. Tak jakby chodziło tylko o to, żeby uchwalić cokolwiek i ogłosić sukces
Sięgnięto po klikalny, nośny medialnie temat, żeby powstało wrażenie, że rząd coś robi - takie recenzje zbierają rządowe propozycje przepisów walki z patodeweloperką.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.