- Ludzie przyjeżdżają tu do pracy orać jak woły. I orzą prawie do całkowitego wyczerpania - mówi Maryna z Ukrainy. Chodzi o to, by w jak najkrótszym czasie zarobić jak najwięcej. Robotę, w której nie da się pracować więcej niż osiem godzin, ludzie często rzucają.
Nie dojadają, nie dosypiają, nie mogą pójść same do toalety. Rezygnują z aktywności zawodowej. I nikt nie widzi pracy, którą wykonują na co dzień. W końcu tylko siedzą w domach z dziećmi.
Profesjonalny petsitter musi nie tylko znać się na zwierzętach, ale i robić dobre zdjęcia, przestrzegać RODO i nie bać się nowych technologii. Na spacery z psią nianią warszawiacy wydają nawet 1 tys. zł na miesiąc, a za dobę petsittera w domu z kotem - do 170 zł.
- Dwie trzecie uczniów będzie pracować w zawodach, które jeszcze nie istnieją - uprzedza w hali Global Expo Aleksandra Kalinowska-Nowak z Google'a. - Dlatego trzeba inwestować w umiejętności trudne do zastąpienia przez maszyny.
- Lubię Polskę, czuję się tu jak w domu, komfortowo - mówi 26-letni Siarhei. Jest jednym z tysięcy obywateli Białorusi, którzy pracują w naszym kraju. Z roku na rok jest ich coraz więcej. Szczególnie w Warszawie.
Hulajnóg nie wystarczy naładować. Trzeba je jeszcze o godz. 5 rozwieźć po mieście i ustawić w równym rządku. W Warszawie pracuje już około stu juicerów, czyli ładowaczy hulajnóg.
Wynosimy "darmowe" długopisy, papier toaletowy i herbatę, kopiujemy dokumenty i kontakty, drukujemy bilety lotnicze i wejściówki na koncert. I nikt poza szefem nie powie, że to kradzież.
Elyssa, obywatelka Australii, w swoim kraju potrzebowała czterech tygodni na załatwienie wizy na pobyt i pracę w Polsce. W Warszawie stara się o taką wizę już 10 miesięcy i końca nie widać.
Magdzie piszczało w uszach jak po dyskotece. Ale nie od zabawy, tylko ze stresu. Przez rok pracowała przynajmniej po dziesięć godzin dziennie. Dopiero jak lekarz wypisał jej zwolnienie z powodu zmęczenia, trochę odżyła.
Była dyrektorką żłobka przez tydzień - po tygodniu burmistrz zmienił zdanie, odwołał ją i zamiótł sprawę pod dywan. - Prosił, żebym "nie szukała urazy".
- Koleżanka po pedagogice pracuje w szkole za 1800 zł i jest zestresowana. Ja na kasie zarobię więcej - mówi Justyna. Jak pracuje się w markecie?
W Warszawie można znaleźć pracę z dnia na dzień. Tyle że nie taką, o jakiej marzymy. - Rosną oczekiwania, choć nie zmieniają się kompetencje - komentuje psycholog pracy.
Młodą szefową denerwuje, gdy pracownicy pracują powyżej ośmiu godzin. Z kolei w międzynarodowej korporacji zarządza się krzykiem i zmusza do pracy przez cały tydzień. Tak wygląda praca w szklanych biurowcach stolicy.
Personel sprzątający ośrodek dla cudzoziemców w Podkowie Leśnej ma otrzymać zaległe wypłaty. W grudniu nagłośniliśmy sprawę łamania praw pracowniczych.
Połowa ludzi przychodzi do urzędu pracy wcale nie po pracę, bo tej w Warszawie nie brakuje. Im potrzebny jest tylko kwit, że są bezrobotni. Pracują na czarno, ale chcą korzystać z publicznej służby zdrowia, nie płacić alimentów czy innych długów.
Personel sprzątający Ośrodek dla Cudzoziemców w Podkowie Leśnej i Warszawską Kolej Dojazdową skarży się na warunki zatrudnienia. Praca na czarno i bez dostępu do środków czystości, mobbing - to zarzuty wobec zewnętrznej firmy, która rozdziela etaty. Trwa kontrola.
Rzadko jadą na urlop, walczą o zlecenia, a o kredycie na mieszkanie mogą tylko pomarzyć. Dlaczego nie tęsknią za etatem?
Niepełnosprawnej kobiecie pracodawca nie przedłużył umowy, bo przyszła do pracy z psem asystującym. Sąd uznał, że firma nie złamała prawa. - Nie można uzasadniać niezawarcia umowy o pracę przyczynami dyskryminującymi - mówi prawnik kobiety i zapowiada apelację
Firma ochroniarska nie przedłużyła umowy o pracę niepełnosprawnej kobiecie, która porusza się o kulach. Powód? Pracownica zaczęła przychodzić do biura z psem asystującym.
Zaczynają pracę o ósmej albo dziewiątej, jak wielu warszawiaków. Ale zrywają się na nogi, kiedy Warszawa jeszcze śpi. Na dojazdy między domem a biurem tracą nawet pięć godzin dziennie.
Zachwalano je jako przestrzeń dla młodych przedsiębiorców zakładających pierwszą własną spółkę. Ale tzw. biura coworkingowe powstają coraz częściej nawet w luksusowych biurowcach w centrum Warszawy. Dlaczego?
Listonoszy przybywa, choć listów piszemy coraz mniej. Z ich toreb oprócz listów i awizów wypadają czekoladki, ulotki z marketów, saszetki z karmą dla psów albo znicze. "Jak długo jeszcze wytrzymamy?" - pytają listonosze.
Prowadzą przedszkola, szkoły, internaty i domy dziecka. Pracują w świetlicach, parafiach i instytucjach kościelnych. Zakonnice od lat starają się o możliwość zatrudnienia na umowy o pracę na godnych warunkach. Teraz może się to udać.
Podłączają kroplówkę, dają zastrzyki, a w skrajnych przypadkach wypisują L4. Stawianie na nogi po wyczerpującej imprezie kosztuje nawet 1,5 tys. zł. Ale klientów "pogotowia kacowego" wciąż przybywa.
Kto zna to uczucie? Kiedy wydaje się, że popełniliśmy w życiu błąd, że praca to pomyłka. Mieliśmy zdobywać świat, tymczasem wszystko jest miałkie i głupie, a pieniędzy wiecznie za mało. Jaki procent z tych, którzy znają ten stan, decyduje się na zmianę?
Warszawa to miasto możliwości. Najniższe bezrobocie w kraju! Kasa leży na ulicy! Tu nie sposób być biernym i bezrobotnym, chyba że się naprawdę tego chce.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.