Wychodzę z pracy, ale i tak zabieram pracę do domu. W domu, gdy bliscy czegoś ode mnie chcą, moją reakcją jest: "a weź wypierd...". Jestem wykończony fizycznie, intelektualnie i emocjonalnie.
Pokolenie Z nie uznaje nadgodzin, ważniejsze dla nich jest spotkanie z przyjaciółmi niż deadline na projekt - było słychać narzekania pracodawców. Na szczęście filozofia Pokolenia Z staje się coraz bardziej uniwersalna.
Menedżer w międzynarodowej korporacji rezygnuje z 18 tys. zł pensji i idzie pracować do urzędu, gdzie zarobi 11 tys. zł mniej. Ale po dwóch dekadach harówki na wysokich obrotach miał już dość. I nie chciał się już ścigać.
- W naszej relacji musi być przestrzeń na poplotkowanie o głupotach, żarty, luźną rozmowę. Kiedy tak jest, ludzie zaczynają się poważniej traktować i zaczyna być im głupio olewać pracę - mówi o zarządzaniu ludźmi menedżerka z 15-letnim stażem.
Hanna może pracować w domu, ale woli przychodzić do biura. Na jej piętrze jest sto biurek, ale tylko przy kilku ktoś siedzi. Michał nie był w biurze od lutego, a Marta pracuje przy dwóch biurkach: jednym w domu, drugim w firmie. Jak wyglądają powroty do biur po lockdownie?
Część pracodawców z powodu epidemii zmusza pracowników do brania płatnych lub bezpłatnych urlopów. Inni nadmiernie kontrolują ich pracę na home office, nie potrafiąc odnaleźć się w nowej rzeczywistości. I straszą: "lepiej się martw, żebyś miał do czego wracać".
Wypaleni zawodowo, zmęczeni pracą w korporacjach i zgiełkiem miasta, ratujący się ucieczką na wieś. Albo po latach w stolicy wracający do rodzinnych miejscowości, bo są tam tańsze mieszkania i dziadkowie, którzy pomogą przy dzieciach. Dlaczego wyprowadzamy się z Warszawy?
Konsultant do spraw sensu życia będzie jednym z najlepiej płatnych zawodów. W jakie kompetencje dziś inwestować, żeby mieć pracę za 10 i 30 lat?
Pozbędziemy się klasycznych biurek, ale biurowce prędko nie znikną. Warszawskie korporacje nie przeniosą się nagle w kosmiczny świat Jetsonów, ale z roku na rok zaczną pojawiać się w nich nowe, dziwne gadżety.
Znajoma trzymała tabletki w szafce pod biurkiem. Gdy ktoś płakał, bo musiał zostać w firmie do nocy - brał xanax. Pomagało.
Piłkarzyki w biurze już nikogo nie dziwią. Darmowe prosecco, owoce i manicure w sali konferencyjnej - tak firmy zabiegają teraz o pracowników.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.