Jakie kary nakłada na Ostatnie Pokolenie sąd? Ile zapadło wyroków? W których dzielnicach są najczęściej blokowane ulice? I od jakich wyroków odwołuje się policja? Odpowiadamy na pytania dotyczące działań aktywistów klimatycznych.
Najpierw nagle umarła żona. Zaraz potem on dowiedział się, że jest śmiertelnie chory. Próbuje więc zadbać o swojego 8-letniego syna i przygotować do życia, gdy jego już zabraknie.
Spółdzielnia Mieszkaniowa "Ateńska" zamontowała nowe skrzynki pocztowe na klatkach schodowych bloków, ale mieszkańcy zarzucają jej znęcanie się nad starszymi. Bo żeby wyjąć pocztę, trzeba paść na kolana.
Poznaliśmy listę projektów zakwalifikowanych do 11. edycji warszawskiego budżetu obywatelskiego. O ich losach zadecydują w głosowaniu mieszkańcy stolicy.
Zimą zwiększyła się liczba osób bezdomnych żyjących na stacjach metra w Warszawie - twierdzi jedna z największych organizacji pomocowych w mieście. - Mamy problem z pomocą uzależnionym od alkoholu i narkotyków.
- Jestem chrześcijaninem, ale dla mnie to oznacza bycie jak najdalej od polskiego katolicyzmu - mówi mi Andrzej. Jest jednym z tych 6 mln Polaków, którzy według danych z ostatniego spisu powszechnego odeszli od Kościoła.
Palił jak smok, przeszedł zawał, był przekonany, że najlepsze już za nim - oto warszawiak Stefan Karwowski ze znanego serialu "Czterdziestolatek". Dziś jego rówieśnicy to faceci z innej gliny: chodzą na siłownię, przestrzegają diety, robią karierę w korporacjach. Czy aby na pewno?
Oby wraz z prawami miejskimi coś zaczęło się w Latowiczu dziać, żeby jakiś bar chociaż powstał. Bo na razie jedyna atrakcja to plecenie czosnku - narzeka nastolatek z Latowicza na Mazowszu. Ta znana z serialu "Ranczo" miejscowość po latach znów jest miastem.
Na jedną toaletę publiczną przypada 5011 mieszkańców Warszawy. Wyliczono, że powinny być dostępnę co 15 minut marszu. Jest z tym jednak gigantyczny problem. Efekt? Trzeba chodzić po knajpach i prosić, żeby pozwolili się wysikać. Albo wejść do bramy.
Coraz krócej żyjemy w dobrym zdrowiu i sprawności - wynika z najnowszych danych GUS. - Diagnozujemy choroby zbyt późno, wciąż nie stosujemy najbardziej optymalnych schematów leczenia - ocenia ekspertka.
Mieszczaństwo przesiaduje w kawiarniach i spełnia w nich swoje aspiracje. Dlaczego nas to dziwi?
Wypaleni zawodowo, zmęczeni pracą w korporacjach i zgiełkiem miasta, ratujący się ucieczką na wieś. Albo po latach w stolicy wracający do rodzinnych miejscowości, bo są tam tańsze mieszkania i dziadkowie, którzy pomogą przy dzieciach. Dlaczego wyprowadzamy się z Warszawy?
- Po bułki do sklepu chciałbym wyskoczyć w dresie, nie w wyprasowanej koszuli. Ale nie mogę. Bo przyjezdni zrobili z Warszawy stolicę lansu - mówi Piotr, warszawiak od sześciu pokoleń.
Podobno, żeby móc nazwać się krakowianinem, twoja rodzina musi mieszkać pod Wawelem od 400 lat, a żeby zostać warszawiakiem, wystarczy wysiąść z pociągu na Dworcu Centralnym.
"To nie jest hobby na pół roku. To zajęcie dla odważnych, bo często jedzie się w nieznane do ludzi, którzy okażą się twoją rodziną". Po co młodzi szukają swoich przodków?
Przyzwyczaiłam się do łatki "tej, która nie ma Facebooka". Znajomi wiedzą, że do mnie się dzwoni albo wysyła SMS-y.
Kruszenie asfaltu młotem pneumatycznym, cięcie betonu piłą elektryczną i walcowanie blachy przetykane odgłosami wbijania pali w ziemię. Taka orgia dźwięków w nocy z piątku na sobotę nie pozwoliła zmrużyć oka mieszkańcom Gocławia, Saskiej Kępy, Grochowa.
Co jest naszą porażką? Wieczny powrót tego samego. Nasza mitologia naznaczona jest czasem, kiedy powstała: jest mitologią Polski nieistniejącej. Każda realna Polska jest porażką, bo naprawdę żyliśmy, kiedy Polski nie było.
Postportalowa otwartość ma charakter naskórkowy. Fakt, że powiększamy grono osób, z którymi od czasu do czasu pogadamy, nie przekłada się na głębsze relacje. Gdyby zrobić test, czy tzw. młody otwarty człowiek jest w stanie pożyczyć przypadkowej osobie 100 zł, zachowałby się dokładnie tak samo jak jego nieufny rodzic.
Przez miesiąc sprawdzałam, co zrobić, żeby poznać nowych ludzi: na ulicy, w metrze, tramwaju, warzywniaku. Zdobyłam trzy numery telefonów, sześciu znajomych na Facebooku, pięciu obserwatorów na Instagramie i, jeden adres e-mail.
Ta powszechna, głęboko zakorzeniona nienawiść do wszystkiego, co żyje, jest dla mnie wielką tajemnicą polskiego społeczeństwa. Może bierze się z tego, że nienawidzimy ludzi wokół, a skoro ich nie możemy zabić, to przynajmniej możemy się wyżyć na drzewie, koniu, dziecku, niepełnosprawnym, foce, rzece, puszczy.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.