Patrzą na komputer do pracy i robi im się niedobrze. Gdy mają odpisać na maila, ze stresu muszą wstać od biurka, a gdy wracają, chce im się spać. Jakiekolwiek wyobrażenie o deadlinie w pracy wybija ich całkowicie. - Kiedy oceniam, że osoba jest niezdolna do pracy, daję jej zwolnienie - mówi psychiatra.
Magdzie piszczało w uszach jak po dyskotece. Ale nie od zabawy, tylko ze stresu. Przez rok pracowała przynajmniej po dziesięć godzin dziennie. Dopiero jak lekarz wypisał jej zwolnienie z powodu zmęczenia, trochę odżyła.
Copyright © Agora SA