Choć rozbiórka byłej siedziby SLD przy Rozbrat 44a jest już przesądzona, to w sprawie wciąż nie stygną emocje. Zamieszanie wokół tego pozwala zobaczyć jednak, co nie działa w systemie ochrony cennej architektury.
Wycieczka po dawnej zabudowie odkopanej na pl. Piłsudskiego stała się warszawskim przebojem lata. Mimo że organizatorzy wpuszczają już grupy zwiedzających prawie dwukrotnie większe niż początkowo, a wycieczki mogą tu wchodzić o cztery godziny dłużej, system rezerwacji pęka w szwach.
Rozbiórka budynku rozpocznie się na dniach - mówi "Wyborczej" prezes spółki, która kupiła gmach przy ul. Rozbrat 44a. Zniknie kawał historii - ten gmach to dawna siedziba Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Co powstanie w tym miejscu? I co będzie z sąsiednim pawilonem Syreniego Śpiewu?
Rozbiórka przystanku PKP Warszawa Olszynka Grochowska zelektryzowała okolicznych mieszkańców. Zwracają uwagę, że obiekt nawiązuje do architektury przedwojennych stacji kolejowych na linii Warszawa - Otwock.
450 tys. zł ma zapłacić spółka, która bez zezwolenia konserwatora zabytków rozebrała budynek przy ul. Targowej 17 i postawiła w tym miejscu sześciopiętrową kamienicę.
Fragmenty malowideł ściennych, powstałych przypuszczalnie w czasie II wojny światowej, odkryto podczas prac remontowych w podziemiach Sądu Okręgowego w Warszawie. Przedstawiają ludzi, zwierzęta i rośliny. Pochodzenie polichromii oraz ich pierwotne przeznaczenie próbuje ustalić wojewódzki konserwator zabytków. Hipotez jest dużo.
Trzy oferty wpłynęły w nowym przetargu na modernizację Sali Kongresowej. Zakres zamówienia był identyczny, jak w poprzednim przetargu, w którym oferty okazały się znacznie droższe od kosztorysu. Władze Pałacu Kultury jednak o prawie sto milionów zwiększyły rezerwowaną kwotę. Czy wystarczyło?
Wnioski władz Warszawy o dofinansowanie z państwowych funduszy prac przy cennych obiektach zostały odrzucone. Zamiast 23,3 mln zł na dziesięć zabytków, przyznano 265 tys. zł na jeden.
Zaskakujący wpis na profilu mazowieckiego wojewódzkiego konserwatora zabytków. Urzędnik kojarzony z niechęcią do drzew w mieście wezwał do walki z wszechobecną betonozą. "Pan za tę patologię współodpowiada" - wytknął konserwatorowi autor książki "Betonoza".
Koparki i ładowarki zrywają nawierzchnię placu przed Pałacem Kultury. Pośrodku tego żywiołu stoi trybuna honorowa, z której w 1956 r. Władysław Gomułka wygłosił słynne przemówienie. Ma zostać rozebrana i złożona na powrót. Ale nie razem z powstającym placem centralnym.
Zakończył się remont drewnianej leśniczówki przy ul. Rydzowej w Lesie Kabackim. Zabytkowy budynek z drugiej połowy XIX w. po modernizacji zyska nową funkcję.
Muzeum Historii Polski przejęło w depozyt wydobyte w zeszłym roku z Wisły oryginalne elementy architektury królewskiej rezydencji Villa Regia z XVII w. Wykorzysta je do odtworzenia dawnego wyglądu tej budowli.
Na obrzeżu Cmentarza Mauzoleum Żołnierzy Armii Radzieckich w al. Żwirki i Wigury prywatny inwestor chce wybudować potężny apartamentowiec. Władze Mokotowa już się zgodziły, a wojewódzki konserwator zabytków pod presją Ministerstwa Kultury uznał, że nie ma podstaw do zajmowania się tą sprawą.
- Powstanie parku kulturowego nie wiąże się z żadnymi ograniczeniami dla mieszkańców. Jest za to jedno dość istotne ograniczenie dla inwestorów - mówi Michał Krasucki, dyrektor Biura Stołecznego Konserwatora Zabytków.
Na terenie obok placu Piłsudskiego, gdzie przed wojną stała siedziba MSZ - pałac Brühla, zaczęły się prace archeologiczne. Tego terenu jeszcze nigdy nie badano. Już po kilku dniach prac znaleziono ciekawe artefakty.
Na elewacji kamienicy przy ul. Willowej 6 znów widać napis: "Dom rozminowany. Zamsz". Ten komunikat pozostawiony przez sapera w 1945 r. w ubiegłym roku został zamalowany przez ekipę remontową i zastąpiony nieporadną imitacją. Fałszerstwo wyszło na jaw, a sprawa znalazła swój finał w sądzie.
Docelowo nawet 20 tys. osób będzie mogło zamieszkać w osiedlu planowanym w dawnej Fabryce Samochodów Osobowych na Żeraniu. O zachowanie ocalałych tu jeszcze budynków, które mają historyczną i artystyczną wartość, upomnieli się społecznicy.
Prywatny właściciel zamieścił ogłoszenie o sprzedaży jednego z najcenniejszych zabytków północnej części Warszawy. Cenę trzyma jednak przed nami w tajemnicy. W pakiecie z dawnym pałacykiem Henryka Brühla do kupienia jest otaczający go czterohektarowy park, w którym wcześniejszy właściciel planował... apartamentowce.
Społeczny upór przyniósł efekt. Wojewódzki konserwator zabytków wszczął z urzędu postępowanie administracyjne dotyczące wpisania do rejestru układu urbanistycznego i zespołu budowlanego Muranowa Południowego, choć do niedawna był temu niechętny. Takiej ochrony domagają się mieszkańcy osiedla-pomnika wzniesionego na gruzach getta.
Proszę nie regulować odbiorników, na betonowym placu Politechniki naprawdę pojawiły się drzewa. Ale dlaczego w donicach? Jest w tym pewien plan.
Sąsiadujący z siedzibą TVP wielopoziomowy garaż przy ul. Woronicza 19 wpisany został do rejestru zabytków. Decyzja konserwatora o objęciu ścisłą ochroną tej utylitarnej budowli nie powinna jednak nikogo dziwić.
W odkopanych podziemiach kamienic stojących niegdyś przy ul. Gęsiej znaleziono warsztat, w którym przed wojną i w czasie okupacji produkowane były sztućce. Swoim przyszłym eksponatem pochwaliło się Muzeum Getta Warszawskiego.
Z misy fontanny w ogrodzie Saskim woda wylewała się tylko na jedną stronę. To zaniepokoiło stołecznego konserwatora zabytków, bo mogło oznaczać, że XIX-wieczny obiekt przechyla się i może się przewrócić. Fontannę wyłączono z użytku i zlecono specjalistyczne badania. Są wyniki.
Mieszkańcy Muranowa Południowego chcą, żeby ich osiedle zostało wpisane do rejestru zabytków, co pozwoli skuteczniej bronić go przed niekorzystnymi inwestycjami. Wojewódzki konserwator zabytków stara się ich zniechęcić. - Nie są znane żadne zagrożenia deweloperskie dla tego obszaru - twierdzi jego rzecznik.
Dobiega końca rozbiórka odkrytych niedawno fundamentów przedwojennych kamienic stojących niegdyś wzdłuż ulicy Gęsiej. O zwrócenie szczególnej uwagi na te relikty dawnej Warszawy stołeczny ratusz zaapelował do wojewódzkiego konserwatora zabytków. Ten jednak zgodził się na ich rozbiórkę.
Społecznicy z Muranowa wspólnie z burmistrzem Woli przeprowadzili akcję "Wojewodo, chroń wolskie dziedzictwo". W poniedziałek odwiedzili Urząd Wojewódzki. Z samym wojewodą nie udało im się spotkać, ale w jego sekretariacie złożyli list otwarty z apelem w dwóch pilnych sprawach dotyczących zabytków.
Zarząd Mazowsza zdecydował o zamknięciu kaplicy św. Wojciecha przy Brzeskiej, w której nabożeństwa dla lokalnej społeczności odprawia ksiądz Konrad Hasior. Według urzędników, stan budynku stwarza zagrożenie.
Trawnik na głównym dziedzińcu Pałacu w Wilanowie wygląda jak wypalony tropikalnym słońcem lub silnie żrącą substancją. To ślad po namiocie, w którym na początku czerwca odbyła się impreza charytatywna z udziałem znanych osób i celebrytów.
Ma pomóc w walce z nielegalnymi reklamami na Trakcie Królewskim, naręcznym handlem na Starym Mieście, potykaczami przy restauracjach na Nowym Świecie i wieszakami z odzieżą na ozdobnych kratach zabytkowych kamienic. Najcenniejsza historyczna część Warszawy stanie się parkiem kulturowym. Jego powołanie władze miasta konsultują właśnie z mieszkańcami.
Obok kolejowych na warszawskich Odolanach stoi oryginalna szubienica, na której w 1942 r. Niemcy powiesili więźniów Pawiaka. Historyczny obiekt wymaga pilnego zabezpieczenia i konserwacji. Burmistrz Woli chce się w tej sprawie porozumieć z kolejarzami, ale ci zasłaniają się brakiem tytułu prawnego do tego zabytku.
Na Saskiej Kępie po raz drugi wręczono Nagrody im. Bohdana Lacherta i Józefa Szanajcy. Przyznawane są za najlepsze realizacje architektoniczne ostatnich lat, tworzone z poszanowaniem charakteru tego wyjątkowego osiedla prawobrzeżnej Warszawy.
Ponad 60 mln zł zapłaci za fort Szczęśliwice firma budująca hotele. Sprzedającym jest turecki inwestor Sabri Bekdas. To już kolejna jego nieruchomość w Warszawie, która w ostatnim czasie przechodzi w nowe ręce
Nakaz zabezpieczenia w trybie natychmiastowym zabytkowego budynku tzw. Drucianki wydał wojewódzki konserwator zabytków. Firma deweloperska, do której należy obiekt, odpowiada, że nie ma możliwości bezzwłocznego rozpoczęcia prac.
Wielkie dziury w dachu, rozpadające się ceglane ściany, powyrywane okna, grożące zawaleniem stropy. W takim stanie jest dziś zabytkowy budynek administracyjny dawnej Fabryki Drutu, Sztyftów i Gwoździ "Drucianka" na Pradze. Interweniował konserwator.
Kwotę 13,8 mln zł rozdysponował sejmik Mazowsza na prace konserwatorskie, remontowe i budowlane przy zabytkach. Wsparcie dostaną właściciele 148 obiektów w całym województwie, w tym 45 w Warszawie i okolicach, m.in. na konserwację malowideł Jerzego Nowosielskiego w cerkwi na Woli czy modernizację domu "Zośki" w Zalesiu Dolnym.
Gdyby decyzja Trybunału Konstytucyjnego oznaczała działanie wstecz, z gminnej ewidencji zabytków zniknęłoby w samej tylko Warszawie około 10 tysięcy obiektów. W skali kraju ta liczba byłaby gigantyczna. Setki tysięcy obiektów z dnia na dzień straciłoby ochronę.
Przepisy dotyczące włączania obiektów do gminnej ewidencji zabytków bez zapewnienia właścicielom ochrony prawnej naruszają ustawę zasadniczą - stwierdził Trybunał Konstytucyjny. Obrońcy zabytków alarmują, że może to oznaczać likwidację ewidencji, a w efekcie pozbawienie ochrony setek tysięcy wartościowych budynków i zespołów urbanistycznych w Polsce.
Internet obiegła wizualizacja odbudowanej kamienicy przy ul. Waliców 14 - jednego z najsłynniejszych wojennych ostańców Warszawy. Wielu już protestowało, wskazując, że ruina jest pomnikiem zagłady miasta. Okazuje się jednak, że to projekt naukowy. Bo nie wiemy, jak kamienica wyglądała przed wojną.
Tunel Wisłostrady przedłużony, a nad nim zieleń spływająca nad Wisłę. Wieżowce tylko w trzech rejonach i odpowiednio smukłe. Koniec z zabudową łanową. Więcej metra. Więcej drzew przy ulicach. To zapisy w urbanistycznej konstytucji Warszawy, która wyznacza kierunki rozwoju miasta na najbliższe 30 lat.
Na jednym z muranowskich podwórzy odbudowano fontannę, która od kilku dekad nie działała. Wokół odtworzonego wodotrysku ustawiono kamienne rzeźby. To słynne żaby znane okolicznym mieszkańcom, ale z innego miejsca.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.