Prokuratura Okręgowa w Warszawie będzie badać, czy podczas zatrzymania byłych posłów PiS Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika w Pałacu Prezydenckim policjanci nie przekroczyli uprawnień.
Jak zarejestrował serwis Goniec.pl, politykom PiS, w tym Jarosławowi Kaczyńskiemu, wracającym z protestu przed aresztem na warszawskim Grochowie, musiało się bardzo spieszyć. Na nagraniu widać, jak limuzyny przekraczają dozwoloną prędkość nawet o 60 km na godz. Były rzecznik policji wylicza, że mandaty wyniosłyby ponad 8 tys. zł.
Sąsiedzi z ul. Dynasy na Powiślu nie widywali go od ponad roku, ale dopiero teraz zdecydowali się poinformować o tym policję. Funkcjonariusze, którzy siłą weszli do jego mieszkania, znaleźli w nim rozkładające się zwłoki. Sprawę bada prokuratura.
Nowe porządki w policji. Funkcjonariusz, który w "cywilu" wdarł się w tłum manifestantów w trakcie strajku kobiet jesienią 2020 roku i użył pałki teleskopowej, stracił swoje stanowisko w elitarnej jednostce antyterrorystycznej. Został zdegradowany przez nowego komendanta KGP.
Wokół Sejmu zostały ponownie ustawione barierki. Rzeczniczka Szymona Hołowni wyjaśnia, że pojawiły się na prośbę policji.
Warszawski ratusz zapowiada spore utrudnienia w trakcie manifestacji zaplanowanych przez Prawo i Sprawiedliwość. Bo na jednym wydarzeniu się dzisiaj nie skończy. 11 stycznia autobusy mogą jeździć innymi trasami, a policja prawdopodobnie zamknie część ulic.
Do wypadku pod szkołą w Wilanowie doszło w godzinach porannych. Do szpitala trafiły dwie kobiety potrącone przez kierowcę bmw.
Dziś pierwsza smoleńska miesięcznica w Warszawie po zmianie rządu. Wbrew zapowiedziom na placu Piłsudskiego była policja.
Tak źle jeszcze nie było. W Warszawie i okolicach brakuje już dwóch tysięcy policjantów. Nowe szefostwo MSWiA obiecuje podwyżkę i chce, żeby do służby wrócili policjanci, którzy wcześniej porzucili mundur.
Maciej Wąsik i Mariusz Kamiński we wtorkowy wieczór zostali przewiezieni do komisariatu przy ul. Grenadierów. Przed budynkiem zebrali się protestujący, przyjechał też Jarosław Kaczyński. Następnie skazani zostali przetransportowani do aresztu na Grochowie. Tam przeniósł się też protest. Kaczyński chciał wejść z kontrolą poselską, ale kierownictwo aresztu nie zgodziło się.
Skazani byli posłowie Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik znaleźli schronienie w Pałacu Prezydenckim. Tuż przed godziną 20 zostali zatrzymani. A przed pałacem trwa demonstracja. Tłum krzyczy: "Uwolnić więźniów politycznych!"
Do groźnego zdarzenia doszło na ulicy Nowogrodzkiej. Bmw ścięło szlaban, uderzyło w dwa zaparkowane samochody, zatrzymało się w witrynie jednego z lokali gastronomicznych.
Stołeczni urzędnicy ogłosili kolejny rok z najmniejszą liczbą ofiar śmiertelnych wypadków drogowych. Zastrzegli przy tym, że niektórym nie da się pomóc. Przykładem motocyklista, który zginął, jadąc w klapkach i po pijanemu.
Spośród miejskich legend ta może zmrozić krew w żyłach: w sklepach Ikea są porywane dzieci, żeby pozyskać z nich organy. To oczywista bzdura. Ale skąd się wzięła?
Komenda Główna Policji wydała oświadczenie na temat śmierci Bartosza z Marek, który zmarł po zatrzymaniu w wołomińskiej komendzie. 23-latek powiedział rodzinie, że został pobity przez policjantów.
To grupy obcokrajowców urządzają naloty na metro w Warszawie, w podobny sposób zdewastowali sprejem już trzeci pociąg. Nawet jeśli uda się schwytać sprawców, prokuratura umarza postępowanie ze względu na niską szkodliwość czynów.
Dlaczego Bartosz zmarł? Co wydarzyło się w komendzie w Wołominie w nocy z 21 na 22 grudnia? Co zarejestrowały kamery monitoringu? Mnożą się pytania po śmierci 23-latka z Marek. Na wyjaśnienia czeka już nie tylko rodzina.
Policja i prokuratura ustalają okoliczności i przyczyny śmierci kobiety, która w czwartek rano została znaleziona przed wejściem do bloku przy ul. Cieszyńskiej 1a.
Ani policyjne Biuro Spraw Wewnętrznych, ani Biuro Nadzoru Wewnętrznego MSWiA nie badały "sprawy granatnika". Minister Marcin Kierwiński zapowiedział kontrolę działań gen. Jarosława Szymczyka.
Kamera monitoringu w Legionowie miała zarejestrować brutalny gwałt, do którego doszło w połowie grudnia. Okazuje się jednak, że wtedy operator obserwował inny fragment miasta. Sytuacja nie jest wyjątkowa, bo w centrum monitoringu brakuje pracowników i często nikt nie obserwuje obrazu z kamer.
- Wyniki kontroli będą znane w ciągu kilkudziesięciu godzin - zapewnił szef MSWiA Marcin Kierwiński. Poinformował, że oprócz prokuratury postępowanie dotyczące śmierci 23-letniego Bartosza prowadzi także policja.
W środę w Komendzie Głównej trwa uroczystość pożegnania gen. Jarosława Szymczyka, byłego już szefa polskiej policji. Razem z nim odchodzą jego zastępcy.
23-latek wrócił do domu pobity. - Powiedział: "To nie policja, to ZOMO" - wspomina siostra Bartosza, który zmarł po zatrzymaniu przez policję z Wołomina. Podaje nowe szczegóły zdarzenia.
W kilka minut zorganizowana grupa wandali wysprejowała cały pociąg metra, który utknął nocą na stacji Młynów. Dlaczego maszynista nie odjechał? Dlaczego zabrakło reakcji służb porządkowych? I co zrobi policja, by znaleźć sprawców i utrudnić chuliganom takie akcje?
- Drogi Rowerowy Bandyto - jestem pewny, że tęsknisz za naszym spotkaniem podobnie jak ja. Bądź spokojny. Wszystko to działo się w obrębie monitoringu wizyjnego - podkreśla radny Piotr Żbikowski, który kilka dni temu został zaatakowany przez rowerzystę. Zaznacza jednak, że zależy mu nie na osobistej sprawiedliwości, tylko na zmianach w przepisach dotyczących rowerzystów.
23-letni Bartosz został zatrzymany przez policjantów i przewieziony na komisariat. Po powrocie do domu powiedział rodzinie, że został pobity przez policjantów. Kilkanaście godzin później zmarł
Psy nie miały wody i jedzenia, jeden był przywiązany do stołu, a w mieszkaniu panował fetor odchodów. Tak Fundacja Viva! opisuje mieszkanie na Ochocie, którego lokatorzy wyjechali na ponad tydzień, zostawiając psy. Konieczna była interwencja, a właścicielom czworonogów grozi do 5 lat więzienia.
1 stycznia policja podjęła pościg za kierowcą, który nie zatrzymał się do kontroli. Miał 1,5 promila alkoholu we krwi.
Duchowny z Domu Księży Emerytów w Otwocku był poszukiwany do odbycia kary więzienia za to, że nie dostosował się do sądowego zakazu prowadzenia pojazdów. Zatrzymali go podczas służby dzielnicowi z tamtejszej komendy.
Akcja malowania pociągu trwała chwilę. Zakapturzeni wandale wbiegli na peron, wyciągnęli spreje z farbami i pomazali wagony. Skład trzeba było wycofać z ruchu.
- Wobec zaistniałej sytuacji zapadła decyzja o zamknięciu klubu - mówi właścicielka klubu Blu w Piasecznie. To tam 15 grudnia miało dojść do bójki, w wyniku której zmarł Jacek Krupnik, prezes MKS Piaseczno. Do tej pory prokuratura nie potwierdziła jednak, co oficjalnie było przyczyną jego śmierci, a wersje zdarzeń są różne.
Śledczy postawili zarzuty rodzicom, którzy wiosną tego roku zostawili dwóch synów w Warszawie i wyjechali za granicę. Para została odnaleziona przez policję w czerwcu w czeskiej Pradze, ale wówczas puszczono ją wolno. Dziś ponownie szuka jej prokuratura.
Starsze osoby, które im uwierzyły, straciły ponad 160 tys. zł i biżuterię. W grupce oszustów, którą namierzyli policjanci, było czterech mężczyzn i jedna kobieta. Mają zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej dokonującej oszustw. Zostali aresztowani.
Z powodu zdarzenia z udziałem pasażera na stacji Politechnika w Warszawie są utrudnienia w kursowaniu metra.
Policja dostała pilne wezwanie do bójki na Pradze-Północ, miało w niej uczestniczyć kilkanaście osób. Trójka funkcjonariuszy nie dojechała, ich radiowozy się zderzyły. A bójki policjanci nie potwierdzili.
Śmierć prezesa klubu MKS Piaseczno poruszyła lokalną społeczność i wywołała antyukraińskie komentarze. Prokuratura przestrzega jednak, by nie ferować wyroków.
Prezes MKS-u Piaseczno, który 15 grudnia został brutalnie pobity na spotkaniu wigilijnym, zmarł w szpitalu. Miał 58 lat, prezesem klubu był od ponad dekady. Sprawę pobicia bada prokuratura.
Podobno policjanci bali się nocnych dyżurów, bo w budynku słychać było krzyki katowanych tu przed laty więźniów. Historia komisariatu w willi w Konstancinie rzeczywiście okazuje się tajemnicza.
Najpewniej kierowca nie zauważył wychodzącej z autobusu kobiety, bo odjechał z miejsca zdarzenia.
Na Białołęce doszło do zderzenia czterech samochodów. Na miejscu zginął jeden mężczyzna, są ranni. Służby zalecają, by po wypadku omijać ulicę Marywilską, która została częściowo zamknięta.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.