Piesi giną na osiedlowych uliczkach w Warszawie pod kołami cofających śmieciarek albo dostawczych pojazdów kurierów, których liczba rośnie. Po tych tragediach zapada cisza. Nie ma też po nich śladu w statystykach ani policji, ani Zarządu Dróg Miejskich.
Na furgonetce, oklejonej dużym billboardem z wizerunkiem rodziny z dzieckiem. W tle jest życie seksualne Polaków, ale pojazd nie ma nic wspólnego z aborcją.
Groźnie wyglądający wypadek wydarzył się w środę po południu na drodze ekspresowej S2 w rejonie węzła drogowego Opacz. Zakleszczonego w szoferce kierowcę jednego z pojazdów uwolnili strażacy, a pogotowie ratunkowe odwiozło go do szpitala.
Pomimo protestów i kontrowersji furgonetki anty-LGBT jak gdyby nigdy nic krążą po ulicach Warszawy. Mieszkańcy próbują zatrzymywać je na własną rękę i narażają się na konsekwencje. - To wyraz bezsilności - mówi Slava Melnyk z KPH.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.