Mieszkańcy budynku na Sielcach boją się wychodzić z domu. Powód? Agresywni pracownicy nielegalnego warzywnika, który rozstawia się na chodniku. - Z tym problemem boryka się cała Warszawa, nie tylko my - mówi Damian Kret, rzecznik Mokotowa.
Orhan od sześciu lat sprzedaje owoce, teraz truskawki i czereśnie, na Pasażu Szymborskiej przed PKiN. Robi to bez zezwolenia. Codziennie odwiedzają go więc strażnicy miejscy i rekwirują skrzynki z towarem. A on po chwili rozkłada nowe.
Ceny truskawek w sklepach i na targach szokują. Nie każdego stać na kupno popularnych owoców po 40 zł za kilogram. Inflacja? - Też - odpowiadają sprzedawcy. Ale zaraz dodają: - O tej porze roku to normalne.
65-letni mężczyzna odpowie przed sądem za kradzież 270 kg truskawek w Ożarowie Mazowieckim. Został zatrzymany przez policjantów na jednym z warszawskich bazarów.
W sklepach spożywczych ceny szaleją napędzane gwałtowną inflacją, ale klienci nie rezygnują nawet z tych zakupów, bez których mogą się obejść. Przykładem wiosenny szał na truskawki. Są drogie.
Truskawki w Warszawie długo kosztowały więcej niż egzotyczne owoce. Jeszcze w ubiegłym tygodniu na straganach trzeba było wydać 16 zł, by kupić kilogram. Ostatnie dni przyniosły nadzieję dla truskawkożerców. Tyle że to nadzieja chwilowa.
Na zbieraniu truskawek można zarobić. - Dziennie nawet 250 zł na rękę - mówi jeden z plantatorów. Mnożę to razy 30, bo tyle dni ma czerwiec. Wychodzi 7,5 tys. zł. - Tak nie można liczyć! - studzi mój entuzjazm.
Znowu mamy wysyp nielegalnych handlarzy owocami i warzywami. Mam dylemat: kupować u nich czy nie?
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.