Monitoring na ulicach Warszawy będzie działać z pomocą sztucznej inteligencji. Co zobaczy ona, czego nie dostrzegłby człowiek?
Po gwałcie w Legionowie komendant straży miejskiej zatrudni więcej operatorów w centrum monitoringu, zaś urzędnicy miejscy pracują nad unowocześnienia kamer miejskich, o technologię wykorzystującą sztuczną inteligencję.
- W zapisie z kamer miejskiego monitoringu nie ma nagrania ataku na kobietę. Zatem pracownik nie mógł zareagować ani powiadomić policji - twierdzą władze Legionowa. Dzień wcześniej media podały informację, że system monitoringu zrejestrował atak gwałciciela.
Kamera monitoringu w Legionowie miała zarejestrować brutalny gwałt, do którego doszło w połowie grudnia. Okazuje się jednak, że wtedy operator obserwował inny fragment miasta. Sytuacja nie jest wyjątkowa, bo w centrum monitoringu brakuje pracowników i często nikt nie obserwuje obrazu z kamer.
Zebrane informacje będą automatycznie porównywane z policyjnymi bazami danych. W razie wykrycia kradzionego auta czy popełnienia wykroczenia drogowego system automatycznie wykona serię zdjęć, poinformuje o tym na żywo oficera dyżurnego, a ten okoliczne patrole. Ten pilotażowy w skali kraju projekt zaczął się na Mazowszu.
Dwóch mężczyzn próbowało obrabować sklep spożywczy przy użyciu metalowej pałki i przedmiotu przypominającego broń palną. Jeden z napastników zmarł po tym, jak został zraniony nożem. Drugi był poszukiwany, ale już został zatrzymany przez policję. Napad nagrały kamery monitoringu.
Mieszkańcy Raszyna i okolic ostrzegają się na internetowych grupach sąsiedzkich o włamaniach do domów. I narzekają na opieszałość policji. - Włamywacze wiedzą, gdzie policja nie działa - mówi radny Andrzej Zawistowski.
Po naszej interwencji w sprawie napaści na 13-latkę w parku Przy Bażantarni na Ursynowie miasto zdecydowało się jednak uruchomić tu mobilny monitoring. W przyszłości kamery zostaną zamontowane na stałe.
Mieszkańcy z sąsiedztwa od dawna domagają się poprawy bezpieczeństwa w parku i założenia tam kamer.
Policja poszukuje mężczyzny, który może mieć związek z zabójstwem na Nowym Świecie. Publikuje jego wizerunek zarejestrowany przez kamerę monitoringu.
Po zabójstwie na Nowym Świecie wracają pytania o bezpieczeństwo na tej reprezentacyjnej ulicy Warszawy. Pilnuje go tu jeden patrol. A co z monitoringiem?
Kryminalni z Targówka zatrzymali 27-latka, który demolował samochody zaparkowane na Zaciszu. Przed policją ukrywał się w hostelu. W schwytaniu wandala pomógł monitoring.
Władze Legionowa postanowiły uruchomić całodobowy monitoring pomnika Jana Pawła II w parku jego imienia. Mieli o to prosić mieszkańcy, którzy chcą go oglądać przez całą dobę.
Jeśli kilometrowy odcinek bulwarów jest patrolowany przez kilkunastu strażników, to szansa, że patrol dostrzeże sytuację wymagającą interwencji jeszcze przed operatorem monitoringu, jest całkiem duża.
Rozcięte wargi, podbite oczy, miłosne uniesienia. Co jeszcze dziwi strażników na bulwarach? Chyba wciąż, że dziewczyny piją ciepłą wódkę z gwinta.
- Mamy sygnały od patroli i mieszkańców, że ustawienie mobilnego monitoringu na pl. Pięciu Rogów zmniejszyło liczbę interwencji. Kamery działają prewencyjnie - mówi Sławomir Smyk ze straży miejskiej.
Każdego dnia w Warszawie obserwuje nas 14 tys. kamer. Na ekranach monitorów widać wypadki, bójki, kradzieże. Ale nie tylko.
24-letni Wojciech Ś. atakował kobiety w metrze igłą. Na policję zgłosiły się już trzy poszkodowane. Napastnik został zatrzymany, a policja szuka kolejnych osób które mogły paść ofiarą mężczyzny.
Kamery monitoringu zarejestrowały pijanego półnagiego mężczyznę kopiącego samochody stojące na poboczu. 20 - letni Kacper T. miał około 2,5 promila alkoholu we krwi.
Dwóch złodziei zostało zatrzymanych chwile po tym jak okradli śpiącego na przystanku mężczyznę. Całe zdarzenie zarejestrowały kamery monitoringu.
Dwaj pijani mężczyźni wyrwali pokrywę pojemnika na piasek i cisnęli nią w przednią szybę fiata po tym jak kierowca samochodu odmówił podwiezienia ich do domu.
Henryk R. zwany Łomiarzem, który na początku lat 90-tych sterroryzował Warszawę znowu zaatakował. Wczoraj wieczorem napadł na kobietę w Piasecznie. Kopnął ją i wyrwał torebkę. Łomiarz wyszedł z więzienia we wrześniu zeszłego roku po 15 latach odsiadki.
Dzisiejszej nocy warszawska Syrenka została pozbawiona miecza. Wszystko przez dwóch pijanych, którzy weszli na postument pomnik, by zrobić sobie na nim zdjęcie. Sesja zakończyła się tym, że jeden z nich, opierając się o szablę syrenki, ułamał ją.
Najpierw napili się alkoholu. Potem postanowili się pozbyć nadmiaru energii. Sposób wybrali dość osobliwy. Około 4 nad ranem zaczęli skakać po zaparkowanych samochodach. Ich wybryki zarejestrowała kamera monitoringu.
Wchodził właśnie z kolegą do sklepu, gdy zobaczył stojącego na chodniku mężczyznę. Podszedł do niego, uderzył go pięścią w twarz, po czym kontynuował zakupy. Pokrzywdzony z poważnymi obrażeniami ciała trafił do szpitala. Zajście zarejestrowały kamery monitoringu. 22-letniemu Adrianowi Ż. grozi teraz do 5 lat wiezięnia.
W ręce warszawskich policjantów wpadł 20-letni mężczyzna, który prowadził samochód będąc pod wpływem alkoholu. Kierowca nie jechał sam. W kabinie siedziało jednak sześciu, zamiast dozwolonych czterech pasażerów. Co ciekawe, mężczyzna nie chciał pozostałych znajomych zostawić bez transportu, więc kolejne dwie osoby przewoził w bagażniku.
Dwóch młodych mężczyzn, którzy skakali po masce zaparkowanego przy ul. E. Platter w Warszawie opla zatrzymali śródmiejscy policjanci. Niecodzienną "zabawę" zarejestrowały kamery miejskiego monitoringu. Za uszkodzenie samochodu żartownisiom grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
Do tak niecodziennego zdarzenia doszło w Warszawie przy ul. Grójeckiej. 34-letni kierowca był tak pijany, że nie był nawet w stanie poddać się badaniu alkomatem. Dopiero wezwane na miejsce pogotowie przewiozło go do szpitala, gdzie pobrano mu krew.
Nagle zatrzymał samochód, ale w dziwnym miejscu, bo tuż za światłami na rondzie. Operator warszawskiego monitoringu myślał, że kierowca zasłabł. Ale okazało się, że zasnął z opilstwa.
Policjanci z Ursynowa zatrzymali trzech mężczyzn w wieku od 23 do 28 lat, którzy okradli dwóch pasażerów autobusu. Złodzieje wykorzystali sen pokrzywdzonych i splądrowali im kieszenie. Kiedy cała trójka została schwytana, 26-letni Rafał S. próbował pozbyć się łupu, wyrzucając skradziony telefon i dokumenty.
Mokotowscy policjanci zatrzymali czterech mężczyzn, z których dwóch, 29 i 40 latek pobili nietrzeźwego mężczyznę i uciekli. Kolejnych dwóch, mieszkańców Góry Kalwarii, którzy pomogli pokrzywdzonemu i obmyli mu twarz, mundurowi schwytali po kilku minutach. Wszystko przez to, że za swoją pomoc zażądali od pobitego zapłaty.
Wpadł dzięki monitoringowi. Mężczyzna prowadził samochód trzymając w ręku strzykawkę. Zauważył to spostrzegawczy operator monitoringu. Podejrzewał, że kierowca może być narkomanem. I okazał się to strzał w dziesiątkę.
Policjanci z wydziału do walki z terrorem kryminalnym ustalili, jak wygląda mężczyzna, który w piątek po południu próbował napaść na placówkę banku PKO BP na warszawskim Bemowie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.