Do końca 2023 r. każdy umundurowany patrol miał dysponować kamerą nasobną. Po to, by interwencje były nagrywane. Nic z tych planów nie wyszło. W Warszawie są komisariaty, w których nie ma ani jednej takiej kamery.
- W zapisie z kamer miejskiego monitoringu nie ma nagrania ataku na kobietę. Zatem pracownik nie mógł zareagować ani powiadomić policji - twierdzą władze Legionowa. Dzień wcześniej media podały informację, że system monitoringu zrejestrował atak gwałciciela.
Kamera monitoringu w Legionowie miała zarejestrować brutalny gwałt, do którego doszło w połowie grudnia. Okazuje się jednak, że wtedy operator obserwował inny fragment miasta. Sytuacja nie jest wyjątkowa, bo w centrum monitoringu brakuje pracowników i często nikt nie obserwuje obrazu z kamer.
Zebrane informacje będą automatycznie porównywane z policyjnymi bazami danych. W razie wykrycia kradzionego auta czy popełnienia wykroczenia drogowego system automatycznie wykona serię zdjęć, poinformuje o tym na żywo oficera dyżurnego, a ten okoliczne patrole. Ten pilotażowy w skali kraju projekt zaczął się na Mazowszu.
Jeden z klientów sklepu Cropp w centrum handlowym Promenada zauważył kamery zamontowane w pobliżu przymierzalni. Sieć, do której należy sklep, zapewnia, że nie działały.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.