Daniel Dymiński odkrył w środę schowaną kilka centymetrów pod wodą ludzką czaszkę. To kolejne w tym roku ludzkie szczątki, które odnalazł przy okazji poszukiwań na Wiśle swojego syna. Krzysztof wyszedł z domu prawie półtora roku temu i do dziś nie wiadomo, gdzie się znajduje.
Kryminalni z Ursusa szukali młodego mężczyny, który miał pobić kobietę, która czekała na taksówkę. Policja udostępniła zdjęcia poszukiwanego. Po południu mężczyzna zgłosił się na komisariat.
Budowlaniec z Targówka pojechał pod Warszawę do swojego klienta, który był mu winny pieniądze. Nie wrócił do domu, a niedługo później jego ciało znaleźli policjanci.
- Przed pierwszą w nocy weszłam do niego do pokoju. Nie wiem dlaczego. Pocałowałam go w czoło. Jakby kierowała mną intuicja. I jakbym się z nim żegnała. Do dziś mam przed oczami ten pocałunek - opowiada Agnieszka Dymińska, mama zaginionego 16-latka spod Warszawy.
Mężczyzna widoczny na zdjęciach z monitoringu najpierw ukradł portfel z jednego z pomieszczeń szpitalnych, a następnie zaatakował gazem łzawiącym personel szpitala i inne osoby, które próbowały go zatrzymać.
Warszawska policja i zrozpaczeni rodzice poszukują Klaudii Czaińskiej. Młoda kobieta wyszła nocą ze swojego mieszkania na Woli i ślad po niej zaginął.
Śledczy postawili zarzuty rodzicom, którzy wiosną tego roku zostawili dwóch synów w Warszawie i wyjechali za granicę. Para została odnaleziona przez policję w czerwcu w czeskiej Pradze, ale wówczas puszczono ją wolno. Dziś ponownie szuka jej prokuratura.
Pojawiają się nowe informacje na temat poszukiwań zaginionego Krzysztofa Dymińskiego, 16-latka spod Ożarowa Mazowieckiego. Do rodziny spływają kolejne sygnały o miejscach, w których miał być widziany. Jedna z hipotez mówi, że może pielgrzymować drogą św. Jakuba prowadzącą do Santiago de Compostela.
Policja jest w posiadaniu nowego nagrania z kamery samochodowej, na której widać chłopaka idącego wzdłuż drogi w okolicy Kórnika. Czy to 16-letni Krzysztof Dymiński, który przed wakacjami wyszedł z domu i już do niego nie wrócił?
Policja z Warszawy poszukuje 12-letniego Krystiana Katyla. Dziecko z samego rana wyszło z domu i nie powróciło do miejsca zamieszkania.
W biały dzień doszło do napadu rabunkowego pod placówką Banku Pekao przy ul. Tadeusza Czackiego. Policja szuka sprawców.
Grób z niedbale złożonymi ludzkimi szczątkami odnaleźli obok jednego z bloków przy ul. Namysłowskiej członkowie ekipy poszukiwawczej IPN. To prawdopodobnie ofiara stalinowskiego terroru zmarła lub zamordowana w istniejącym tu kiedyś więzieniu "Toledo". Do tej pory odkryto w tym miejscu kości blisko 30 osób.
Stołeczna policja przekazała informację o odnalezieniu zaginionego małżeństwa z Warszawy, które w zeszłym miesiącu zostawiło w mieszkaniu dwóch nastoletnich synów.
- To nie tak, że policja jest nieporadna - przekonuje były policjant Andrzej Mroczek. I tłumaczy, kiedy poszukiwania rodziców, którzy zostawili w domu nieletnich synów i wyjechali, szybciej dałoby się zakończyć sukcesem.
Małżeństwo wyszło z domu na Mokotowie nocą. Mieli zostawić nastoletnim dzieciom list, w którym życzą im "powodzenia w życiu". Policja ogłosiła czerwony alarm poszukiwawczy. W środę po południu zaczęły napływać pierwsze informacje, które mogą naprowadzić na trop zaginionej pary.
Policjanci znaleźli ciało kobiety w lesie obok wsi Owczarnia k. Podkowy Leśnej. To 44-latka, której służby poszukiwały od kilku dni. Okoliczności sprawy bada prokuratura.
Zaginionego funkcjonariusza poszukują policjanci z psami tropiącymi i straż pożarna, w akcję włączyli się też funkcjonariusze straży granicznej. Od soboty rodzina nie ma z nim kontaktu. Ostatni raz był widziany przy ul. Astronautów we Włochach.
- Niektórzy wyobrażają sobie, że wchodzimy do domu przez komin i plujemy gumą do żucia z funkcją kamery. Tak bywa w serialach. Na co dzień nasza praca to wtapianie się w tłum - mówi detektyw z Warszawy.
93-letni Eugeniusz Gadomski jest poszukiwany przez stołeczną policję od 24 lat. To prawdziwy kameleon - regularnie zmienia swój wygląd, a policji w dalszym ciągu nie udało się go schwytać.
Ekipa Instytutu Pamięci Narodowej przez prawie dwa tygodnie szukała śladów tajnych pochówków więźniów aresztu w Willi Jasny Dom we Włochach, w której w 1945 r. mieścił się Główny Zarząd Informacji Wojska Polskiego.
Pomimo upływu pięciu miesięcy Liliana i Marek wciąż szukają swojego kota Tygrysa. Za pomoc w jego odnalezieniu najpierw wyznaczyli 5 tys. zł nagrody, jednak ostatnio kwota wzrosła, i to czterokrotnie. Właściciele szukają pomocy nawet u jasnowidzów.
Policjanci, którzy weszli do mieszkania, potwierdzili, że dziewczynka nie żyje. Zastali także dwóch rannych chłopców. Poszukiwana matka została zatrzymana przed godz. 16.00.
Policjanci z Siedlec po ponad dwóch miesiącach zatrzymali mężczyznę, który zdewastował pomnik Lecha Kaczyńskiego i elewacje budynków użytku publicznego.
Mężczyzna był ostatni raz widziany w piątek (11 lutego) o północy na Mokotowie. Znak charakterystyczny: brak lewej dłoni, która została amputowana. Miał na sobie jeansową kurtkę i szarą czapkę. Mężczyzna ma 82 lata i choruje na cukrzycę.
Kto jest na zdjęciu z czasu powstania warszawskiego? Archiwum IPN prosi o pomoc w ustaleniu tożsamości bohaterów fotografii sprzed 77 lat. Zdjęcie przedstawia kobietę i mężczyznę z nowo narodzonym dzieckiem i ruinami w tle. Wykonał je Henryk Śmigacz, który dokumentował powstanie.
Mieszkanka Ursusa wyszła z domu w niedzielę 11 kwietnia i od tamtej pory nie było z nią kontaktu. Policja nie wyklucza, że została zamordowana.
"W przerębli znaleźliśmy się razem, bo pobiegłam go ratować. My żyjemy. Janka szuka straż, helikoptery" - napisała żona Jana Lityńskiego.
Komenda policji z Warszawy-Śródmieścia szuka sprawców domniemanego ataku na dziennikarzy, do którego miało dojść podczas protestu po publikacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji.
Joanna Felczak ma 40 lat, ok. 175 cm wzrostu, szczupłą budowę ciała, krótkie blond włosy, niebieskie oczy. W niedzielę, 20 września samotnie opuściła schronisko Murowaniec i od tego czasu nie ma z nią kontaktu.
Dopóki nie ma zwłok, jest cień nadziei. Rodzina nie powinna się dowiadywać z mediów, że szukamy ciała dziecka. Kluczowe informacje uzyskaliśmy podczas pierwszej rozmowy z matką Dawida. Później nie informowaliśmy rodziny na bieżąco o przebiegu poszukiwań.
Julija i Paweł poznali się w 2012 r. On pracował w jednej z firm sprzedających sprzęt rolniczy, ona uczy rosyjskiego w ośrodku przy ambasadzie. W Grodzisku nikomu nie przeszło przez myśl, że w rodzinie może zdarzyć się taka tragedia.
Przy sprawie zaginięcia pięcioletniego Dawida Żukowskiego z Grodziska Mazowieckiego pracują setki policjantów - w terenie i zza biurka. Pomagają kryminolodzy, psychologowie śledczy, profilerzy. Rozmawiamy z Justyną Poznańską, która od lat współpracuje z polską policją przy najtrudniejszych sprawach.
W sobotę od rana do akcji włączyli się specjaliści od poszukiwań w wyrobiskach podziemnych. "Nie przerywamy działań nawet na chwilę" - mówią policjanci.
Setki policjantów ze stołecznego garnizonu, ekipy poszukiwawcze z Niemiec, strażacy, żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej, mieszkańcy Grodziska Mazowieckiego - kto tylko może, angażuje się w poszukiwania pięcioletniego Dawida Żukowskiego. W środę jego ojciec rzucił się pod pociąg. Wcześniej zabrał syna z domu. Nie wiadomo jednak, gdzie jest chłopiec.
Dziewczynka opuściła posesję w Pomiechówku i wybrała się samodzielnie na łąki. Samowolny spacer postawił na nogi policjantów z miejscowego posterunku, którzy zorganizowali błyskawiczną akcję poszukiwawczą.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.