Karę w wysokości blisko 390 tys. zł i zalecenia naprawcze dostało Mazowieckie Centrum Leczenia Chorób Płuc i Gruźlicy w Otwocku. To efekt kontroli przeprowadzonych w tej placówce po śmieci 11-miesięcznej dziewczynki.
Leon miał brata, mamę i przybranego tatę. Gdyby żył, w styczniu skończyłby sześć lat. Jego ciało zawinięte w kocyk znaleźli policjanci, a o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem prokuratura oskarża rodziców.
Jak podaje nasz reporter Dariusz Borowicz, to rodzice miesięcznego niemowlęcia powiadomili służby ratunkowe. Ratownicy medyczni, którzy przyjechali na miejsce, stwierdzili zgon. Policja zatrzymała rodziców.
Prokuratura zakończyła trwające prawie rok śledztwo i oskarżyła matkę 4-letniego Leona Karolinę W. oraz jej partnera Damiana G. Według biegłych chłopczyk zmarł po tym, jak wpadł do brodzika z gorącą wodą i doznał rozległych oparzeń. Rodzice nie zadzwonili po karetkę. Zakopali go w lesie.
Kierujący peugeotem śmiertelnie potrącił 10-letniego chłopca, który znajdował się na przejściu dla pieszych. Szczegółowe okoliczności wypadku ustala policja.
Śledczy szukają rodziców noworodka, którego zwłoki zostały znalezione w rurze ściekowej w Radzyminie. Ze wstępnych ustaleń prokuratury wynika, że dziecko urodziło się przedwcześnie.
Lekarzom nie udało się uratować życia trzyletniego Grzesia, który w poniedziałek wpadł pod samochód na lokalnej drodze we wsi Strumiany pod Warszawą.
19-letni Damian G. przyznał się do zarzutu zabójstwa 4-letniego Leona. Odmówił jednak składania wyjaśnień. Zeznania matki chłopca rozmijają się częściowo z ustaleniami prokuratury. Zatrzymana para trafiła do tymczasowego aresztu.
Ta sprawa wstrząsnęła Polską. We wsi pod Garwolinem policja odnalazła zakopane w ziemi zwłoki czteroletniego chłopca. Zatrzymano jego matkę i jej partnera, oboje mają po 19 lat. Wychowują też drugie, ośmiomiesięczne dziecko.
W środę, 26 października nad ranem w miejscowości Górki w gminie Garwolin policja znalazła ciało poszukiwanego od kilku dni czteroletniego chłopca. Jego zwłoki zakopane były w lesie nieopodal zabudowań. Policja podała, że zatrzymano matkę dziecka i jej partnera.
W nocy z czwartku na piątek w mieszkaniu w podwarszawskim Piastowie znaleziono ciało 15-miesięcznego chłopca. Nieznane są na razie przyczyny jego śmierci.
Magdalena D.-M., główna podejrzana w związku z wstrząsającym zabójstwem jej miesięcznej córki, najbliższe miesiące spędzi za kratkami. Sąd na wniosek prokuratury zdecydował się ją tymczasowo aresztować.
Mieszkająca na Wilanowie Magdalena D.-M. usłyszała zarzut zabójstwa miesięcznej córki oraz usiłowania zabójstwa dwójki starszych synów. Jak podaje Polska Agencja Prasowa, kobieta przyznała się do tych czynów.
- Zdziwiło nas, że on nie przybiegł do nas, by prosić o pomoc, że nie wybiegł na klatkę schodową, nie krzyczał - mówi mieszkaniec Wilanowa o dziewięcioletnim chłopcu z sąsiedztwa, który na własne oczy widział, jak mordowana jest jego miesięczna siostra, a potem z młodszym bratem cudem sam uniknął śmierci.
Policjanci, którzy weszli do mieszkania, potwierdzili, że dziewczynka nie żyje. Zastali także dwóch rannych chłopców. Poszukiwana matka została zatrzymana przed godz. 16.00.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.