Liderki Strajku Kobiet zostały oskarżone o sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia w związku z organizacją masowych protestów w trakcie pandemii. - Nie można stwierdzić, w jakim sensie uczestniczenie w tych zgromadzeniach przyczyniły się do wzrostu liczby zakażeń - stwierdził sąd.
Posłowie po miesiącach przerwy zmobilizowali kobiety do wyjścia na ulice stolicy. Po przegranym - głosami PiS, PSL i Konfederacji - głosowaniu w sprawie dekryminalizacji aborcji, postanowiły znów się upomnieć się o swoje prawa. Protest przed Sejmem relacjonowali dziennikarze "Wyborczej Warszawa" Sebastian Słowiński i Rafał Górski.
- Czekałyśmy 31 lat, skończyła nam się cierpliwość - słychać na demonstracji w sprawie aborcji pod pomnikiem Mikołaja Kopernika w Warszawie. - Aborcja powinna być bezpłatna, dostępna lokalnie, finansowana z budżetu przez NFZ i dostępna na żądanie do 12. tygodnia ciąży - wylicza Agnieszka, jedna z uczestniczek protestu.
"Aborcja jest kluczowa! Była kluczowa dla wyniku wyborów i jest kluczowa dla osób, które mogą zachodzić w ciąże. Chcemy przypomnieć politykom, że patrzymy im na ręce" - zapowiadają organizatorki manifestacji, która 7 stycznia odbędzie się w Warszawie i innych miastach Polski.
Zmuszanie do donoszenia uszkodzonej ciąży może być formą tortury, a to wpływa na zdrowie psychiczne. Jeśli kobieta jest w ciąży z wadami, co stanowi zagrożenie dla jej zdrowia psychicznego, to nadal może zgodnie z prawem przerwać ciążę w szpitalu - bo ona zagraża jej zdrowiu lub życiu.
- Tego rodzaju rozstrzygnięcia sądów to nie jest stosowanie prawa, ale stosowanie poglądów politycznych czy partyjnych - w ten sposób minister Zbigniew Ziobro zaatakował sąd za decyzję w sprawie sprzed roku.
Aborcja ze wskazań medycznych jest w katalogu świadczeń NFZ. Ale gdy ordynator lub dyrektor szpitala nie chcą u siebie aborcji, to jej nie ma. Trzeba tylko powołać takich ordynatorów i zastraszyć lekarzy, żeby położyli uszy po sobie.
W całej Polsce oraz za granicą odbyło się 70 demonstracji pod hasłem "Ani jednej więcej" i "Przestańcie nas zabijać!". Największa krytyka spadła na nich na rządzących, którzy ograniczyli prawa kobiet, i na lekarzy, którzy obawiają sprzeciwić drakońskiemu prawu antyaborcyjnemu. Słychać było hasła: "Mordercy!", "Macie krew na rękach!", "Sadyści!", ale też: "Nie wszyscy lekarze to potwory". Manifestację w Warszawie relacjonowali dziennikarze "Gazety Stołecznej", Aleksander Sławiński i Wojciech Podgórski. Na wiecach w innych miastach byli dziennikarze lokalnych oddziałów "Wyborczej"
Sędzia Agnieszka Brygidyr-Dorosz 14 marca skazała aktywistkę Justynę Wydrzyńską za pomoc w usunięciu ciąży na osiem miesięcy prac społecznych. Tego samego dnia, zarządzeniem ministra Ziobry, uzyskała delegację do Sądu Apelacyjnego w Warszawie.
Ruchy pro-life zmieniają strategię i przestają straszyć przechodniów zdjęciami rzekomych płodów.
Protest pod hasłem "Parasolką w Kaczyńskiego" zorganizował przed domem prezesa PiS na Żoliborzu Ogólnopolski Strajk Kobiet. Okazją jest 104. rocznica zdobycia przez Polki praw wyborczych. - Żaden kurdupel nie będzie nam dyktował, jakie mamy mieć dziś prawa! - słychać pod domem Jarosława Kaczyńskiego.
Federa podsumowała dwa lata mijające od wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Przez ten czas organizacja pomogła tysiącom kobiet, interweniowała w szpitalach, również warszawskich.
- Pomagam kobietom, ale moja praca jest cały czas działalnością w obrębie prawa - podkreśla psychiatra, która na podstawie zaburzeń psychicznych kwalifikuje kobiety do legalnego zabiegu aborcji. Mimo to szpitale położnicze i tak nie zawsze zgadzają się przerwać ciążę.
- W tej szczególnej, jakże "politycznej" specjalizacji lekarz musi często lawirować między ordynatorem oddziału, księdzem i prokuratorem - mówi ginekolożka prof. Marzena Dębska. Tę specjalizację z roku na rok wybiera coraz mniej młodych lekarzy.
Antyaborcyjna kampania z zakrwawionymi płodami została uznana przez sąd w Warszawie za zgodną z polskim prawem. - Treści antyaborcyjne prezentowane przez Fundację Pro-Prawo do życia są niezgodne z wiedzą medyczną - komentuje ostro Aborcyjny Dream Team.
W czwartek 14 lipca przed Sądem Okręgowym Warszawa-Praga odbyła się druga rozprawa w procesie o aborcję. Oskarżonej Justynie Wydrzyńskiej, aktywistce Aborcyjnego Dream Teamu, grożą 3 lata więzienia. W procesie bierze udział Ordo Iuris. Przed budynkiem sądu protesty, przyjechały zagraniczne media. Po krótkich zeznaniach oskarżonej rozprawa została zakończona.
Zbliża się pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy dotyczącej prawa do przerwania ciąży, który pod koniec marca w Sejmie złożył komitet Legalna Aborcja Bez Kompromisów. Projekt ustawy podpisało 201 735 Polek i Polaków. Komitet rozpoczął nową kampanię, w której sprawdza, kto z posłów i posłanek zagłosuje na "tak".
Za pomoc w aborcji przed Sądem Okręgowym Warszawa-Praga stanęła Justyna Wydrzyńska, aktywistka Aborcyjnego Dream Teamu. To pierwszy taki proces. W rozprawie na wniosek prokuratora udział wzięli przedstawiciele Ordo Iuris. Oskarżona nie przyznała się do winy. Przed gmachem sądu odbywała się manifestacja solidarnościowa.
W czwartek 24 marca przedstawiciele Fundacji "Życie i Rodzina" ogłosili start obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej "Aborcja to zabójstwo". Co zawiera projekt?
Cała Polska żyje rozwodami byłych działaczy Ordo Iuris. Jak ta sprawa obyczajowa może wpłynąć na pozycję jednej z najbardziej radykalnych konserwatywnych organizacji, która dotychczas wpływała na ustanawiane w Polsce prawo?
"Kolejna kobieta nie żyje, bo życie kobiet jest nic nie warte, a lekarze zasłaniają się zakazem aborcji" - politycy opozycji z goryczą komentują śmierć 37-letniej Agnieszki, która była w ciąży bliźniaczej.
"Kolejna śmierć w szpitalu. Kolejna ofiara pisowskich morderców kobiet" - napisał w mediach społecznościowych Ogólnopolski Strajk Kobiet, odnosząc się do historii Agnieszki, która we wtorek zmarła w szpitalu.
W CSW Zamek Ujazdowski odbędzie się pokaz antyaborcyjnego filmu, w dyskusji wezmą zaś udział aktywiści pro-life. Już kolejny raz ta instytucja kultury po przejęciu jej przez PiS angażuje się w obronę życia poczętego.
Propozycja ministra Przemysława Czarnka, żeby zmienić nazwę ronda Dmowskiego na rondo Chamstwa i Wulgarności Niektórych Kobiet, to jego pierwszy (jedyny?) dobry pomysł, odkąd rozpoczął swoją ministerialną "karierę".
Sąd zajmie się sprawą Justyny W., działaczki Aborcyjnego Dream Teamu, która miała przekazać kobiecie w 12. tygodniu ciąży tabletki aborcyjne. Dla ADT to forma opresji politycznej i próba zastraszania osób potrzebujących i pomagających w aborcjach.
Warszawska posłanka Joanna Fabisiak (KO), która nie kryje swoich konserwatywnych poglądów, nie wzięła udziału w czwartkowym głosowaniu nad obywatelskim projektem ustawy "Stop aborcji". Dlaczego?
"Nie chciej, Polsko, mojej krwi" - pod takim hasłem Ogólnopolski Strajk Kobiet w środę 1 grudnia organizuje w całym kraju protesty. Obrońcy praw kobiet zebrali się przed Sejmem w czasie, gdy posłanki i posłowie mieli dyskutować o projekcie ustawy całkowicie zakazującej aborcji i pozwalającej karać za nią nawet dożywociem. Jeśli ustawa w Sejmie przejdzie do dalszych prac, zapowiadają duże protesty w połowie grudnia.
W środę 1 grudnia w Sejmie będą czytane dwa projekty - o powołaniu Polskiego Instytutu Rodziny i Demografii oraz wprowadzenia bezwzględnego zakazu aborcji.
- Tego właśnie sobie życzą posłowie PiS-u, Konfederacji, pan Wróblewski, Ordo Iuris, polski Kościół i inny fundamentaliści. Żeby było jak najwięcej krwi - mówiła Marta Lempart, polewając czerwoną farbą chodnik przed wyjściem z budynku Ministerstwa Zdrowia.
Po badaniu USG usłyszeli, że nie ma szans na urodzenie zdrowego dziecka, a z takimi wadami na pewno dojdzie do poronienia. Kasia: - Powiedziano mi wprost: przy tym, co się teraz dzieje w Polsce, nikt mi ciąży nie usunie, więc lepiej, żebym pojechała za granicę.
W całej Polsce organizowane są marsze dla Izy z Pszczyny. W sobotę wielki marsz szykuje się też w Warszawie, weźmie w nim udział Donald Tusk. - Nie jako polityk. Jako mąż, ojciec i dziadek będę wśród tych wszystkich, którzy wierzą, że możemy z tego mroku wyjść - zapowiedział.
W sobotę 6 listopada o 15.30 spod siedziby Trybunału Konstytucyjnego pod Ministerstwo Zdrowia ma przejść marsz upamiętniający Izabelę z Pszczyny, ofiarę prawa antyaborcyjnego.
- Nawet żadnych leków mi nie dają. Nikt mnie nie bada, nie robi USG. Nie ma po co. Każą czekać i mówią, że wszystko w rękach Boga - skarżyła mi się cichutko.
Wieczorem pod siedzibą Trybunału Konstytucyjnego w Warszawie odbył się protest pod hasłem "Ani Jednej Więcej". Walczący o prawa kobiet upamiętnili 30-latkę, która będąc w ciąży, zmarła, bo lekarze nie zdecydowali się na aborcję, lecz czekali na obumarcie płodu. Uczestnicy pod trybunał Julii Przyłębskiej przyszli ze zniczami.
Po informacji o śmierci ciężarnej kobiety, której po wyroku TK odmówiono aborcji ze względu na bezwodzie, w mediach społecznościach trwa akcja "Ani jednej więcej".
Kto groził śmiercią Dorocie Łobodzie, radnej z Warszawy? Prokuratura nie wykryła sprawcy. - Służby mają dużo czasu na ściganie mnie za udział w zgromadzeniach, a nie potrafią znaleźć kogoś, kto groził mi śmiercią - mówi radna.
Do kolejnej blokady płodobusa w Warszawie doszło w czwartek 15 lipca w Al. Jerozolimskich przed rondem Dmowskiego. - Są na nim treści drastyczne - mówił jeden z mężczyzn biorących udział w blokadzie.
Nie mam złudzeń: wojewoda z PiS zapewne uchyli zakaz poruszania się po mieście furgonetek z homofobicznymi i antyaborcyjnymi treściami. Ale i tak jest to ważny, symboliczny gest miejskich radnych. Przeciwstawili się szczuciu, dyskryminacji, kłamstwom i manipulacjom religijnych fanatyków.
Przed centrum handlowym Arkadia stanął namiot antyaborcyjny z drastycznym zdjęciem. Wśród klientów zawrzało: czy Arkadia popiera radykalną prawicę?
Kolejne obywatelskie zatrzymanie furgonetki z antyaborcyjnymi hasłami. Na jej drodze w al. Jana Pawła II stanęła kobieta.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.