Na tym kończymy naszą relację na żywo z protestu i marszu.
Niektórzy uczestnicy marszu zostawiają przed resortem zdrowia transparenty, które przed chwilą nieśli, i znicze. W stronę bramy ministerstwa poleciało też kilkanaście wieszaków.
Do ostatniej chwili słychać było hasło: "Ani jednej więcej".
Marsz w Warszawie właśnie się kończy. Zgromadzeni powoli rozchodzą się do domu. "Dziękujemy" - skandują ludzie, kierując te słowa do "Przyjaciółek aborcyjnych". Dokładnie w momencie, gdy protest się kończy zaczyna padać deszcz.
W Kielcach prowadząca protest Małgorzata Marenin zwróciła się do "PiS, do władzy i do ich akolitów": - Jesteście mordercami, dzisiaj są już na to dowody. Prawo, które ustanawiacie, zabija kobiety. Jesteście zwyrodniałymi mordercami.
Na proteście w Opolu głos zabrał opolski prawnik Jacek Różycki.
Jestem z wami, kobiety w tej walce, jednocześnie przestrzegam, aby nie uogólniać wszystkich lekarzy, nie wszyscy z nich to potwory.
I dalej: - Trzymam za was kciuki, oburza mnie to, że umierają kobiety, które trafiły do szpitala z nadzieją na uratowanie życia, ale ze szpitala już nie wychodzą. Oby to już więcej się nie wydarzyło. Idźmy wszyscy na wybory jesienią, to trzeba koniecznie zmienić, żebyśmy już nie musieli krzyczeć "Ani jednej więcej".
Na trasie przez Krakowskie Przedmieście przynajmniej kilkukrotnie do protestujących podchodziły grupy zagranicznych turystów i pytały o powód protestu. Niektórzy, kiedy usłyszeli o przyczynach, dołączają się.
Czoło marszu dotarło już do Ministerstwa Zdrowia, ostatniego punktu trasy.
"Kiedy lekarz mnie nie broni, mojej siostry będę bronić!" - krzyczą zgromadzeni.
Czoło marszu mija właśnie pl. Zamkowy. Ostatni uczestnicy pochodu wciąż są w okolicach Pałacu Prezydenckiego. Wielu zgromadzonych z niepokojem spogląda jednak na ciemniejące nad Warszawą chmury i decyduje się odłączyć od marszu.
A przed Pałacem Prezydenckim przed chwilą było tak:
Organizatorki podają, że protesty odbywają się w 70 miejscowościach. Także w tych mniejszych.
Kilkaset osób było na proteście w Bielsku-Białej. - Nie planuję mieć teraz dzieci. Ale gdyby doszło do tego i byłabym w ciąży, to chciałabym, żeby moje zdanie było wtedy najważniejsze - mówiła jedna z protestujących kobiet.
Wśród policjantów ochraniających dzisiejszy protest jest dziś wyjątkowo wiele kobiet. Rzuca się to w oczy.
O godz. 20 przemarsz dotarł do Pałacu Prezydenckiego.
Warszawski marsz posuwa się bardzo powoli, jeszcze nie dotarł do Hotelu Bristol. Słychać hasło: "Chcemy lekarzy, nie misjonarzy".
"Mordercy!", "Macie krew na rękach!", "Sadyści!" skandują maszerujący do uczestników antyaborcyjnej demonstracji przed kościołem św. Krzyża. U jego wrót stoi około 20 osób z różańcami, które nagrywają telefonami demonstrantów.
W ich kierunku wędruje "fala środkowych palców" - jak to określa nasz reporter.
Zaczyna się marsz w kierunku Ministerstwa Zdrowia. Wyrusza przy akompaniamencie samby. Idący trzymają w dłoniach zdjęcia ofiar prawa antyaborcyjnego.
W Gdańsku głos zabierają też uczennice tamtejszych szkół i studentki. Apelowały o sprzeciw przeciwko ustawie antyaborcyjnej i "klauzuli sumienia".
- Stoję tu jako reprezentantka młodych kobiet. Chcemy państwa, w którym nasze bezpieczeństwo ma znaczenie.
Chcemy państwa, w którym wiemy, że nasze życie ma znaczenie. Proszę was o udział w wyborach jesienią. Zależy nam na tym, żeby wasze głosy były oddane na osoby, które szanują prawo
- przemawiała Nina.
Na proteście jest też grupa Kartonadia, trzymająca transparent "To mogła być moja córka". - Myśleliśmy, że będzie to jednorazowy transparent, po śmieci Izy z Pszczyny. Ale niestety okazało się inaczej i pojawiamy się regularnie. Uważam że to obowiązek każdego męża, ojca i po prostu mężczyzny - opowiada Artur.
W Warszawie pochód wciąż nie ruszył.
Jedna w przemawiających właśnie kobiet: - Publiczny szpital w Nowym Targu jest obwieszony krzyżami. Jak czytamy na stronie parafii, jego szpitalna posługa nie sprowadza się do kwestii religijnych, ale także społecznych. Czy to jest normalne, by po publicznym szpitalu przechadzał się finansowany z naszych pieniędzy klecha?
Tłum odpowiada krzykiem: "Świeckie państwo!"