- Przychodzę się tu czasem się przespać albo poleżeć. Czasem zleci się jakaś gówniarzeria, ale poza tym jest cisza i spokój. Nie jak w schronisku czy jakiejś noclegowni - mówi pan Kazimierz, którego spotykam w bloku przy ul. Dudziarskiej. Opustoszałe osiedle czeka na rozbiórkę.
Chcemy wiedzieć, co się wydarzyło, że osób stojących w kolejkach po darmowe posiłki jest w Warszawie tak dużo - deklaruje Adriana Porowska, która, zanim objęła stanowisko w ratuszu, przez lata pracowała z osobami w kryzysie bezdomności.
- Z osobą w kryzysie bezdomności powinno pracować wielu specjalistów: psychiatra, lekarze, pracownik socjalny, terapeuta uzależnień, psychoterapeuta i psycholog. W Warszawie to jeszcze nie działa - mówi aktywistka.
Świadkowie wydarzeń twierdzą, że sytuacja nie wyglądała na niebezpieczną. "Atakujący zadał dokładnie siedemnaście ciosów w twarz i potylicę pokrzywdzonego" - przekonuje prokuratura na podstawie zapisów nagrań monitoringu. Witold Wójtowicz zmarł tego samego dnia.
Na placu przy metrze Centrum, zwanym patelnią, kwitnie handel obwoźny. Nie wszystkim to się jednak podoba. - To jest centrum stolicy, a wygląda jak bazar - skarży się czytelnik.
Na pograniczu Śródmieścia i Żoliborza zaczyna się budowa łaźni, przeznaczonej dla osób w kryzysie bezdomności. Będzie to niski pawilon o obłych kształtach, z zielonym dachem. Inwestycja sąsiaduje z powstającym hotelem, którego inwestorem jest firma z Dubaju
Ludmiła pochodzi z Ukrainy i nazywa siebie carycą. Obozuje pod pomnikiem "Solidarności" na skwerze u zbiegu ul. Świętokrzyskiej z ul. Kopernika i za nic w świecie nie chce iść do noclegowni.
Ludzie zbierający pieniądze z pieskiem to w stolicy nierzadki widok. Miasto chce walczyć z tą praktyką. Zwierzęta mają być źle traktowane, a nawet nietrzeźwe. Tylko jaka jest prawda?
Ostatni raz jak rzucali w nas kamieniami, to zatrzymałem jednego i kazałem dzwonić po starych. Ojciec przyjechał, powiedział: "Przepraszam" - mówi Jan. Jego kolega Mirek nie kryje obaw: - Ja wiem, że oni wrócą.
Dziesięć - tyle interwencji z powodu pożarów odnotowała w ciągu pięciu dni warszawska straż pożarna na Szmulkach. Wszystkie w promieniu zaledwie 250 metrów. Większość budynków, w których wybuchał ogień, to pustostany, w których spali bezdomni.
W grudniu miasto ogłosiło otwarcie nowej noclegowni dla osób bezdomnych na Białołęce. To już trzecia taka placówka w tej dzielnicy. Zapytaliśmy w ratuszu, z jakiego powodu nie są one rozproszone po całym mieście.
Pani Jadwiga ma 80 lat, pracę roznosicielki ulotek i liczbę historii, którą mogłaby spokojnie obdzielić kilka osób. Przez ostatni miesiąc mieszkała w pustostanie, ale ten spłonął.
Strażnicy miejscy, strażacy i karetka pogotowia ratowali mężczyznę, który wszedł do bunkra na dawnych terenach wojskowych w Wawrze. Mężczyzna w kryzysie bezdomności schronił się przed zimnem w dawnym wojskowym bunkrze przy ul. Begonii w Wawrze. Ledwo uszedł z życiem
- Znam te osoby, ich los nie jest mi obojętny - mówi sierżant Kamil Bartosiński z komendy policji na Wilczej, który sprezentował polary, koszulki termoaktywne, rękawiczki i czapki osobom w kryzysie bezdomności żyjących w Śródmieściu.
Obiad Bożonarodzeniowy dla osób w trudnej sytuacji życiowej będzie 25 grudnia wydany w Warszawie w aż trzech lokalizacjach. Posiłek zostanie też dostarczony do osób w kryzysie bezdomności, do DPS-ów i ośrodka dla uchodźców w Dębaku.
Mobilny Punkt Poradnictwa znowu wyjedzie na ulice Warszawy. Osoby w kryzysie bezdomności otrzymają tam nie tylko posiłek czy ciepłą herbatę, ale również wsparcie specjalistów z organizacji pozarządowych.
Bezdomny to starszy mężczyzna grzebiący w śmieciach? Bzdura. Bezdomność może mieć twarz młodego człowieka.
Władze Warszawy wprowadzają kartę praw osób doświadczających bezdomności. Chodzi m.in. o zagwarantowanie tymczasowego schronienia, możliwości korzystania z urządzeń sanitarnych oraz prawa do udziału w wyborach i posiadania adresu korespondencyjnego.
- Mam trochę znajomych, więc jak były cięższe mrozy, mieszkałem u nich. Jak lżej było, to w kanałach ciepłowniczych na Żeraniu - opowiada Paweł Kołodziejczyk (75 l.). Cztery lata temu zdał komunalne mieszkanie na Pradze-Północ, żeby wymienić je na mniejsze. Nadal czeka na kawalerkę.
Imię zaczerpnął od swojego pomysłodawcy, barwę - od koloru jego swetra. Statek zbudowany przez osoby bezdomne od soboty, 12 czerwca, oficjalnie można nazywać "Ojcem Bogusławem".
Jacht, który budowali warszawiacy w kryzysie bezdomności, zaliczył wodowanie techniczne. To kolejny etap przygotowań do podróży, którą zaplanowali lata temu. - Opłyniemy kulę ziemską, a na Karaibach kupimy wyspę - żartował nieżyjący już pomysłodawca projektu, kamilianin o. Bogusław Paleczny.
14 lat podopieczni Kamiliańskiej Misji Pomocy Społecznej budowali swój pełnomorski jacht. Na jego pokładzie osoby w kryzysie bezdomności mają "żeglować, by w życiu nie dryfowali".
Od lat pomaga osobom w kryzysie bezdomności, chodzi na Strajki Kobiet, rozdaje jedzenie na ulicach Warszawy i głośno mówi o niesprawiedliwości społecznej. W tym roku Lusia Żagałkowicz została laureatką "Stołka", nagrody "Gazety Stołecznej". A głosowali na nią czytelnicy.
Twierdzą, że okolica zostanie zaśmiecona zużytymi strzykawkami i woreczkami po narkotykach. - Niech każda dzielnica zajmie się swoimi mieszkańcami - mówił wspierający protestujących wiceburmistrz Pragi-Północ.
Działacze Polski 2050 walczą o budowę w Ursusie i we Włochach w Warszawie łaźni miejskich - m.in. dla osób bezdomnych - i przypominają, że ich budowę w całej Warszawie zapowiadał Rafał Trzaskowski. - Deklaracja wyborcza jest w trakcie realizacji - broni się ratusz.
Bunt na Pradze-Północ. Władze dzielnicy i mieszkańcy nie chcą, by przy Szpitalu Praskim powstał ośrodek pomocy dla osób uzależnionych od narkotyków i bezdomnych.
Grupa Serce Miasta uruchomiła zbiórkę pieniędzy, by osobom bez dachu nad głową zapewnić bezpieczny nocleg i przetrwanie w czasie mrozów. W ciągu zaledwie jednego dnia wsparło ją ponad 1000 osób.
Robert wsiadł dzisiaj do autobusu głównie po to, żeby się ogrzać, ale brakuje mu też kontaktu z ludźmi, zwykłej rozmowy. Takich pasażerów jak on jest więcej. Kierowca Janek wciska pedał gazu, jedziemy przez Warszawę.
Nie ma zgody mieszkańców Pragi na stworzenie przyszpitalnego ośrodka dla osób uzależnionych i w kryzysie bezdomności na terenie ich dzielnicy. - Ludziom trzeba pomagać, ale nie tutaj - protestują.
Osoby bezdomne są szczególnie narażone na zakażenie koronawirusem. Ratusz przygotował dla nich izolatorium na Bielanach.
ZGN żąda usunięcia szafki, z której mieszkańcy Pragi mogą brać jedzenie. - Może w Warszawie powinni mieszkać tylko ludzie, którzy nie potrzebują wsparcia? - pytają społecznicy.
Zosia przeżyła tylko dlatego, że porzuconą w krzakach dziewczynkę znalazł Stanisław, jej ojciec i równocześnie partner matki.
Fundacja wspierająca bezdomnych zamyka swój punkt pomocy w modnym zagłębiu klubowym przy ul. 11 Listopada. Miała już dość konfliktu z właścicielami pobliskiego hotelu, przez który cierpieli także sąsiedzi wspierający jej działalność.
200 osób w kryzysie bezdomności przychodziło do Serca Miasta po jedzenie, ubrania i środki higieniczne. Punkt działał w modnym zagłębiu klubowym przy ul. 11 Listopada. Ale nie spodobał się właścicielom pobliskiego hotelu.
"Ma ze sobą kilkanaście worów z rzeczami, co jakiś czas, co kilka dni, powoli, pieszo przemieszcza się na kolejny przystanek, w kolejne miejsce i siedzi na trawie, na tych worach po kilka dni bez ruchu" - pisze nasza czytelniczka i prosi o pomoc dla bezdomnej kobiety.
200 osób przychodzi do Serca Miasta w Warszawie po jedzenie, ubrania i środki higieniczne. A to tylko kropla w morzu potrzeb. Szacuje się, że 5 tys. osób w Warszawie nie ma gdzie mieszkać.
W zeszłym tygodniu na Ursynowie bezdomna kobieta urodziła dziecko między kontenerami na śmieci. Nie ma szczęśliwego finału tego wydarzenia.
Strażnicy miejscy poszli do altany śmietnikowej na jednym z ursynowskich osiedli po zgłoszeniu od mieszkańców. Między kontenerami zastali kobietę z noworodkiem, dziewczynka przyszła na świat chwilę wcześniej.
Dania kuchni czeczeńskiej: kilkaset pierogów, zupa z czerwonej soczewicy, duszona kapusta i pięć tortów - takimi smakołykami karmiły we wtorek mamy Dzieci z Dworca Brześć.
Autobus zatrzymuje się na ośmiu przystankach na Pradze, na Woli i w Śródmieściu. - Widzimy coraz większe zainteresowanie paczkami żywnościowymi ze strony osób, które straciły pracę i stałe źródło dochodu, a nie są osobami bezdomnymi - informuje ratusz.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.