Portal OKO.press ustalił, że akcją zatrzymania posłanki Kingi Gajewskiej w Otwocku miał kierować nadkomisarz Sławomir Grzegorzewski. Ten sam, którego antyrządowi aktywiści oskarżali o chwytanie za gardło uczestnika jednej z kontrmiesięcznic smoleńskich w Warszawie.
Ostatni raz jak rzucali w nas kamieniami, to zatrzymałem jednego i kazałem dzwonić po starych. Ojciec przyjechał, powiedział: "Przepraszam" - mówi Jan. Jego kolega Mirek nie kryje obaw: - Ja wiem, że oni wrócą.
Wracałam do domu, było około 21. Trójka nastolatków zaczaiła się za mną i od tyłu uderzyła mnie w głowę.
Okładali go pięściami, przypalali papierosami i upokarzali. Było widno, wszystko trwało dobre kilka minut, a nikt nie zareagował - mówi nam nastolatek, z którym rozmawialiśmy w miejscu, gdzie doszło do głośnego pobicia w Pruszkowie. Jak się okazuje, trójka napastników może mieć na sumieniu także inne zdarzenie sprzed paru dni.
Na boisko przyszły trzy osoby. Kazali im wyp...lać. - Kiedy mężczyzna w rękawicach bokserskich zaczął nam grozić, zrozumiałem, że trzeba uciekać - wspomina Stanisław, jeden z obcokrajowców przepędzonych przez osiedlowych chuliganów na Grochowie. Kilka dni po głośnych wydarzeniach opowiedział nam, jak doszło do ataku i jak się teraz w Warszawie czuje.
W internecie rozchodzi się nagranie, na którym widać ksenofobiczne wypowiedzi dwóch funkcjonariuszy z Warszawy wobec kierowcy z Ukrainy. Policjanci grożą mu, że "wywalą mu w ryj" i że powinien "wypier... na Ukrainę". Komenda Stołeczna Policji wszczęła postępowanie dyscyplinarne w tej sprawie.
Mężczyzna chciał, by sprzedawca zwrócił mu pieniądze za wadliwy towar. Kiedy sprzedawca się nie zgodził, klient zdemolował sklep. Wyjął nóż i pociął mu twarz, brzuch i ręce. Szuka go policja.
Copyright © Agora SA