To przykład idealnego budownictwa społecznego w Warszawie: niezwykły blok, który architektoniczne nawiązuje do falenickich świdermajerów. Blisko wszystko, co potrzebne do życia. Czynsz: nieco ponad 1,1 tys. zł za 50 metrów.
Zadłużać się pod korek, żeby kupić mieszkanie za 20 tys. zł za metr w centralnej dzielnicy czy może wybrać obrzeża Warszawy blisko kolei? Sprawdzamy, jak żyje się w Wawrze i we Włochach. W obu dzielnicach trwa inwestycyjny boom.
W spokojnych wsiach rosną kolejne apartamentowce z "bezpieczną przystanią dla kapitału". Mieszkańcy Mazur ze zgrozą obserwują deweloperski boom, a warszawiacy kupują mieszkania nad jeziorami na potęgę.
Marcin zarabia dużo więcej niż przeciętny warszawiak, ale bank nie dał mu kredytu na mieszkanie. Justyna i Tomek podobnie, ale usłyszeli, że "nie nadają się do niczego". W Warszawie dobre zarobki nie wystarczają, żeby kupić mieszkanie. Trzeba mieć coś jeszcze.
Tanie mieszkanie zawsze oznacza jakiś haczyk. W tych miejscach w Warszawie trzeba zapłacić za coś jeszcze. Bo nie ma nic za darmo.
Mam wrażenie, że gdy mówię: "Jestem samotną mamą", wszyscy myślą, że jestem jakąś patusiarą - mówi Kamila.
Dodatki mieszkaniowe ma dostać nawet 80 proc. policjantów. Na najwyższą kwotę mogą liczyć funkcjonariusze, którzy zdecydują się na pracę w Warszawie. Związkowcy dorzucili jeszcze jeden kosztowny postulat.
Koktajl procesów społeczno-gospodarczych sprawia, że wielorodzinna zabudowa deweloperska odsuwa się coraz dalej od Warszawy. Ale czy można pracować w stolicy i mieszkać nawet kilkadziesiąt kilometrów od niej?
Wokół bloków ziemniaczane pola, "do miasta" jechało się godzinę. Dziś Tarchomin jest dowodem na to, że mała zmiana może zrobić wielką rewolucję. I reszta Białołęki też ma na to szansę.
Gdzie obiecywane 5 mld zł rocznie na budownictwo społeczne? Tych pieniędzy w budżecie państwa nie ma. A tylko Warszawa stara się o 200 mln zł dopłaty i przygotowuje wnioski na kolejne projekty na 150 mln zł.
Czy ponad 2,2 tys. zł miesięcznie za zatęchły 11-metrowy "apartament" przy jednym z najbardziej ruchliwych i głośnych węzłów drogowych Warszawy to rynkowa stawka? Odwiedziłem taki lokal.
Happening studentów Uniwersytetu Warszawskiego miał zwrócić uwagę na coraz poważniejszy kryzys mieszkaniowy w Warszawie. Jest on tak poważny, że coraz częściej uniemożliwia młodym studiowanie w stolicy.
"Władze uniwersytetu odmówiły Ci akademika? Spania w BUW-ie Ci nie odmówią" - studenci zapowiadają rozbicie w działającej od niedawna całą dobę bibliotece uniwersyteckiej obozu noclegowego. To ich reakcja na postawę uczelni wobec kryzysu mieszkaniowego, który dotyka studentów.
Wykwaterowano lokatorów, bo miał być remont kamienicy i miało powstać w niej 100 mieszkań komunalnych. Ale nic się nie dzieje. Takich przykładów na Pradze jest coraz więcej. Opuszczone domy stoją puste latami podczas, gdy w Warszawie dramatycznie brakuje dostępnych mieszkań.
Teresa z 13-letnią córką kilka tygodni temu zajęła pustostan na Pradze-Północ. Jest dziennikarką, producentką filmową, pracowała w radiu. Jak to się stało, że dziś nie ma szans na normalne mieszkanie?
Czy Warszawę czeka los San Francisco, skąd ludzie masowo uciekali, bo nie stać ich było na utrzymanie rodziny w tym mieście? A może standardem staną się 7-metrowe "kawalerki"?
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.