No dobrze, poszedłem, zobaczyłem z bliska, daleko nie mam. Na zdjęciach widziałem już wcześniej, z daleka też już mignęła mi ta czarna płetwa rekina, ale teraz przespacerowałem się na plac Piłsudskiego, żeby pomnik smoleński obejrzeć należycie.
Czy naprawdę deweloperzy potrzebują specustawy, by budować więcej mieszkań? Wątpię. Ale jeżeli już koniecznie chcemy im pomóc, w specustawę trzeba wmontować bezpieczniki, które zapewnią, że nie zalejemy betonem przyrody i zabytków.
Blok na skwerze? Tylko, jeśli zgodzi się samorząd. Po tekście "Wyborczej" Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju deklaruje korekty zapisów tzw. specustawy mieszkaniowej.
Co jakiś czas powraca spór, który nazywam roboczo "Warszawajestjak". Warszawa jest zatem jak Paryż, a to jak Nowy Jork, a to znów jak Londyn i tak dalej. Przy czym są to wszystko miasta i znacznie od niej większe, i ważniejsze dla świata, i posiadające wreszcie rozpoznawalną wszędzie markę wyjątkowych metropolii.
Wojewódzki konserwator zabytków zapowiada odbudowę Pałacu Saskiego wraz z całą zachodnią pierzeją pl. Piłsudskiego. - Będzie to zadanie dla przyszłych władz Warszawy - oznajmia. I odświeża spór o odtworzenie dawnych gmachów.
Pomnik ofiar tragedii smoleńskiej stanie między pl. Piłsudskiego a Królewską. Samorząd, historycy i urbaniści protestują.
Skrzyknęliśmy pracowników, mieszkańców, deweloperów, najemców biur. I okazuje się, że wszyscy mają podobne potrzeby: nie chcą korków, rozjechanych trawników i samochodów na chodnikach. I żeby to miejsce nie straszyło pustką po godz. 17.
W las wieżowców, które wyrosły i dalej rosną wokół ronda Daszyńskiego, wkładane są setki milionów euro. Wielka szkoda, że tak wielka skala inwestycji nie zaowocuje stworzeniem tu dzielnicy na kształt otoczenia berlińskiego Potsdamer Platzu.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.