- Wbrew pozorom mój wymarzony świat wcale tak bardzo by się nie różnił od wizji moich rodziców. Może byłoby w nim mniej rutyny i przejmowania się, co pomyślą sąsiedzi. No i kundelek zamiast dziecka - mówi Marta, przedstawicielka pokolenia Z z Warszawy.
- Kupują na zapas, nie patrzą na jakość, tylko na cenę - tak o swoich rodzicach mówią dzisiejsze 20-latki. A jak one kupują? - Nie kupuję kosmetyków od firm związanych z testami na zwierzętach, a większość ubrań mam z lumpeksów - odpowiada 23-letnia studentka.
- Kiedy kończysz 26 lat, tracisz ulgi i zniżki dla młodych. Nie jest to fajny moment, bo nagle za szereg rzeczy płacisz podwójnie - absolwenci warszawskich uczelni opowiadają, jak się nie załamać i nie zbankrutować, wstępując do "klubu 26 plus".
- Nie wyobrażam sobie, żeby mieć dziecko przed zakończeniem terapii. Najpierw trzeba posprzątać swój bałaganik - mówi Marianna, 25-latka z Warszawy. - Chcę też podróżować i się rozwijać. Ciąża by to przekreśliła.
Idąc do korpo miałam dwa cele - dobrze zarobić i nie mieć pracy po pracy - mówi wprost Marcelina. Spełnił się tylko jeden z nich.
- Czy jestem ciepłą wodą w kranie? Myślę, że tak, ale dobrze mi z tym - opowiadają młodzi warszawiacy, moi rówieśnicy. Pójdą na wybory, ale politycy ich śmieszą lub nużą. - Życie jest łatwiejsze, jeśli jest się konformistą i ma się świadomość ograniczonego wpływu na cokolwiek - mówi jeden z moich rozmówców.
Kiedy rozmawiam z 20-latkami, widzę, że są bardziej otwarci na odmienność i różnorodność, indywidualne style bycia. I myślę, że dzięki temu powinno być im w życiu łatwiej. Może więc mają większe szanse na to, co najważniejsze - że będą w życiu szczęśliwi.
Pracę zaczynają już na pierwszym roku studiów. Po dwóch latach zarabiają lepiej niż większość Polaków.
Już nie są najmłodszym pokoleniem na rynku pracy. Milenialsi awansowali na wyższe stanowiska, a do pracy przyszły "zetki". Czy w warszawskich firmach widać już konflikt pokoleń między 20-latkami i 30-latkami? Na razie częściej słychać podziw i uznanie dla bezczelności młodszych kolegów i koleżanek.
Dla Karoliny praca w dziale obsługi klienta sklepu internetowego to przystanek w karierze. Wieczorami buduje markę osobistą na Instagramie. Ale na rozmowach o pracę nie odpuszcza i potrafi zaskoczyć pytaniami. Marcin, jeśli widzi, że rekruterzy sprawdzają w papierach, jak ma na imię, to od razu nie chce mu się tam pracować.
Od lat pytam studentów, co bogactwo zmieniłoby w ich życiu. Dziś mówią głównie o tym, że mogliby się nie martwić o przyszłość, nie rezygnować z zakupów, zapewnić sobie dobrą opiekę zdrowotną. To przyziemne potrzeby, zdradzające wiele lęku - mówi dr Magdalena Cicharska ze Szkoły Głównej Handlowej.
Marek otrzymał mieszkanie i dostaje co miesiąc niezłe kieszonkowe. Marta wysyła do rodziców wszystkie paragony, a oni jej zwracają pieniądze za zakupy. Kajetan z własnej pracy opłaca naukę, ale nadal mieszka z matką. Jak studenci i ich rodzice dogadują się w sprawach finansowych?
- Niedawno awansowała, dostała podwyżkę, ale dużo mniejszą niż inflacja. Czyli poszerzyła swoje kompetencje, więcej pracuje, ale zarabia mniej niż wówczas, gdy miała mniej obowiązków. I mówi, że to jest chore - o jednej z ankietowanych dziewczyn mówi badaczka pokolenia Z.
My "zetki" jesteśmy pokoleniem, które nie widzi nic złego w poznaniu drugiej połówki za pomocą aplikacji randkowej, nawet jeśli potem trzeba udawać przed rodzicami, że spotkało się w bibliotece. Nie stawiamy równości między seksem i związkiem. Ale czy rzeczywiście korzystamy w pełni z wolności seksualnej?
- Używam Tindera, ale wolę podejść do dziewczyny w barze - mówi Mikołaj. - Moje rówieśniczki nie wstydzą się zaproponować komuś seksu, a ja potrafię poprosić o to, co lubię w łóżku - zwierza się Maja.
- Młode dziewczyny wychodzą na ulicę i protestują przeciwko prawicowej władzy, ale nie są w stanie wywalczyć równouprawnienia w miejscu pracy czy równościowej edukacji - mówi psycholożka Marta Majchrzak.
Dlaczego lubisz swoje miasto, a co ci w tym mieście przeszkadza? Zadawałeś albo zadawałaś sobie takie pytanie?
Kiedy ja albo brat nie chcieliśmy czegoś zjeść, tata oburzał się, że on musiał niemal bić się o jedzenie z rodzeństwem, bo zawsze brakowało. Szczególnie jak pojawiło się coś lepszego, jak mięso. No i że musimy się słuchać, bo rodzice i papież zawsze mają rację
Copyright © Agora SA