Dla Karoliny praca w dziale obsługi klienta sklepu internetowego to przystanek w karierze. Wieczorami buduje markę osobistą na Instagramie. Ale na rozmowach o pracę nie odpuszcza i potrafi zaskoczyć pytaniami. Marcin, jeśli widzi, że rekruterzy sprawdzają w papierach, jak ma na imię, to od razu nie chce mu się tam pracować.
- Jakie mam oczekiwania wobec opozycji? Tylko jedno: żeby wygrała jesienne wybory - mówi mi Karolina. Oburza ją praktycznie wszystko, co robi PiS: polityka wobec Unii Europejskiej, zawłaszczenie Trybunału Konstytucyjnego, propaganda uprawiana w TVP
Lawina reakcji po naszym tekście sprzed tygodnia o samotności studentów Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Samorząd organizuje integracje, trwają spotkania, powstają grupy w mediach społecznościowych zbierające na wspólne spotkania.
Na Wydziale Prawa i Administracji UW nietrudno znaleźć samotnych studentów. Gdy kilkaset osób dzieli się na kilkudziesięciosobowe grupy, trudno z kimkolwiek nawiązać głębszą relację.
- To nie tak, że nienawidzę Polski i dlatego stąd wyjeżdżam. Myślę, że każdy kraj może się znudzić, jeśli się w nim trochę pożyje. I wiem też, że za granicą jest lepsza sytuacja dla pracy w mojej przyszłej branży - mówi Wiktoria, absolwentka XXVII LO im. Tadeusza Czackiego, tegoroczna maturzystka.
Mam na imię Patrycja, mam 21 lat, pierwszego jointa zapaliłam, jak miałam 12. Narkotyki totalnie zniszczyły mi życie.
Od lat pytam studentów, co bogactwo zmieniłoby w ich życiu. Dziś mówią głównie o tym, że mogliby się nie martwić o przyszłość, nie rezygnować z zakupów, zapewnić sobie dobrą opiekę zdrowotną. To przyziemne potrzeby, zdradzające wiele lęku - mówi dr Magdalena Cicharska ze Szkoły Głównej Handlowej.
Marek otrzymał mieszkanie i dostaje co miesiąc niezłe kieszonkowe. Marta wysyła do rodziców wszystkie paragony, a oni jej zwracają pieniądze za zakupy. Kajetan z własnej pracy opłaca naukę, ale nadal mieszka z matką. Jak studenci i ich rodzice dogadują się w sprawach finansowych?
Copyright © Agora SA