Rodzice powtarzali, że niezależność to najlepszy prezent, jaki możesz sobie sprawić. Praca w kawiarni czy sklepie miała dawać wolność, bo ile lat można prosić matkę o pieniądze na buty. Kilka lat studiów, kilkadziesiąt aplikacji, kilkaset wydanych piw i kaw później Zetki wciąż tkwią w poczekalni.
W zeszłym roku przeprowadzono w Polsce najmniej chrztów, od czasu kiedy Kościół prowadzi statystyki. To nowe pole pokoleniowych konfliktów. - Dziadkowie grożą, że ochrzczą naszą córkę po kryjomu - mówi Szymon.
Rozmowy telefoniczne jak w soczewce skupiają ich lęki. Zestresowane zetki wierzą, że coś jest z nimi nie tak.
Nam, dwudziestoparolatkom, coraz trudniej w Warszawie o miłość. Zastępujemy ją rozwojem osobistym, ambicjami zawodowymi i szeroko pojętą kulturą siebie. Czego tak się boimy?
Wpisuję na TikToku hasła i hasztagi - zdrowie psychiczne, self care, neurospicy, neurodivergent, żeby przyzwyczaić algorytm do swoich zainteresowań. A potem oglądam filmiki o ADHD, autyzmie, aspergerze i coraz częściej myślę: Rel. Mam tak samo.
- Zauważyłem, że w okresie ryb często mam złamane serce albo zawód miłosny. I co się okazało? Mam ryby w siódmym domu, który jest domem relacji - mówi Łukasz, który nazywa siebie zodiakarzem. Czego młodzi szukają w astrologii, religii czasów TikToka?
- Nie wyobrażam sobie, żeby mieć dziecko przed zakończeniem terapii. Najpierw trzeba posprzątać swój bałaganik - mówi Marianna, 25-latka z Warszawy. - Chcę też podróżować i się rozwijać. Ciąża by to przekreśliła.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.