Kordon aż stu radiowozów osłaniał dom Jarosława Kaczyńskiego na Żoliborzu. To był w piątek wieczorem cel przemarszu tysięcy osób protestujących przeciwko zakazowi aborcji.
Kobieta, którą po proteście 28 stycznia wywieziono na komendę do Legionowa, twierdzi, że została pobita przez policjanta.
Forma nękania, zastraszenia i zniechęcenia - tak eksperci oceniają policyjne działania z czwartkowego protestu: wielogodzinne przetrzymywanie protestujących w kotle i wywożenie zatrzymanych do komend poza Warszawę.
Ogólnopolski Strajk Kobiet podsumował czwartkowy protest po publikacji wyroku TK. Padły mocne słowa pod adresem policji.
W piątek mija 100 dni od początku protestów w odpowiedzi na październikowy wyrok TK Julii Przyłębskiej zakazujący przerwania ciąży nawet w przypadku wad letalnych płodu. Strajk Kobiet zapowiada wielką manifestację w stolicy. Wiadomo już, gdzie się zacznie.
- Funkcjonariusze wykonali rozkazy policyjnych i politycznych zwierzchników, żeby utrzeć nosa młodym ludziom. To miało odstraszyć młodzież od kolejnych protestów w geście solidarności z kobietami - opowiada poseł Michał Szczerba (PO), który do świtu był z protestującymi pod Trybunałem Konstytucyjnym.
Nocą policja zatrzymała kilkanaście osób, które brały udział w proteście pod Trybunałem Konstytucyjnym. Część wywiozła do podwarszawskich miejscowości. Kolektyw Szpila informuje, że do jednej z nich trzeba było wzywać karetkę.
Jak ginekolog ma teraz rozmawiać z pacjentką w ciąży ze stwierdzonymi ciężkimi i nieodwracalnymi wadami płodu? Czy musi zawiadomić organa ścigania, jeżeli kobieta powie mu, że chce przerwać ciążę za granicą?
Dwa obrazy pozostaną po tej nocy ze mną już na zawsze. Widok skostniałych, umęczonych ludzi siedzących na bruku i przykrytych banerem z napisem "Wypierdalać". Oraz policjantów wyciągających osoby z kordonu. Pojedynczo. Metodycznie. Do 3 nad ranem.
O godz. 19 rozpoczął się kolejny protest w Warszawie. Pod bramą TK uczestnicy rozlali czerwoną farbę na bruk i buty funkcjonariuszy, za bramę poleciały petardy. Trzy osoby przedostały się na teren Trybunału, zostały zatrzymane. Wśród nich była Klementyna Suchanow z OSK. Ok. 2 w nocy policja siłą zaczęła wynosić protestujących. Protest zakończył się o godz. 3.
Eksperci są pewni, że policja podczas środowego protestu Strajku Kobiet zmieniła taktykę. Nie było masowego legitymowania, zatrzymywania ani nawet komunikatów o zagrożeniu epidemiologicznym. Tymczasem rzecznik KSP zaprzecza, by to była jakaś zmiana.
Monika Falej, posłanka Lewicy, przykleiła plakaty Strajku Kobiet na drzwiach biur Prawa i Sprawiedliwości i Konfederacji w Iławie. Sprawa lokalna, ale nie umknęła uwadze Komendanta Głównego Policji, który osobiście wnioskuje o zgodę na pociągnięcie posłanki do odpowiedzialności.
Czwartkowy protest ma rozpocząć się o godz. 19 na placu Na Rozdrożu, i potrwać do godz. 21. Odbędzie się pod hasłem: "Zostawiamy ślady"
- Zakaz aborcji nie powoduje, że nie ma aborcji. Powoduje, że aborcje są dozwolone tylko dla bogatych - mówiła Marta Lempart. Na apel Strajku Kobiet w całym kraju ludzie wyszli protestować. I wyjdą w kolejnych dniach. W piątek ma być wielki protest w Warszawie.
Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej opublikował uzasadnienie wyroku w sprawie aborcji, który zapadł 22 października 2020 r. Ogólnopolski Strajk Kobiet zapowiada spontaniczną manifestację pod budynkiem Trybunału.
Prezydent Andrzej Duda pochwalił policję za jej pracę w czasie ostatnich protestów, bo jak dotąd nikt w nich nie zginął. Jego słowa wywołały falę komentarzy w internecie.
Policjant na mnie usiadł, przytrzasnął mi głowę, skuto mnie kajdankami z tyłu. Krzyknąłem, że potrzebuję medyka, bo nic nie widziałem - relacjonuje Bartosz Kramek, aktywista brutalnie zatrzymany przez policję.
- Policjant zaczął mnie przepychać. Powiedziałem więc, że jestem dziennikarzem i proszę, żeby mnie nie dotykał. Sekundę później strzelił mi gazem prosto w oczy - relacjonuje Jędrzej Nowicki, fotoreporter "Wyborczej".
"Wobec policjantów użyto gazu, jak również rzucano w nich różnymi przedmiotami" - czytamy w komunikacie stołecznej policji na Twitterze. Nasi reporterzy widzieli lecące w stronę policji śnieżki, ale gaz? - Nikt z protestujących tego nie zrobił - zapewniają nasze źródła.
W środowym proteście, pierwszym od kilku tygodni, w kilku punktach Warszawy, brał udział: Strajk Kobiet, przedsiębiorcy i antyfaszyści. Na rondzie Dmowskiego doszło do starć z policją, która użyła gazu. Ucierpieli m.in. fotoreporterzy Wyborczej. Mamy nagrania.
Wspólny, pokojowy protest przeciwko polityce rządu ma rozpocząć się w środę, 20 stycznia o godz. 18. Znamy część lokalizacji.
Po zrzuceniu kobiety ze schodów kościoła przez grupę narodowców prokurator umarzając dochodzenie stwierdził, że odniosła obrażenia "w sposób bliżej nieokreślony". Teraz prokuratura przyznaje, że do oceny obrażeń nie powołano nawet biegłego.
Prokuratura w Warszawie umorzyła postępowanie w spawie kobiety, którą grupa narodowców zrzuciła ze schodów kościoła pw. Świętego Krzyża w Warszawie. Zdaniem śledczych odniosła obrażenia "w sposób bliżej nieokreślony".
Kilkadziesiąt osób z transparentami i flagami Strajku Kobiet pikietowało w poniedziałkowy wieczór w centrum Warszawy. Blokowały ruch uliczny, spacerując po przejściach dla pieszych. Interweniowała policja.
Zamknięcie ul. Wiejskiej odbyło się bez wiedzy władz Warszawy. Rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar pisze w tej sprawie do ministra Mariusza Kamińskiego.
- Staram się być na każdym proteście, by pomagać ludziom - mówi Wojciech Jędrzejczak, ratownik ochotnik z Warszawy, który zbiera pieniądze na nowy, profesjonalny sprzęt medyczny.
Do spontanicznej blokady doszło w poniedziałkowe popołudnie na skrzyżowaniu ulic Marszałkowskiej i Świętokrzyskiej. Policja otoczyła kordonem manifestujących.
Jak warszawiacy widzą 2020 rok i z jakimi nadziejami wchodzą w następny? "Co miesiąc liczyłem, na ile starczy mi oszczędności", "Wzlatywałam, by następnego dnia dostać prawym sierpowym".
Warszawa widziała w 2020 r. największe od lat protesty i brutalne reakcje policji. Miasto żyło pod dyktando pandemii koronawirusa. Wydłużyło się metro, przybył nowy most, a znikła najbrzydsza i najsłynniejsza samowola budowlana - hotel Czarny Kot.
Jak co roku chciał przyjąć komunię od księdza, którego znał i któremu ufał. Przeliczył się. Zaufany ksiądz kazał mu iść z kościoła.
"Wulgarne ku*ewki", "zbydlęciała rozjuszona dzicz" - tak Rafał Ziemkiewicz pisał o uczestniczkach protestów Strajku Kobiet. Skończyło się aktem oskarżenia.
Nauczyciel nie może wyrzucić ucznia z lekcji online za błyskawicę - pisze prezydent Rafał Trzaskowski w odpowiedzi na pytania licealistów i interpelację radnej KO Doroty Łobody. "Zamieszczanie przez uczniów znaków - błyskawic na awatarach należy raczej traktować jako przejaw działania obywatelskiego" - uważa.
Od początku tego roku do końca listopada w Archidiecezji Warszawskiej odnotowano 445 przypadków apostazji. Dla porównania, w całym 2019 r. było ich 220. Duży wzrost liczby osób występujących z Kościoła katolickiego nastąpił też w Diecezji Warszawsko-Praskiej.
Nazwę rondo Praw Kobiet piaseczyńscy radni nadali rondu w podwarszawskiej wsi Józefosław. Apelowały oto kobiety działające w radzie powołanej przez burmistrza miasta. Radni PiS przekonywali, że nazwa "podsyca konflikt" i nie wzięli udziału w głosowaniu.
Aktywistka Babcia Kasia, czyli Katarzyna Augustyniak, została zatrzymana przez policję podczas niewielkiego protestu przed kościołem św. Krzyża. Ma zarzut naruszenia nietykalności i znieważenia funkcjonariusza.
Błyskawica na świątecznej dekoracji z sercem i wyznaniem miłości do Żoliborza, która stanęła na pl. Inwalidów. Słychać głosy zachwytu i oburzenia. A co zrobią władze dzielnicy?
Nauczycielka miała grozić uczennicom, które pokazywały się z błyskawicą Strajku Kobiet na zdalnych lekcjach, że nie zaliczą semetru. Dyrekcja dodaje, że zajęcia online są po to, by się uczyć, a nie wymieniać poglądy.
Stołeczna policja notorycznie przegrywa w sądach z uliczną opozycją. Z pomocą przychodzi jej więc sanepid, który bez sądu może nałożyć na protestujących kary, oraz skarbówka - zajmująca pieniądze na ich kontach.
Marta Lempart potwierdziła, że ma dodatni wynik testu na koronawirusa. Liderka Strajku Kobiet podkreśla, że czuje się dobrze.
Rosyjska ilustratorka stworzyła grafikę z symbolem błyskawicy Strajku Kobiet. - Myślę, że to, co chciałam powiedzieć za jej pomocą, jest jasne, ale gdyby nie było, dodam, że to komunikat: Wara od mojego ciała - podkreśla.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.