Obruszam się na głosy, że "co to za święta, padam na twarz ze zmęczenia". Przytłaczają nas te wszystkie zobowiązania, zakupy, które trzeba zrobić, sprawy, które trzeba załatwić. Ale bez nich nie ma święta.
Jak co roku chciał przyjąć komunię od księdza, którego znał i któremu ufał. Przeliczył się. Zaufany ksiądz kazał mu iść z kościoła.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.