W odpowiedzi na rządowe zapowiedzi wycofania sędziów dublerów z Trybunału Konstytucyjnego środowiska prawicowe zwołują do Warszawy II Protest Wolnych Polaków.
Obrońcy pisowskiej TVP zapowiadali masowe demonstracje. Ale z dnia na dzień manifestacje są coraz mniej liczne. Czy zwolennicy PiS nie chcą bronić TVP, czy jednak także mają jej dość w dotychczasowym wydaniu?
Wojewódzki konserwator zabytków wpisał do rejestru 164 historyczne tablice pamięci w Warszawie zaprojektowane krótko po wojnie przez rzeźbiarza Karola Tchorka. Upamiętnienia te były niedawno dewastowane przez prawicowych wandali z warszawskiego Klubu "Gazety Polskiej".
W młodzieżowym klubie "Gazety Polskiej" gwiazdorem był 22-letni Oskar Szafarowicz, działacz PiS, jeden z atakujących po śmierci Mikołaja Filiksa. Przekonywał, że jest "symbolem" walki o głos konserwatystów zarówno w sieci, jak i na uczelniach wyższych. Na koniec wszyscy zebrani wspólnie się pomodlili w intencji działacza.
"Polacy nie boją się nawet bomby atomowej!", "Raz sierpem raz młotem czerwoną hołotę!" - takie hasła rozbrzmiewały na marszach zorganizowanych 1 marca w Warszawie z okazji dnia żołnierzy wyklętych. Jeden zwołał lider nacjonalistów Robert Bąkiewicz, drugi - kluby "Gazety Polskiej".
"Mój Ojciec był Powstańcem Warszawskim" - oznajmił prawicowy publicysta Tomasz Sakiewicz. Wpis wywołał lawinę komentarzy, bo Sakiewicz senior w 1944 r. miał zaledwie 12 lat i nie jest wymieniany w ewidencji uczestników tamtego zrywu.
Zwrot akcji w sprawie zdewastowania tablic pamięci w miejscach walk i martyrologii mieszkańców Warszawy. Wiceszef Komendy Głównej Policji przyznaje, że śledczy na Mokotowie przedwcześnie i w sprzeczności z prawem umorzyli dochodzenie. Stwierdzili "niewykrycie sprawcy przestępstwa", choć do uszkodzenia tablic przyznali się członkowie Klubu "Gazety Polskiej".
Prokuratura Rejonowa Warszawa-Ochota odmówiła wszczęcia śledztwa przeciw członkom warszawskiego Klubu "Gazety Polskiej", którzy zniszczyli tablice w miejscach pamięci. Stwierdziła, że ta dewastacja "nie zawiera znamion czynu zabronionego".
Polska policja w czasach PiS w soczewce: jeżeli jesteś blisko partii, możesz wszystko. Na oczach kamer popełnisz przestępstwo, huczą o tym media, ale policja udaje, że tego nie widzi, i sprawę umarza.
Policja umorzyła postępowanie w sprawie uszkodzenia części pamiątkowych tablic zawieszonych w miejscach walk i martyrologii mieszkańców Warszawy. Choć dewastacją oficjalnie chwalili się sympatycy Klubu "Gazety Polskiej", policjanci jako powód umorzenia podali: "Niewykrycie sprawcy przestępstwa".
Stołeczny konserwator zabytków ocenił skalę zniszczeń wyrządzonych przez członków warszawskiego Klubu "Gazety Polskiej", którzy nakleili plakietki z napisem "Niemcy" na tablicach pamięci w Warszawie. Zapowiada obciążenie sprawców kosztami naprawy.
Gala "Gazety Polskiej Codziennie". - Szukaliście prawdy o tragedii smoleńskiej, walczyliście o sprawiedliwość wobec ofiar tej straszliwej katastrofy - chwalił twórców "Gazety Polskiej Codziennie" prezes PiS Jarosław Kaczyński z okazji 10. rocznicy gazety. Mnóstwo pochwał zebrał też prezes Orlenu Daniel Obajtek.
"Cimoszewicz dewastator" - taki tytuł miał artykuł opisujący stan leśniczówki wynajmowanej przez Włodzimierza Cimoszewicza, który wiosną 2019 r. opublikowała "Gazeta Polska". Były premier pozwał gazetę, teraz ma otrzymać przeprosiny.
Pod gmachem Trybunału Konstytucyjnego manifestowali w sobotę zwolennicy zmian w sądownictwie forsowanych przez PiS. Jednym z organizatorów była "Gazeta Polska" i jej kluby.
W stolicy stanie pomnik Stanisława Jankowskiego "Agatona", "cichociemnego", oficera AK, powstańca warszawskiego, a po wojnie architekta - napisaliśmy kilka dni temu w "Gazecie Stołecznej". "Pomnik dla propagatora stalinizmu?" - pyta felietonista "Gazety Polskiej Codziennie".
Składając zawiadomienie, wiceprezydent Warszawy Paweł Rabiej przekonywał, że naklejka z napisem "Strefa wolna od LGBT" może łamać przepis o zakazie propagowanie zachowań o charakterze dyskryminacyjnym znanych z ustrojów faszystowskich". Prokuratura nie dopatrzyła się przestępstwa.
Niespełna godziny potrzebował warszawski sąd, by ogłosić i uzasadnić wyrok, a wcześniej wysłuchać adwokatów krakowskich sędziów i pozwanego redaktora naczelnego "Gazety Polskiej".
Władze Uniwersytetu Warszawskiego zażądały, by najemca kiosku Ruchu na kampusie uczelni wycofał ostatnie wydanie tygodnika "Gazeta Polska" z homofobicznymi naklejkami. Wcześniej apelowali o to studenci.
- Przyszedłem tu, żeby pokazać, że LGBT to ja, a nie jakaś ideologia - mówił jeden z protestujących przed siedzibą "Gazety Polskiej". Dziś ten tygodnik, tak jak wcześniej zapowiadał, dołączył do swojego wydania homofobiczną naklejkę "Strefa wolna od LGBT".
"Nie ma u nas miejsca na jawną dyskryminację i na treści łamiące prawo" - zakomunikowała rzeczniczka Empiku.
Naklejkę z hasłem "Strefa wolna od LGBT", "Gazeta Polska" zapowiedziała w środę wieczorem. Już po kilku godzinach wiceprezydent Warszawy poinformował, że złoży na nią zawiadomienie do prokuratury. - Może uda się to powstrzymać - mówi.
PiS i "Gazeta Polska" odgrażają się, że na obchody trzeciej rocznicy katastrofy smoleńskiej ściągną do stolicy 100 tys. ludzi
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.