Policja zatrzymała dwóch mieszkańców Ząbek, którzy posługując się sfałszowanymi dokumentami, wyłudzili prawie 1,4 mln zł z tzw. tarczy antykryzysowej. Zostali aresztowani na trzy miesiące.
Łukasz Rynkowski prowadzi w Warszawie Escape Room. Niespodziewanie sam znalazł się w sytuacji bez wyjścia. Podejrzewa, że jego firma omyłkowo trafiła na czarną listę Polskiego Funduszu Rozwoju, który decyduje o przyznaniu pomocy z tarcz antykryzysowych.
Ponad 100 policjantów z Radomia, Łodzi i Poznania wzięło udział w rozbiciu zorganizowanej grupy przestępczej, która prowadziła agencję towarzyską.
Nie dostali żadnego wsparcia od rządu, nie objęła ich żadna tarcza antykryzysowa. "Nie mamy zdrowia i pieniędzy, żeby czekać dłużej" - mówią. Zjechali pod siedzibę premiera Mateusza Morawieckiego w Warszawie, by upomnieć się o pomoc.
Nie mieliśmy żadnego wpływu na scenariusz tej reklamy, który nie przedstawia naszego miejsca i w tym sensie jest fikcją - twierdzą właściciele ArtBistro na Pradze. - Jak cała nasza branża, od prawie roku nie możemy prowadzić normalnej działalności.
- Coraz częściej dopuszczam do głowy myśl, że będę musiała zamknąć Kulturalną - mówi Agnieszka Łabuszewska, właścicielka jednej z najpopularniejszych klubokawiarni w Warszawie.
W poniedziałek od południa wiele restauracji miało się otworzyć mimo lockdownu. Restauratorzy z Warszawy i okolic bunt jednak odłożyli, przynajmniej o kilka dni. Tylko nieliczni zdecydowali się na otwartą wojnę z zakazami. Jaką bronią walczą o przetrwanie?
Współwłaściciele popularnego klubu nocnego w Warszawie mają zarzuty zlecenia podpalenia konkurencyjnego lokalu i podżegania do pobicia kobiety, która protestowała przeciwko hałasowi z imprez. Siedzą w areszcie, a do ich spółki trafia pomoc w ramach rządowej tarczy antykryzysowej.
Sejm i Senat przyjęły szóstą już tarczę antykryzysową, podpisał ją prezydent, ale okazuje się, że i tak nie rozwiązuje ona wszystkich problemów. Pozostawieni samym sobie czują się taksówkarze, którzy we wtorek, 15 grudnia, zorganizowali protest w centrum Warszawy.
Taksówkarze masowo przejechali w środę ulicami Warszawy, by powalczyć o włączenie ich do rządowej tarczy antykryzysowej.
1 mld 2 mln zł z tzw. tarczy antykryzysowej wypłacił już przedsiębiorcom stołeczny ratusz. Urzędnicy rozpatrzyli prawie 175 tys. wniosków o pomoc, czyli 99,6 proc. wszystkich, które zostały złożone.
- Dlaczego mamy cokolwiek odrabiać, skoro każdy z nas był gotowy do pracy? To nie nasza wina, że firma zwlekała z otwarciem sklepów - skarżą się pracownicy LPP, właściciela marek odzieżowych takich jak Reserved, Cropp czy Mohito.
Lekceważąc wyjaśnienia stołecznego ratusza, posłowie Prawa i Sprawiedliwości używali danych o realizacji tarczy antykryzysowej w charakterze pałki na Rafała Trzaskowskiego. Wygląda jednak na to, że stołeczny ratusz wytrącił rządzącym broń z ręki.
Dobra wiadomość: po tym, jak w kwietniu wpływy z podatku PIT spadły aż o 40 proc., w maju już wzrosły. Zła wiadomość: wpływy z podatku CIT płaconego przez firmy już drugi miesiąc z rzędu są niższe od zakładanych. Po dwóch miesiącach miasto dostało z obu podatków aż o 310 mln zł mniej niż rok temu.
Stołeczny ratusz rozpatrzył już ponad połowę złożonych w Warszawie wniosków o pomoc w ramach tarczy antykryzysowej. Mimo to rząd cały czas twierdzi, że Trzaskowski sobie nie radzi. Tylko słupków procentowych już nie pokazuje.
Warszawa zamraża wydatki bieżące na łączną sumę 345 mln 484 tys. zł. Chodzi głównie o pieniądze na transport publiczny i edukację. W budżecie nie ma też pieniędzy na obiecane przez rząd podwyżki dla nauczycieli. Na skutek epidemii i zmian w podatkach Warszawa straciła już ponad 1,5 mld zł.
Z tarczy antykryzysowej chcą korzystać nie tylko przedsiębiorcy, ale również publiczne szpitale. Z powodu pandemii nie są w stanie zrealizować tylu zabiegów i badań ile w zeszłym roku. I boją się spadku finansowania.
W urzędzie wojewódzkim minister Marlena Maląg i wojewoda Konstanty Radziwiłł zrobili z Warszawy czarną owcę w związku z rzekomą opieszałością urzędników przy rozpatrywaniu wniosków o pomoc z tarczy antykryzysowej. Wiceprezydent Warszawy odpowiada, że w przeciwieństwie do minister sam asystował przy sprawdzaniu wniosków.
Bezrobotni mają przyjść za pół roku, a przedsiębiorcy niech zapomną o dotacji, jeśli chcą zatrudnić osobę na staż. Urzędy pracy muszą teraz realizować rządową politykę walki ze skutkami pandemii.
Członkowie rządu PiS wybrali się z poselską interwencją do warszawskiego ratusza. Twierdzą, że interwencja motywowana była nie polityką, lecz troską o los warszawskich przedsiębiorców.
Nie ma i nie będzie mojej zgody, by atakowała pani dla politycznych celów ciężką pracę urzędników Urzędu Pracy. Rozpatrzyliśmy więcej wniosków niż inne miasta - oburza się wiceprezydent Warszawy Michał Olszewski w pełnym pasji liście do minister pracy.
Aby nie wpaść w większe zadłużenie, restauracja poprosiła miasto o obniżkę czynszu na czas pandemii. Czynsz obniżono, po czym się z tego wycofano. - Obawiamy się, że będziemy musieli zamknąć interes - mówi właścicielka restauracji.
- Miesięcznie tracę 10 tysięcy. Złożyłam podanie o 5 tys. pożyczki, ale do dzisiaj nie dostałam decyzji. Mam zawieszony ZUS, za kwiecień dostanę postojowe - mówi jeden z przedsiębiorców.
- Do stołecznych urzędów pracy codziennie wpływa 4 tys. wniosków o pomoc z tarczy antykryzysowej. Nasi urzędnicy nigdy nie mieli do czynienia z taką ilością wniosków - mówił w środę Rafał Trzaskowski.
Przez samorządy w całej Polsce przechodzi fala szoku związana z odkryciem na kontach comiesięcznej raty udziałów w podatku PIT niższej aż o ok. 40 proc., niż rok wcześniej. Warszawa dostała aż o ćwierć miliarda złotych mniej. - To grozi utratą płynności finansowej samorządów - mówi prezydent Warszawy.
- Zamiast tarczy antykryzysowej państwo PiS użyło pałki przeciwko ludziom, którzy walczą o swoich pracowników - komentuje nocną pacyfikację miasteczka przedsiębiorców pod kancelarią premiera Borys Budka, szef PO. Protestujący zapowiadają, że wrócą dziś w Aleje Ujazdowskie. Już widać tam wzmożony ruch policji.
Są zdeterminowani i wściekli na rząd: - Mamy coraz więcej jedzenia, wody, dołączajcie do nas - zagrzewają fanów w internecie organizatorzy. Popołudniowy protest przedsiębiorców przerodził się w okupację chodników i trawników wokół Kancelarii Premiera.
W czwartek, 7 maja, rozwścieczeni sytuacją gospodarczą przedsiębiorcy planują sparaliżować Warszawę. Protest będzie samochodowy i pieszy. O umówionej godzinie uczestnicy znienacka mają wyciągnąć transparenty.
- Przepisy przygotowane są tak, żeby nie dało się z nich skorzystać - uważa Anna, przedsiębiorczyni z Warszawy. W stolicy jest już ponad 70 tys. wniosków.
- Wniosek jest dość skomplikowany, co potwierdza duża liczba błędnie złożonych przez pracodawców dokumentów. Zaledwie 12 proc. z nich jest poprawnie sporządzonych - rozkłada ręce dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Warszawie.
Właścicielka domu weselnego wystąpiła o subwencję z rządowej tarczy antykryzysowej. Miała otrzymać 36 tys. zł, ale dostała tylko 360 zł. Polski Fundusz Rozwoju, który koordynuje program wspierania przedsiębiorców, tłumaczy to roztargnieniem składających wniosek.
Na pytania naszych czytelników czekają specjaliści z kancelarii prawnych: Clifford Chance, Dentons, DZP, FGGK, Gide Loyrette Nouel, Greenberg Traurig, Jagodziński Skrzypek, Pietrzak Sidor & Wspólnicy, PwC i kancelarii PwC Legal, Rymarz Zdort, Sołtysiński Kawecki & Szlęzak, Wardyński i Wspólnicy
Protest przedsiębiorców przeszedł spod Pałacu Kultury i Nauki w okolicę sejmu. Tarcza antykryzysowa to dla nich tylko projekt, a chcą rzeczywistych działań. Zapowiadają powołanie Partii Przedsiębiorców, a opozycję nazywają "klakierami rządu".
Właściciele sklepów odzieżowych w galeriach handlowych obawiają się miliardowych strat, nawet jeśli handel zostanie wznowiony przed końcem kwietnia. Chcą poprawek do tarczy antykryzysowej.
W tym tygodniu pierwsi mazowieccy pracodawcy dostaną przelewy na dofinansowanie pensji łącznie blisko 2,3 tys. pracowników, którzy mieli obniżony wymiar czasu pracy z powodu epidemii koronawirusa. Dziewięć firm dostanie prawie 6 mln zł.
Pracodawcy, którzy odnotowali spadek obrotów gospodarczych przez epidemię koronawirusa, mogą wystąpić o dofinansowanie do wynagrodzeń pracowników. W trzy dni od wejścia w życie tych przepisów w warszawskim urzędzie pracy złożono wnioski o dofinansowanie pensji aż 28 tys. pracowników.
Właściciele firm z całej Polski sparaliżowali centrum Warszawy w ramach protestu przeciwko tzw. tarczy antykryzysowej. W ramach protestu przedsiębiorcy mają też przestać opłacać ZUS, a także podatki PIT, CIT oraz VAT.
Robert zatrudnia 14 osób, Małgorzata i Dariusz pięć, a Aleksandra jedną. Co ich łączy? Jeśli sytuacja z koronawirusem unormuje się w ciągu paru tygodni - ich firmy przetrwają. Jeśli epidemia potrwa dłużej - to pewnie nie.
"Czasu jest coraz mniej, a jego niekonstruktywny upływ oznacza upadłość wielu firm" - piszą polscy przedsiębiorcy w liście do premiera Mateusza Morawieckiego. Ich zdaniem rządowy pakiet antykryzysowy jest niejasny i nieskuteczny, a przedsiębiorstwom grozi bankructwo.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.