Prawie 20 proc. kierowców taksówek na aplikacje, których pod lupę wzięła straż graniczna, nie miało prawa jazdy lub byli na terenie Polski nielegalnie.
Służby wypowiedziały wojnę nieuczciwym taksówkom na aplikacje, tymczasem na Dworcu Wschodnim kwitną przejazdy bez licznika. Kwoty - horrendalnie wysokie.
17 czerwca weszły w życie nowe przepisy dotyczące kierowców taxi na aplikacje. Pracownicy takich firm jak Bolt czy Uber, żeby legalnie wykonywać swoją pracę, muszą posiadać polskie prawo jazdy. - Od poniedziałku mamy o 26 proc. kierowców mniej - mówi rzeczniczka Bolt Polska Martyna Kurkowska.
Pasażerów wożą po Warszawie kierowcy nie tylko bez licencji i bez identyfikatora "Taxi", ale czasem też bez prawa jazdy. A do tego samochodami, których stan techniczny budzi wątpliwości.
Po tym, jak Bolt zmienił zasady weryfikacji kierowców wożących pasażerów, osiem tysięcy z nich straciło dostęp do aplikacji tej firmy. Teraz próbują go odzyskać. Bolt przekonuje, że te zmiany poprawią bezpieczeństwo klientów.
- Ten projekt jest naszym wołaniem o dialog. Nie chcemy dopuścić do protestu, blokowania Warszawy, intencje mamy zupełnie inne i wierzymy, że się z państwem dogadamy - mówił na sesji Rady Warszawy Cezary Król, radny Ochoty i taksówkarz. Przypominał też, że stawki maksymalne nie zmieniły się od 1995 r. Nie przekonał jednak radnych.
Podwyżka, jak przekonują twórcy obywatelskiego projektu uchwały, jest konieczna, bo inflacja galopuje, a stawki maksymalne za przejazdy nie zmieniły się od 1995 r. - Jestem przeciw, i wiem, że w moim klubie taka opinia przeważa. Podwyżek jest teraz za dużo - mówi "Stołecznej" przewodniczący klubu KO Jarosław Szostakowski.
"Jedź na miasto, pasażera stąd nie weźmiesz. - Zobaczymy. - Zobaczymy, jak ci w piz... wyj...ię" - to fragment nagranej kłótni taksówkarzy, którzy walczą o miejsce pod dworcem. Niektórzy przeganiają innych z postoju. Padają groźby, dochodzi do rękoczynów.
Taksówkarze w Warszawie mówią, że nie chcą pracować za grosze. Wzrosły koszty wożenia pasażerów, jest wysoka inflacja. Tylko próg stawek opłat dla pasażerów, których nie wolno im przekroczyć, jest taki sam od 27 lat. Dlatego domagają się ich podniesienia.
Wykorzystywanie ludzi w trudnym położeniu to przestępstwo. Mafia pseudotaksówkarzy zasłania się przepisami o legalności tzw. przewozu okazjonalnego. Nie ma racji - za naciąganie nieświadomych uchodźców grożą nawet trzy lata więzienia.
W nocy 18-latek zaatakował w Warszawie paralizatorem i nożem taksówkarza. Kierowca został odwieziony do szpitala. Policji szybko udało się zatrzymać napastnika.
Poszukiwani przez policję, bez prawa jazdy albo z podrobionym, po narkotykach, za kilometr żądają nawet 50 zł. Tacy kierowcy też wożą warszawiaków po mieście. Ratusz bije na alarm
- Piątek? Warszawa zawsze się korkuje, ale nie aż tak - skarżą się nasi czytelnicy.
Kolejny przypadek z żądaniem horrendalnej zapłaty za kurs tzw. przewozem osób. Kierowca żądał od Wietnamczyków 400 zł za cztery kilometry z Dworca Zachodniego na Żelazną.
17-latek po skończonym kursie przyłożył nóż do szyi taksówkarza i zażądał pieniędzy. Jego 16-letnia towarzyszka śmiała się. Policjanci zatrzymali ich w pociągu. Chcieli uciec do Katowic.
Dziś po warszawskich ulicach jeździ blisko 12 tys. taksówek. W ub. roku ratusz wspólnie m.in. z policją i urzędem celno-skarbowym skontrolował ponad 2 tys. przewoźników. Nieomal w co trzeciej taksówce stwierdzono nieprawidłowości.
Pseudotaksówkarze znów grasują pod Dworcem Centralnym - ostrzegają nasi czytelnicy. Ukrainkę naciągnęli na 560 zł. Wezwani policjanci uznali, że kierowca działał legalnie.
Taksówkarze zamierzają w środę protestować przy Lotnisku Chopina. Po raz kolejny chcą wyrazić sprzeciw wobec działalności tzw. przewozu osób.
Ratusz rusza z kampanią, która ma pomóc pasażerom odróżnić licencjonowane taksówki. Tymczasem część kierowców postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i rozpoczęła akcję utrudniającą życie ?lewusom?, jak mówią o kolegach z przewozu osób.
Straż miejska we współpracy ze stołeczną policją przeprowadziła kontrole warszawskich taksówek. Na 120 sprawdzonych pojazdów w co trzecim stwierdzono nieprawidłowości.
Do redakcji zadzwonił taksówkarz. Oburzony, choć pogodnego usposobienia. Zaprosił na przejażdżkę po mieście, by pokazać, jak taksówkarze są dyskryminowani na Trakcie Królewskim.
Centrum miasta zostało dziś zakorkowane przez taksówkarzy, którzy jeżdżąc powoli po głównych ulicach miasta, wyrażali swój sprzeciw wobec nieskutecznych działań policji w sprawie wyłapywania niezarejestrowanych kierowców.
O godz. 13.30 pod Torwarem rozpocznie się kolejny protest warszawskich taksówkarzy. Kierowcy planują blokować m.in. ulicę Wiejską, Matejki i Al. Ujazdowskie.
W czwartek w południe taksówkarze zaplanowali protest na ruchliwym skrzyżowaniu al. Żwirki i Wigury z Sasanki. Będą kilkudziesięcioma samochodami krążyć wokół tamtejszego ronda. Chcą, żeby władze rozwiązały problem nielegalnych przewoźników.
Niezwykła historia pracownika warszawskiej korporacji taksówkowej
Czy nowe, konkurencyjne dla taksówkarzy przewozy działają zgodnie z prawem i rzeczywiście mogą stać się popularne? - Jeśli kierowcy działający dla tej firmy nie zdobędą licencji przewozowej, to będą jeździć nielegalnie - mówi wiceprezydent Michał Olszewski.
Stołeczni policjanci zwalczający przestępczość gospodarczą, przy wsparciu funkcjonariuszy ruchu drogowego, przeprowadzili kontrole taksówek. W efekcie ujawnili 7 pojazdów, w których zamontowane były urządzenia do ?nabijania? kilometrów i zawyżania rachunków za usługę. Teraz sprawą zajmie się prokurator.
Aż 210 zł zażądał pseudotaksówkarz za kurs z Dworca Zachodniego do Arkadii. Pasażerka uznała, że nie będzie tyle płacić i wezwała policję.
Nie ma mocnych na pseudotaksówkarzy, którzy oferują horrendalne stawki za przejazd. Na podróżnych czatują teraz pod wyjściami z dworców Zachodniego i Wschodniego.
- Ratusz chyba jednak przeholował ze skalą cięć. Ci, którzy nie mają wyjścia i muszą gdzieś dojechać, będą szli na przystanki z mętlikiem w głowie: czy ich tramwaj albo autobus w ogóle kursuje, a jeśli tak, to według jakiego rozkładu? - pisze Jarosław Osowski.
MPT wygrało konkurs na prowadzenie postoju taxi przy Dworcu Centralnym od strony ul. Emilii Plater. Miesięcznie za dzierżawę terenu ma płacić miastu trzy i pół razy więcej niż firma, którą ZDM wybrał w niejasnych okolicznościach ponad miesiąc temu.
Czerwone ferrari F-430 z rajdowcem Maciejem Oleksowiczem za kierownicą wyjechało na warszawskie ulice. Przez cztery miesiące klienci korporacji taksówkowej Sawa Taxi będą mieli okazję do przejechania się tą superluksusową taksówką.
Próbując przegonić naciągaczy spod Dworca Centralnego, ratusz wynajął tamtejszy postój w bardzo niejasnych okolicznościach. Po protestach umowa z Korpo Taxi została unieważniona. Będzie nowy konkurs.
Wreszcie! Po wielu latach zniknął nielegalny postój taksówek spod Dworca Centralnego. Teraz jest legalny, ale nieuczciwych taksówkarzy już na nim nie ma
Niezrzeszeni najczęściej jeżdżą "na gumkę" i cieszą się, jak jest "złamanie". Korporacyjni mniej narzekają, ale też przyznają, że złote lata dla taksówek już nie wrócą. Jedni i drudzy kierowcy mówią też o mafii pod szyldem TAXI. Z taksówkarzami czekającymi na postojach rozmawiamy o ich pracy
Mafia taksówkowa wróciła na Dworzec Centralny. Opanowała pętlę autobusową. Naciągacze żądają dużo wyższych stawek. - To sporadyczne zjawisko - słyszymy od policjanta. - Od policji oczekujemy bardziej zdecydowanych działań - mówią w PKP.
Producent telefonów komórkowych i twórcy aplikacji mobilnej do zamawiania taksówek przygotowali specjalną promocję dla mieszkańców Warszawy. Do 29 czerwca po stołecznych ulicach będą jeździły dwie bezpłatne taksówki.
Widać coraz większe sukcesy w walce z tzw. mafijnymi taksówkarzami, którym coraz trudniej jest oszukiwać obywateli Warszawy oraz przyjezdnych z Polski i całego świata
Podkręcają taksometry, wożą pasażerów bez licencji albo udając ochroniarzy - po Warszawie wciąż jeździ wielu taksówkowych naciągaczy. Mimo starań ratusza pod Dworcem Centralnym nadal działa też nielegalny postój.
Od niedawna jako jedna z warszawskich taksówek jeździ zrywne porsche panamera. Zostało wynajęte tylko na dwa tygodnie. Na dłuższą metę takim paliwożernym wozem raczej nie opłacałoby się jeździć.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.