Kolejne obywatelskie zatrzymanie furgonetki z antyaborcyjnymi hasłami. Na jej drodze w al. Jana Pawła II stanęła kobieta.
Ponad pół roku po masowych manifestacjach wywołanych orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej w sprawie aborcji Fundacja Równość.org.pl postanowiła zbadać skalę represji, które uczestników protestów spotkały ze strony policji, oraz ich specyfikę.
Prokuratura szuka autora wiadomości z groźbami, które od kilku tygodni dostaje warszawska radna.
Aktywistki we współpracy z niezależnym domem mediowym oszacowały, że antyaborcyjne i antyrozwodowe billboardy tylko do początku lutego kosztowały ponad 5 mln zł. Można by za to opłacić m.in. 40 tys. godzin pomocy psychologicznej dla dzieci.
8 marca, w Dzień Kobiet, Strajk Kobiet znowu wyszedł na ulicę. Protest trwał osiem godzin. Policjanci nie pozwolili uczestnikom opuścić ronda Czterdziestolatka. Trzymali protestujących w kordonie, co chwila wyciągali z niego kolejne osoby. Były zatrzymania. Protest zakończył się o północy
Jestem za wolnym wyborem kobiety. Ale też za tym, aby poszukać kompromisu, prawdziwego. Takiego, który zagwarantuje, że po 2023 roku tym razem osoby popierające zakaz aborcji nie poczują się tak jak my, zwolennicy liberalizacji, czujemy się teraz: nie tylko pokonani, lecz także upokorzeni.
Kiedy patrzy się dziś na Warszawę, można utwierdzić się w przekonaniu, że prawdziwe są opowieści o obyczajowo konserwatywnej Polsce.
- W XXI wieku kobieta ma prawo decydować o swoim życiu i zdrowiu. Kobieta nie musi być ubezwłasnowolniona przez polityka, biskupa czy jakiegoś konsultanta - mówił podczas konferencji Robert Biedroń, przewodniczący Wiosny.
- Odsyłam pana do każdego podręcznika ginekologii. Zobaczy pan rozwój dziecka w stanie prenatalnym miesiąc po miesiącu. W 12. tygodniu ciąży to jest malutki człowiek - mówi nam posłanka Koalicji Obywatelskiej Joanna Fabisiak. Pytamy ją więc, czy ma dylemat moralny, skoro jest w partii, która właśnie poparła aborcję do 12. tygodnia ciąży.
"Kochajcie się mamo i tato" - plakaty i billboardy z tym hasłem, wypisanym dziecięcą ręką, zawisły na ulicach wielu polskich miast. Stoi za nimi ta sama fundacja, która wcześniej zalała m.in. Warszawę billboardami antyaborcyjnymi.
- Nie możemy dać podzielić partii przez aborcję. Bronię konserwatywnych kolegów, bo tylko razem z nimi mamy szansę na zmianę rządów. Ale sam jestem zwolennikiem oddania decyzji kobietom - mówi Andrzej Halicki, lider mazowieckich struktur Platformy Obywatelskiej.
Kordon aż stu radiowozów osłaniał dom Jarosława Kaczyńskiego na Żoliborzu. To był w piątek wieczorem cel przemarszu tysięcy osób protestujących przeciwko zakazowi aborcji.
Forma nękania, zastraszenia i zniechęcenia - tak eksperci oceniają policyjne działania z czwartkowego protestu: wielogodzinne przetrzymywanie protestujących w kotle i wywożenie zatrzymanych do komend poza Warszawę.
Julia Przyłębska powinna ponieść odpowiedzialność prawną za łamanie procedur, konstytucji i zasad Trybunału Konstytucyjnego przy wydaniu orzeczenia ws. zakazu aborcji - przekonywały posłanki lewicy.
- Funkcjonariusze wykonali rozkazy policyjnych i politycznych zwierzchników, żeby utrzeć nosa młodym ludziom. To miało odstraszyć młodzież od kolejnych protestów w geście solidarności z kobietami - opowiada poseł Michał Szczerba (PO), który do świtu był z protestującymi pod Trybunałem Konstytucyjnym.
Jak ginekolog ma teraz rozmawiać z pacjentką w ciąży ze stwierdzonymi ciężkimi i nieodwracalnymi wadami płodu? Czy musi zawiadomić organa ścigania, jeżeli kobieta powie mu, że chce przerwać ciążę za granicą?
- To cyniczny fanatyzm władzy, wyrachowane działanie na szkodę państwa - tak opozycja ocenia środowy wyrok Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej. Prawica chwali, że zakaz aborcji "kończy selekcję ludzi ze względu na niepełnosprawność".
- Zakaz aborcji nie powoduje, że nie ma aborcji. Powoduje, że aborcje są dozwolone tylko dla bogatych - mówiła Marta Lempart. Na apel Strajku Kobiet w całym kraju ludzie wyszli protestować. I wyjdą w kolejnych dniach. W piątek ma być wielki protest w Warszawie.
Skazywanie kobiet na cierpienia i decyzja o publikacji pseudo orzeczenia przez pseudo trybunał wbrew większości Polek i Polaków, to już nie jest cynizm polityczny. To świadome i wyrachowane działanie na szkodę państwa - uważa Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy.
Trzy lata temu pociął antyaborcyjne banery na jednej z furgonetek Fundacji Pro-Prawo do życia. Sąd właśnie go uniewinnił.
Kilkadziesiąt osób z transparentami i flagami Strajku Kobiet pikietowało w poniedziałkowy wieczór w centrum Warszawy. Blokowały ruch uliczny, spacerując po przejściach dla pieszych. Interweniowała policja.
Nazwę rondo Praw Kobiet piaseczyńscy radni nadali rondu w podwarszawskiej wsi Józefosław. Apelowały oto kobiety działające w radzie powołanej przez burmistrza miasta. Radni PiS przekonywali, że nazwa "podsyca konflikt" i nie wzięli udziału w głosowaniu.
Rosyjska ilustratorka stworzyła grafikę z symbolem błyskawicy Strajku Kobiet. - Myślę, że to, co chciałam powiedzieć za jej pomocą, jest jasne, ale gdyby nie było, dodam, że to komunikat: Wara od mojego ciała - podkreśla.
- Pseudokompromis aborcyjny, bo on nigdy nie był kompromisem, został pogrzebany przez PiS i w tym momencie wiadomo, że nie ma powrotu do tej sytuacji - mówił Rafał Trzaskowski w TVN24.
"Boją się, dlatego biją. Biją, bo się boją. Więc my blokujemy Warszawę, bo się nie boimy" - ogłosiły aktywistki Strajku Kobiet. Protest zaczął się po południu pod MEN, policja zatrzymywała zebranych. Była też blokada samochodowa na moście, marsz i pikieta pod komendą na Wilczej do godz 23. Oto zapis naszej relacji z protestu.
Nie głośna demonstracja ze wznoszeniem okrzyków, ale cicha pikieta w formie rodzinnego spaceru odbyła się w niedzielne południe w Alejach Ujazdowskich. Jej uczestnicy protestowali przeciw forsowanemu przez PiS zaostrzeniu prawa aborcyjnego.
"Jak myślisz, czy aborcja jest prawem kobiety, jak to głoszą feministki? Popierasz ich żądania?" - Pyta ksiądz nastolatków przygotowujących się do bierzmowania. Proboszcz przeprasza.
Porażająca jest różnica w reakcji policji na pokojowy marsz Strajku Kobiet w porównaniu z niedawnym Marszem Niepodległości. Policjanci prowokowali i dążyli do konfrontacji z protestującymi. Jak w najgorszych dyktaturach tajniacy, wpuszczeni w tłum, bili ludzi.
Wykładowca Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego mówił na zajęciach ze studentami, że aborcja to zabójstwo dzieci. I radził im: Jesteście na pierwszym roku, wyciągajcie wnioski.
Ogólnopolski Strajk Kobiet szykuje się do wieczornej blokady Sejmu. Przygotowana jest także policja, na Wiejskiej rozstawiła dodatkowe barierki. - Tam, gdzie będzie taka konieczność, będziemy podejmować interwencje - zapowiada rzecznik Komendy Stołecznej Policji Sylwester Marczak.
"Projekt zakazu wraca do Sejmu i to w dwóch postaciach: zakazu Dudy i koszmarnego projektu Ziobry. Do każdego z tych projektów chcemy dołączyć obywatelski projekt o treści #wypierdalać! Spacerujemy pod Sejmem 18.11 od godziny 18" - zapowiadają aktywistki Strajku Kobiet.
Około 30 kobiet w białych szatach wyszło dziś na pl. Defilad. To protest przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego.
Kolejny protest Strajku Kobiet zaczął się od blokady ulicy pod Ministerstwem Edukacji. Gdy policja zaczęła ją rozbijać, doszło do szarpaniny. Potem marsz ruszył pod Trybunał Konstytucyjny i dalej przez miasto. W parku niedaleko pl. Trzech Krzyży policja ścigała uczestników marszu.
Mieszkanki i mieszkańcy Warszawy kolejny dzień manifestują w obronie praw kobiet. Po sobotnim spacerze rodziców przeciw fanatyzmowi w niedzielę na ulice stolicy wyszli przedstawiciele środowiska psychologów i psychiatrów.
Strajkowa błyskawica, symbol ogólnopolskiego ruchu społecznego, szybko zdobyła popularność. Zainteresował się nią również biznes. Czasem - by okazać poparcie dla idei strajku kobiet, czasem - z całkiem innych powodów.
- Jako osoby wychowujące dzieci wspieramy Ogólnopolski Strajk Kobiet i nie zgadzamy się na zawłaszczenie pojęcia "rodzina" przez fanatyków - w ten sposób organizatorzy kolejnego spaceru w obronie praw kobiet zachęcali do udziału w sobotnim happeningu w parku Ujazdowskim.
Nie w stolicy, ale w podwarszawskim Otwocku odbywał się w czwartek główny protest Warszawskiego Strajku Kobiet przeciw zaostrzeniu prawa aborcyjnego. Dwa tygodnie wcześniej Trybunał Konstytucyjny wydał orzeczenie, które wywołało falę manifestacji w całym kraju.
Strajk Kobiet zapowiada cykliczne protesty w poniedziałki w miastach w całej Polsce - to jego nowa strategia. Ma się też odbyć wielki strajk generalny.
Jeśli planujecie spacer w czwartkowy wieczór, to tylko po Otwocku! - zachęca Warszawski Strajk Kobiet. W stolicy nie jest tego dnia planowany żaden protest.
- Rząd nie szanuje wyroku własnego trybunału i na temat tego wyroku prowadzi jakąś dyskusję - mówiła w środę (4 listopada) Kaja Godek w rozmowie z RMF24.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.