Kolejni oskarżeni w sprawie gangu trucicieli właścicieli mieszkań. Okazuje się, że w grupie działali też czterej prawnicy. Ich specjalnością było fałszowanie dokumentów i oszukiwanie ofiar i banków.
Policjanci z rzeszowskiego Centralnego Biura Śledczego Policji rozbili grupę sutenerów działającą na terenie Warszawy. Zatrzymane zostały cztery osoby podejrzane o czerpanie korzyści z cudzego nierządu. Sprawcy chcieli uciec na Cypr.
Centralne Biuro Śledcze Policji zatrzymało Mariusza Z., pseudonim Małpa, szefa gangu handlującego narkotykami. Mężczyzna był poszukiwany listem gończym.
Mężczyźni szukali samotnych, schorowanych i często uzależnionych od alkoholu osób. Oferowali wsparcie. Opieka nie była bezinteresowna, celem były nieruchomości. Do ich przejęcia potrzebne były pełnomocnictwa od ofiar. Pięć osób przypłaciło znajomość z członkami gangu życiem, a kolejne sześć próbowano otruć.
Stołeczni cyberpolicjanci zatrzymali 10 osób zajmujących się podrabianiem dokumentacji bankowych. Odzyskali też mienie o łącznej wartości przekraczającej 5 mln zł.
Funkcjonariusze CBŚP rozbili gang sutenerów, którzy pod szyldem klubu nocnego prowadzili agencję towarzyską na Ochocie. Służby zatrzymały 12 osób, które usłyszały już zarzuty.
To była prawdziwa międzynarodowa mafia, działająca w kilku europejskich krajach. Metodą "na wnuczka" mogła wyłudzić miliony euro. Jej centralę telefoniczną umieszczono w Warszawie.
45,5 kg marihuany wartej 2,3 mln zł - taką paczkę zabezpieczyli stołeczni funkcjonariusze CBŚP w jednym z mieszkań należących do narkotykowego gangu. Część zatrzymanych to pseudokibice warszawskiego klubu.
Werbowali kobiety, organizowali im miejsce pracy, umawiali je i wozili do klientów. One oddawały im połowę pieniędzy, które zarabiały na świadczeniu usług seksualnych.
Funkcjonariusze policji i skarbówki rozbili grupę produkującą tabletki, które rzekomo miały wpływać na potencję. Nielegalny lek był sprzedawany nawet na stacjach benzynowych.
Prokurator przez dwie godziny odczytywał akt oskarżenia. Gang trucicieli zajmował się wyłudzaniem nieruchomości w Warszawie - zabijał właścicieli mieszkań. Podawano im skażony alkohol.
Gang działał kilka lat. Wyszukiwał samotnych, uzależnionych od alkoholu właścicieli mieszkań, oferował "opiekę", a potem przejmował prawa do dysponowania nieruchomościami. I systematycznie truł skażonym alkoholem. Na ławie oskarżonych przed sądem zasiądzie sześć osób. To nie koniec wielowątkowej sprawy przejmowania nieruchomości.
Prokuratura zakończyła śledztwo w sprawie gangu trucicieli z Warszawy. Członkowie szajki podawali właścicielom mieszkań skażony alkohol, a po ich śmierci przejmowali nieruchomości.
Członkowie gangu trudnili się handlem narkotykami, głównie heroiną, sprzedawali ją na Pradze. I miesiącami przygotowywali się do porwania kobiety dla okupu. Obserwowali ją za pomocą specjalistycznego sprzętu. Porwanie udaremnili policjanci.
Dwóch byłych szefów mafii mokotowskiej zostało skazanych na wieloletnie więzienie. Piotr G. ps. "Gulczas" vel "Gula" spędzi za kratkami 15 lat za napady i próbę zabójstwa.
Członkowie szajki podawali właścicielom mieszkań skażony alkohol, a po ich śmierci przejmowali nieruchomości. Policja zatrzymała kolejne osoby, które miały współpracować z "gangiem trucicieli".
Sąd wydał wyrok w sprawie Wojciecha S. ps. "Wojtas" vel "Kierownik". Uznał go za winnego popełnienia wszystkich zarzucanych mu przez prokuraturę przestępstw.
Wojciech S. ps. "Wojtas" vel "Kierownik", jeden z najgroźniejszych bandytów z tzw. grupy mokotowskiej, uważany za współtwórcę owianego złą sławą gangu obcinaczy palców, resztę życia spędzi w więzieniu. Wyrok jest prawomocny.
Nie tylko skradziony w Niemczech kamper, ale też 11 innych pojazdów wartych w sumie 1,5 mln zł odzyskali policjanci. Zatrzymali 10 osób, zlikwidowali trzy dziuple samochodowe. To efekt wielomiesięcznej pracy specgrupy policyjnej.
Prokuratura naliczyła sześć ofiar śmiertelnych. Według ustaleń "Wyborczej" gang, który wyłudzał mieszkania w Warszawie, mógł działać na znacznie większą skalę. Dotarliśmy do nowych przypadków, poznaliśmy mechanizm
Centralne Biuro Śledcze Policji pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Warszawie rozbiło grupę przestępczą o charakterze zbrojnym. Niektórzy z 29 podejrzanych mieli powiązania z pseudokibicami m.in. z Warszawy, Zamościa czy Rzeszowa.
Za przekazanie przesyłki więźniowi strażnicy aresztu na Białołęce mieli dostawać 500 zł. Dostęp do telewizji bez limitu kosztował 100 zł. Prokuratura twierdzi, że skazani byli członkowie gangu mokotowskiego korumpowali strażników, a w areszcie stworzyli kolejną grupę przestępczą.
Do pubu Moskwa weszło dwóch gości. - Ty jesteś Zając? - zapytali faceta za kontuarem. - To ja - padła odpowiedź. Wtedy jeden z nich wyjął pistolet i wsadził lufę w usta Zająca. Powiedział: - Masz 24 godziny.
Handlowali bronią, narkotykami, kradli rowery warte nawet kilkanaście tysięcy złotych za sztukę. Policjanci CBŚP zatrzymali 15 osób. Informują o "wielowątkowym śledztwie"
Zdzisław W., recydywista, członek jednego z warszawskich gangów działających w latach 90., chciał w sylwestrowy wieczór postrzelić swego 24-letniego syna. Tak uważa prokuratura, która przedstawiła mu zarzuty. Sąd aresztował go na trzy miesiące.
- Z dzisiejszej perspektywy to, jak się ubierali polscy gangsterzy lat 90. jest żenujące, ale pomagało w rysowaniu. Chcieliśmy pokazać ich w ludzki sposób, bez wybielania czy gloryfikowania - mówią autorzy nowego komiksu.
Domniemany szef gangu obcinaczy palców, Grzegorz K. ?Ojciec? wyszedł w środę na wolność z mokotowskiego aresztu - donosi serwis TVP info. Podejrzany o wymuszanie haraczy gangster odzyskał wolność, bo Sąd Najwyższy uwzględnił kasację od wyroku skazującego go na siedem lat więzienia.
Andrzej L., członek gangu ożarowskiego powiesił się w celi aresztu śledczego przy ul. Rakowieckiej w Warszawie - poinformował portal tvp.info. Przed jedenastoma dniami gangster został zatrzymany m.in. za udział w porwaniu.
Policjanci z CBŚ rozbili gang zajmujący się produkcją marihuany i handlem narkotykami na dużą skalę. Wpadło 18 członków grupy w tym jej boss, 36-letni biznesmen z Łodzi. Według policji gang mógł zarobić na narkotykach blisko milion złotych.
Policjanci poszukują 47-letniego Tsopanova Tamerlana, który jest podejrzany o to, że w 2004 roku brał czynny udział w zorganizowanej grupie przestępczej mającej na celu popełnianie szeregu przestępstw przeciwko życiu, zdrowiu i mieniu. Poszukiwany może posiadać broń palną, materiały wybuchowe lub inne niebezpieczne narzędzia.
Dziś rusza proces 5 osób oskarżonych o oblanie kwasem wójt mazowieckiej gminy Sanniki. Jak się okazało, była to zemsta jednej ze zwolnionych przez nią urzędniczek.
Kiedy poszukiwany trzema listami gończymi 27-letni Krystian S. ps. "Leroy" był transportowany do radiowozu w jego obronie stanęło trzech kolegów. Mężczyźni wdali się w szarpaninę z funkcjonariuszami. Kiedy awanturnicy razem z poszukiwanym trafili do jednostki policji, na miejscu zjawiło się aż 20 osób, które grożąc policjantom żądały natychmiastowego zwolnienia mężczyzn.
Policjanci z Centralnego Biura Śledczego wcześnie rano zatrzymali sześciu członków zorganizowanej grupy przestępczej. W ręce policji wpadli dwaj groźni przestępcy Marek M. - pseudonim "Świr" i Rafał L. - "Jacob".
Były szef specjalnej grupy badającej sprawę porwania Krzysztofa Olewnika sprzedawał informacje gangsterom. Prokuratura postawiła mu taki zarzut. Ten zarzut nie ma nic wspólnego ze sprawą Olewnika - twierdzi prokuratura.
Na polski rynek mogło trafić kilkadziesiąt tysięcy porcji narkotyku wartego ponad 4 miliony złotych. Policja i celnicy zatrzymali na warszawskim lotnisku Okęcie dwóch kurierów z 11 kg kokainy. Wpadli też organizatorzy przemytu.
CBŚ zatrzymało 31-letniego Krzysztofa M. - ps. Fama - gdy wychodził z kina na warszawskim Targówku. Mężczyzna nie reagował na paralizator, rozerwał też kajdanki. Na jakie filmy chodzą gangsterzy? Na "Kochaj i tańcz" - informuje TVP info.
Dziesięć osób podejrzanych o udział w gangu rozprowadzającym narkotyki zatrzymało CBŚ. - To ?Pruszków" próbuje się odrodzić - mówią.
9 radiowozów z policjantami przygotowanymi na każdą ewentualność ruszyło dziś na ul. Rybaki w Płocku (woj. mazowieckie) gdzie zebrała się grupa uzbrojonych w broń palną, pałki i kije bejsbolowe mężczyzn. Jak się okazało nie byli to ani członkowie mafii ani wściekli bandyci ale maturzyści kręcący czołówkę do filmu ze studniówki.
Mazowieccy policjanci rozbili zorganizowaną grupę przestępczą, której członkowie dopuszczali się napadów z bronią, porwań, kradzieży samochodów, włamań do hurtowni i sprzedaży narkotyków. Zatrzymano 14 osób. Grozi im do 15 lat pozbawienia wolności.
Osiem fabrycznie zapakowanych pocisków przeciwpancernych i pięć kilogramów trotylu wpadło w ręce policjantów z Centralnego Biura Śledczego. Zatrzymano też gangstera, do którego należał magazyn broni.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.