Po wakacjach w stołecznych szkołach może zabraknąć nawet 3 tys. nauczycieli. Ratusz zachęca studentów pedagogiki do pracy w zawodzie. Ale ci wcale nie palą się do tej pracy.
Urzędnicy przeanalizowali plany pracy warszawskich przedszkoli, podstawówek i szkół średnich. Wynika z nich, że po wakacjach może zabraknąć nawet ponad 3 tys. nauczycieli. Miasto zachęca studentów do podejmowania pracy w warszawskiej oświacie.
Z dnia na dzień zwiększa się pula wakatów, które we wrześniu powinni zapełnić nauczyciele. Tylko skąd ich brać?
Warszawscy nauczyciele organizują się po strajku szkolnym. Zakładają stowarzyszenie, które na wypadek powrotu do strajku we wrześniu będzie koordynować działania pedagogów. Jest też pomysł na "zeszyty skarg".
Gimnazjaliści i uczniowie ósmych klas wypisują wnioski o przyjęcie do wymarzonej szkoły, a dyrektorzy liceów i techników szykują się na przyjęcie kumulacji roczników. Będzie ścisk. Znikają licealne aule i ciemnie, kurczą się korytarze, maleją biblioteki i rosną szatnie, które muszą pomieścić dodatkowe szafki.
W Warszawie za tydzień bez lekcji stażyści stracili średnio 700 zł, a najstarsi stażem, czyli nauczyciele dyplomowani, nawet 1,2 tys. zł brutto. Na rekompensaty przyjdzie im poczekać jeszcze kilka tygodni.
Dzwoni ojciec ucznia po godz. 21 i pyta o liczbę dziewczynek w naszej klasie. Zbliża się Dzień Kobiet, a on chciałby kupić lizaki, ale nie wie, ile sztuk.
Henryk Wujec spotkał się z nauczycielami w Szkole Podstawowej nr 52 na warszawskim Targówku. - Ten strajk to lekcja wychowania obywatelskiego w praktyce - mówił. Gdy pod koniec spotkania ZNP ogłosiło zawieszenie strajku, Wujec apelował: Trzeba podkreślić, że sprawa nie jest zakończona.
W środę uczniowie powinni wrócić do lekcji po przerwie świątecznej, ale większość podstawówek i szkół średnich nadal strajkuje. Zajęcia są zawieszone. Największe napięcie jest w liceach, gdzie maturzyści wciąż czekają, aż rady pedagogiczne pozwolą im ukończyć szkołę. Uspokoić ma ich zaproponowana dziś rządowa nowelizacja prawa oświatowego.
Manifestanci wyruszyli w środę rano z ronda Dmowskiego w centrum. Słychać było okrzyki: "Jesteśmy razem!", "Damy radę!". Na transparentach widać napisy: "Rząd mnie mnie, nie dam się", "Chcemy wrócić do pracy", "Oczekujemy godnej płacy".
Nauczyciele, którzy nie strajkują, są skazani na ostracyzm. Nie są wpuszczani do sali, gdzie przebywają strajkujący, muszą siedzieć w innym pomieszczeniu. Ich decyzja jest szeroko komentowana. Atmosfera jest gęsta - opowiada pedagożka z podstawówki w Warszawie.
Uczył mnie niemieckiego, ale też historii i edukacji obywatelskiej. Rok temu sfotografował się na tle tablicy szkolnej z tematem lekcji: konstytucja.
- Warszawa jest ze swoimi nauczycielkami i nauczycielami. Tak było i tak będzie zawsze. Mówię to jako prezydent miasta, rodzic i nauczyciel akademicki. Jesteśmy z wami! - powiedział Rafał Trzaskowski do zgromadzonych na pl. Zamkowym tysięcy uczestników manifestacji "Światełko dla nauczycieli".
- Uważa się, że nasza praca się należy i o niej się nie mówi. My też nie bombardujemy co dzień informacjami, jakie mamy obowiązki i kłopoty. Nikt by nam zresztą nie uwierzył.
23 mld zł rocznie muszą dokładać samorządy do subwencji oświatowej, żeby pokryć wydatki związane z oświatą. - Na same pensje nauczycieli brakuje w tym roku 810 mln zł - wyliczała wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska podczas debaty oświatowej, na którą przyjechało do stolicy kilkuset samorządowców z całej Polski. W pierwszym rzędzie stały puste krzesła przeznaczone dla premiera i minister Anny Zalewskiej.
Czwarty dzień strajku nauczycieli. Ludzie nauki i kultury powołują z ZNP fundusz strajkowy [NA ŻYWO]
Strajk nauczycieli w naszej szkole poparło nawet kilkoro kolegów i koleżanek sympatyzujących z prawicą. Bo to nie jest strajk polityczny. Nie walczymy o głosy dla partii politycznych i nie zależy nam tylko na pieniądzach - mówi nauczycielka języka angielskiego z Warszawy.
Trzeci dzień strajku nauczycieli. Dziś egzamin gimnazjalny. Sprawdzamy sytuację w całym kraju [NA ŻYWO]
Zgromadzeni przed gmachem Ministerstwa Edukacji Narodowej podpisywali apel do minister Anny Zalewskiej o podanie się do dymisji.
Podwyżki to postulat godnościowy, nasze środowisko domaga się gruntownych zmian systemowych - mówią nauczyciele odpowiedzialni za ogólnopolską akcję Narada Obywatelska o stanie Edukacji. I zachęcają od dziś do szerokich konsultacji społecznych.
Co mają zrobić rodzice małych dzieci, gdy 8 kwietnia zastaną zamknięte przedszkole albo szkołę? Ratusz przypomina: mogą wziąć wolne, by zająć się dzieckiem i dostać zasiłek. Jest na to przepis.
- Anna Zalewska jest najlepszym ministrem edukacji po 1989 r. - taką tezę wygłosił radny PiS Błażej Poboży, gdy na sesji trwała dyskusja o sytuacji w oświacie. Radni Koalicji Obywatelskiej przypominali kolegom z opozycji, że dziś międzynarodowy dzień bez kłamstwa.
- Strona rządowa nie przedstawiła żadnych propozycji - tak spotkanie z Beatą Szydło podsumował Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. Do wspólnego stołu z rządem usiedli szefowie trzech oświatowych central zawodowych: ZNP, Forum Związków Zawodowych i oświatowej "Solidarności".
- To ogromna determinacja środowiska nauczycielskiego. Ponad 85 proc. placówek edukacyjnych weszło w spór zbiorowy z rządem. W nich od 80 do 90 proc. pracowników opowiedziało się za strajkiem - poinformował szef ZNP Sławomir Broniarz.
Wielki protest nauczycieli zagraża nie tylko egzaminom gimnazjalnym i ósmoklasisty, ale też tegorocznym maturzystom. Najczarniejszy scenariusz to brak ocen i świadectwa na koniec liceum. Bez tego uczniowie nie podejdą do matury.
Przedszkole w Wilanowie, które miało zacząć działać w styczniu, nadal stoi puste. Nie udało się znaleźć chętnych do pracy z dziećmi. Dzielnica przymierza się do otwarcia placówki we wrześniu.
Warszawa szykuje się do potężnego kryzysu w oświacie. Strajk zapowiada 479 placówek, od dzielnicowych przedszkoli po najlepsze w Polsce liceum. Protest nauczycieli nie ominie żadnej dzielnicy.
Rada Warszawy miała dziś przyjąć podwyżki dla stołecznych nauczycieli. Wiceprezydent Renata Kaznowska ogłosiła, że decyzja będzie przesunięta, ponieważ samorząd chce dołożyć do pensji nie tylko najsłabiej zarabiającym stażystom i nauczycielom kontraktowym, ale też wybranym nauczycielom na wyższym szczeblu awansu. To grupa poniżej stu osób.
Po tym proteście wszyscy boją się o pracę: dyrekcja, nauczyciele, woźne, kucharki. Wszyscy. Czujemy się zaszczuci. Kiedy policjanci brali L-4, nikt im nie mówił, że są symulantami. A na nas wylewa się pomyje. Nie szanuje nas minister edukacji, nie szanuje premier, nie szanują rodzice, to jak mają nas szanować dzieci? - mówi nauczycielka na zwolnieniu.
Ile razy nauczyciele narzekający na marne płace usłyszeli od was radę "zmieńcie pracę"? Najwyraźniej posłuchali. A młodzi do szkoły nie chcą przyjść. Drodzy rodzice, szykujcie się na scenariusz, jaki nikomu do tej pory się nie śnił - kółka samopomocowe do opieki nad przedszkolakami i edukację domową do matury.
Przedszkole, które władze Wilanowa urządziły w galerii handlowej, stoi puste. Nie może przyjąć dzieci, ponieważ brakuje nauczycielek.
Nauczyciele poszli śladem policjantów. Protestują, chorując, by zwrócić uwagę na niskie pensje. Zwolnienia lekarskie wzięła większość kadry w podstawówce na Ursynowie. W szkole na Bemowie, która jako jedyna dzielnica nie przyłączyła się do ostatniego strajku szkolnego, na chorobowym jest stu pedagogów.
Budżet jest ciasny, ale będą podwyżki dla wszystkich nauczycieli, jak obiecałem. Dziwię się, że Prawo i Sprawiedliwość próbuje wszcząć wojnę śmieciową z samorządem.
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski zapowiedział wczoraj, że "od zaraz" wprowadza podwyżki dla młodych nauczycieli. Ale będą niższe, niż wynikało to z haseł w kampanii. Nie tylko ten priorytet przedstawiony przez prezydenta budzi pytania.
Średnia wieku warszawskich nauczycieli to 44 lata. Pracujących emerytów jest więcej niż najmłodszych nauczycieli stażystów. Najlepsi zostali uhonorowani nagrodą prezydenta Warszawy.
Blisko 100 matematyków, 70 anglistów i setek innych nauczycieli szukają szkoły w Warszawie. Niektóre próbują łatać aktualne braki kadrowe. Inne oferują pracę od września.
- Nigdy wcześniej nie doświadczyłam podobnych prześladowań. Od kiedy zostałam katechetką, wszystko się zmieniło. A od koleżanki usłyszałam: "Co się dziwisz? Żyjemy w, tak nietolerancyjnym kraju, że można się było tego spodziewać".
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.