- Po 10 latach pracy z dziećmi mam już pensję z trójką z przodu. Dorabiam, ale i tak nie stać mnie, by wynająć samodzielnie mieszkanie, wciąż wynajmuję pokój w mieszkaniu z kolegami - mówi wuefista.
Jak sklep jest czynny do godz. 20, to ekspedientka nie otwiera go dlatego, że dziecko potrzebuje lizaka. A my dla dobra dziecka ten "sklep" ciągle otwieramy.
W październiku w części szkół w Warszawie nauczyciele rozpoczną włoski strajk. Będą robić tylko to, co literalnie nakazuje im prawo oświatowe.
Koniec wycieczek szkolnych, dodatkowych zajęć i sobotnich festynów. Nauczyciele zdecydowali, że ich protest będzie miał formę strajku włoskiego. Ministerstwo Edukacji Narodowej jest zadowolone
Od połowy października w szkołach i przedszkolach zacznie się bezterminowy strajk włoski: koniec z sobotnimi festynami, prowadzeniem za darmo dodatkowych zajęć i opiekowaniem się uczniami na wycieczkach. Za taką formą protestu opowiedziała się ponad połowa nauczycieli, którzy we wrześniu odpowiedzieli na ankietę Związku Nauczycielstwa Polskiego, ale do protestu może przystąpić każdy pedagog.
Radni PiS wystawiają prezydentowi Warszawy oceny: jedynkę za zarządzanie finansami oświaty i piątkę za naginanie prawa. Chodzi o sposób wypłacania pieniędzy nauczycielom po kwietniowym strajku. - Nie chcemy oszczędzać na nauczycielach - odpowiada radna KO Dorota Łoboda.
Po wakacjach w stołecznych szkołach może zabraknąć nawet 3 tys. nauczycieli. Ratusz zachęca studentów pedagogiki do pracy w zawodzie. Ale ci wcale nie palą się do tej pracy.
Na tę decyzję Rady Warszawy strajkujący nauczyciele czekali miesiąc od zakończenia strajku. Rada Warszawy przyjęła po burzliwej dyskusji przepis, który pozwoli wesprzeć finansowo nauczycieli. Rekompensaty będą wypłacane od czerwca do końca wakacji.
Z dnia na dzień zwiększa się pula wakatów, które we wrześniu powinni zapełnić nauczyciele. Tylko skąd ich brać?
Warszawscy nauczyciele organizują się po strajku szkolnym. Zakładają stowarzyszenie, które na wypadek powrotu do strajku we wrześniu będzie koordynować działania pedagogów. Jest też pomysł na "zeszyty skarg".
W Legionowie rekompensat za strajk nie będzie. Nauczyciele będą mogli zniwelować potrącenia, biorąc dodatkowe zajęcia. Również po wakacjach, pieniądze są do wykorzystania do końca roku.
W Warszawie za tydzień bez lekcji stażyści stracili średnio 700 zł, a najstarsi stażem, czyli nauczyciele dyplomowani, nawet 1,2 tys. zł brutto. Na rekompensaty przyjdzie im poczekać jeszcze kilka tygodni.
Chociaż strajk nauczycieli został zawieszony, protest trwa. - Spróbujemy pokazać, co się dzieje, gdy nauczyciel pracuje 18 godzin - mówią pedagodzy. Koniec z festynami w soboty, popołudniowymi wyjściami z klasą i zajęciami prowadzonymi społecznie. Rodzice, szykujcie się na szkołę po strajku.
Takiego występu w warszawskiej redakcji Gazety Wyborczej jeszcze nie było. Waldemar Malicki z zespołem zagrali w piątek koncert wsparcia dla nauczycieli. Na fundusz strajkowy przekażemy cały dochód ze sprzedaży biletów - ponad 30 tys. zł.
Gdy w południe na Stadionie Narodowym w Warszawie zaczynała się debata edukacyjna, tzw. okrągły stół, przed stadionem trwała pikieta protestujących nauczycieli. Skrzyknęli się, żeby pokazać, że nie podoba im się, jak rząd ich potraktował.
Dyrektor podstawówki w Józefosławiu zalecił rodzicom usprawiedliwić nieobecności dzieci podczas strajku. Szefowa mazowieckiego ZNP: To absurd.
Kilkudziesięciu nauczycieli, niektórzy z wykrzyknikami, inni ubrani na czarno, skrzyknęło się pod Stadionem Narodowym, by oprotestować tzw. okrągły stół. - Nie ma mowy o naszych postulatach, nie wiemy, jak to ma wyglądać - mówią.
Henryk Wujec spotkał się z nauczycielami w Szkole Podstawowej nr 52 na warszawskim Targówku. - Ten strajk to lekcja wychowania obywatelskiego w praktyce - mówił. Gdy pod koniec spotkania ZNP ogłosiło zawieszenie strajku, Wujec apelował: Trzeba podkreślić, że sprawa nie jest zakończona.
Władze Związku Nauczycielstwa Polskiego zdecydowały, że od soboty zawieszają ogólnopolski strajk nauczycieli. - Niczego dziś nie podpisujemy. Nie składamy broni - mówi prezes ZNP Sławomir Broniarz.
Ekspert Fundacji im. Stefana Batorego pokazuje, z jakiej ścieżki mogą skorzystać samorządy, które chcą wypłacić nauczycielom pensje za czas strajku. To tzw. porozumienia postrajkowe zawierane pomiędzy pracodawcą, czyli dyrektorem szkoły, a związkami zawodowymi.
Wpis o zapłakanych kuzynkach z klas maturalnych, które nie mogą poprawić ocen, bo nauczyciele strajkują "i to jest skandal", pojawił się ostatnio na wielu profilach Facebookowych i różnych kontach na Twitterze. Treść zawsze ta sama, autorzy wpisów różni.
W środę uczniowie powinni wrócić do lekcji po przerwie świątecznej, ale większość podstawówek i szkół średnich nadal strajkuje. Zajęcia są zawieszone. Największe napięcie jest w liceach, gdzie maturzyści wciąż czekają, aż rady pedagogiczne pozwolą im ukończyć szkołę. Uspokoić ma ich zaproponowana dziś rządowa nowelizacja prawa oświatowego.
Manifestanci wyruszyli w środę rano z ronda Dmowskiego w centrum. Słychać było okrzyki: "Jesteśmy razem!", "Damy radę!". Na transparentach widać napisy: "Rząd mnie mnie, nie dam się", "Chcemy wrócić do pracy", "Oczekujemy godnej płacy".
To jest nasz nauczycielski protest. Nie damy sobie wmówić, że to na czyjeś zlecenie - tymi słowami Sławomir Broniarz rozpoczął ogólnopolską manifestację pod MEN.
Nie możemy płacić nauczycielom za czas strajku. Ale przelejemy te pieniądze szkołom - mówi wiceprezydent Warszawy. Regionalne izby obrachunkowe grożą jednak kontrolami. A dyrektorzy martwią się karami
Senatorowie Uniwersytetu Warszawskiego przyjęli przez aklamację uchwałę wspierającą strajkujących nauczycieli.
Warszawski Międzyszkolny Komitet Strajkowy zapowiedział, że strajk w oświacie będzie kontynuowany, co oznacza także odstąpienie od uczestnictwa w radach pedagogicznych, na których klasyfikuje się maturzystów. Ale ostateczne decyzje w tej sprawie mają zapaść w szkołach
Kilka tysięcy osób zebrało się w środę na placu Defilad. Zagrało kilkunastu artystów, m.in. Kayah, Big Cyc, Dr Misio, Organek.
Czy czasy sprzyjają masowym strajkom pozbawionych liderów, rozproszonych w różnych częściach kraju, wybuchających w najmniej oczekiwanych miejscach? Tak, wystarczy spojrzeć na Francję i ruch "żółtych kamizelek"
Radny PiS z Pragi Południe Marek Borkowski proponuje, żeby zwolnić wszystkich strajkujących nauczycieli. - Prywatyzacja szkolnictwa przynosi dobre rezultaty - przekonuje. I dowodzi, że szkoły mogliby organizować rodzice, którzy zatrudnialiby nauczycieli na konkretne godziny.
Na placu Narutowicza o godz. 10 rozpoczął się "Marsz z Ochotą pod Ministerstwo Edukacji". Pracownicy placówek oświatowych z różnych dzielnic Warszawy manifestują swoją niezgodę na postawę rządu wobec protestujących nauczycieli. W godz. 10-12 przejdą z Ochoty pod siedzibę MEN przy al. Szucha.
Czego powinna uczyć dzisiejsza szkoła? Jaki jest współczesny uczeń? Czy chciałbym/chciałabym zostać nauczycielem? Takie były główne tematy dyskusji w XI LO im. Mikołaja Reja. Rozmawiali ze sobą uczniowie, nauczyciele i samorządowcy. Był także absolwent Reja Rafał Trzaskowski
Wieczorem przed Pałacem Kultury zagrają dla nauczycieli m.in. Dr Misio, Organek, Kayah czy Mika Urbaniak. A przez cały dzień w całej Polsce trwa akcja "Wielka Środa dla nauczycieli".
Łamiecie regulamin, macie demokrację w poważaniu, jak wam nie wstyd! - wołali mazowieccy radni PiS, gdy radni Koalicji wprowadzili pod głosowanie stanowisko pół godziny po tym, jak raz już przepadło w głosowaniu.
Przynieśli plakaty, a na chodniku pod szkołą kolorową kredą napisali wielkimi literami: "Wspieramy nauczycieli". Za to na środę sami nauczyciele zapowiadają marsz pod MEN.
Gdy dwa tygodnie przed strajkiem dyrektorzy liceów opowiadali o najczarniejszym dla tegorocznych maturzystów scenariuszu, mówili o problemach z wystawianiem ocen i dopuszczeniem do matury. Teraz boją się też o same egzaminy maturalne. Ochotnicy z kuratoriów nie wystarczą, by przeprowadzić ustne egzaminy z polskiego, angielskiego, francuskiego czy niemieckiego.
Nauczyciele, którzy nie strajkują, są skazani na ostracyzm. Nie są wpuszczani do sali, gdzie przebywają strajkujący, muszą siedzieć w innym pomieszczeniu. Ich decyzja jest szeroko komentowana. Atmosfera jest gęsta - opowiada pedagożka z podstawówki w Warszawie.
Mój mąż robił maturę w 1993 roku. Zdał z opóźnieniem, bo wtedy też nauczyciele strajkowali. Jakoś mu to w życiu nie przeszkodziło. Jeśli więc syn przystąpiłby do swojego egzaminu w innym terminie, też świat się od tego nie zawali. Poza tym dzieci są nauczone: na jutro, na za tydzień, na za miesiąc. Napiszą, kiedy trzeba
"To są pieniądze ukradzione przyszłym emerytom po to, aby kupić głosy nas, dzisiejszych emerytów. Niech trafią do tych, którzy walczą o przyszłość Polski - napisał na Facebooku Grzegorz Gauden, były szef Instytutu Książki.
Podczas strajku nauczycieli Zarząd Dróg Miejskich sprawdził, jak zmieniło się natężenie ruchu na ulicach. Spadło na Ursynowie, ale wzrosło na trasach wjazdowych do Warszawy
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.