W podstawówce pod Warszawą rekolekcje odbywają się na terenie szkoły. Dzieci wychodzą też do kościoła pod opieką nauczycieli. - Organizacja rekolekcji nie jest zadaniem dyrektora szkoły - alarmują społecznicy.
W ciągu trzech lat koszty związane z nauką religii w warszawskich szkołach wzrosły aż o 18 mln zł, choć na lekcjach spada frekwencja. - Pieniędzy na wypłaty dla katechetów musimy szukać w miejskim budżecie - mówi wiceprezydent stolicy Renata Kaznowska.
Po trzeciej klasie szkoły podstawowej, czyli po przystąpieniu dzieci do komunii, na religię chodzi coraz mniej uczniów. W warszawskich klasach maturalnych na religię uczęszcza zaledwie 19 proc. licealistów i tylko 12 proc. uczniów techników. Mamy w tej sprawie komentarz władz obu warszawskich diecezji.
Rodzice nadal na potęgę wypisują dzieci z religii. Liczba uczniów zaczyna topnieć po pierwszej komunii. W klasach maturalnych w lekcjach uczestniczy tylko 19 proc. licealistów.
Działacze grupy Same Plusy zaczynająca nową akcję. W Polskę pojadą furgonetką, będą przekonywać Polaków do wypisywania dzieci z lekcji religii.
"Procedura" liczy 11 punktów. Jest tam mowa o tym, że zmiana oświadczenia w sprawie uczęszczania na religię wymaga uzasadnienia na piśmie.
Mniej religii w szkole, a najlepiej, żeby przenieść ją do sal katechetycznych. Czy to rozwiąże w Warszawie problem podwójnych roczników, które już za rok szturmować będą stołeczne licea i technika? Wiceprezydent Renata Kaznowska szykuje się na dyskusję w tej sprawie z hierarchami.
Ksiądz Adam Boniecki opowie o swojej najnowszej książce, w której zmierzył się z tematem kryzysu klimatycznego, pandemii COVID-19 i przyszłości polskiego Kościoła, a także jak w rzeczywistości tych wszystkich problemów ma się odnaleźć człowiek wierzący w Ewangelię.
Mamy kolejne dane dotyczące frekwencji na lekcjach religii w Warszawie. Wiemy, w której dzielnicy najmniej dzieci uczy się tego przedmiotu w szkole. I gdzie najbardziej skurczył się odsetek uczęszczających na religię.
Znamy najnowsze wyniki ankiety ratusza dotyczącej religii w szkołach w Warszawie. W liceach i technikach frekwencja na lekcjach religii to dla Kościoła dramat. Ale największe zaskoczenie to podstawówki - statystyki wśród najmłodszych uczniów powinny hierarchom dać szczególnie do myślenia.
Czy naprawdę warto organizować religię w szkole wbrew coraz silniejszej grupie rodziców i uczniów, którzy jej tam po prostu nie chcą? Czy stawianie religii w jednym szeregu z innymi przedmiotami jest rzeczywiście warte konfliktów wśród rodziców, na linii rodzice-dyrektorzy szkół, a nawet wśród uczniów? Oto kilka powodów, dlaczego lepiej wyprowadzić religię ze szkół.
Jedno z najczęstszych pytań, które zadają rodzice na początku nowego roku szkolnego, to "jak wypisać dziecko z religii?". To proste.
80 tys. uczniów nie chodzi w Warszawie na religię. Ale dlaczego? Powodów jest dużo. Opowiedzieli nam o nich dzieci i młodzież ze stołecznych szkół oraz ich rodzice.
Religia w szkołach w Warszawie. Gdy w rubryce z liczbą uczniów uczęszczających na lekcje religii autorzy ankiety zobaczyli zero, myśleli, że szkoła się pomyliła. Zapytali jeszcze raz. Błędu nie było. W szkole na Szmulowiźnie żaden uczeń nie miał w ostatnim roku szkolnym lekcji religii.
Religia w szkołach już tylko dla 35 proc. uczniów szkół średnich w Warszawie. Są takie szkoły, gdzie na religię uczęszcza tylko kilka procent uczniów. - W sumie w Warszawie na religię nie chodzi ok. 80 tys. uczniów - wylicza radna Agata Diduszko-Zyglewska po ankiecie, którą działacze Lewicy przeprowadzili w szkołach.
Miejsce religii jest w kościele, a nie w szkole. Natomiast miejscem wuefu jest dokładnie szkoła - przekonywali 1 czerwca posłowie Lewicy.
Urzędnicy długo nie byli w stanie podać, ile Warszawę kosztują pensje szkolnych katechetów. Było oczywiste, że idą na to miliony.
Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek zapowiedział, że zlikwiduje możliwość, by nie posyłać dzieci ani na religię, ani na etykę. Jedno z tych zajęć ma być obowiązkowe, do wyboru. Ale co to za wybór, jeśli etyka nie jest organizowana we wszystkich szkołach?
Radne Warszawy Agata Diduszko-Zyglewska oraz Renata Niewitecka (KO) apelują, by w szkołach prowadzonych przez miasto było o połowę mniej lekcji religii. Chcą też wiedzieć, ile zarabiają szkolni katecheci.
Tylko od września na Woli z lekcji religii wypisało się ponad 900 uczniów. Na Pradze-Południe - ponad 700, na Białołęce - ponad 500, na Ursynowie - ponad 300. W skali całego miasta liczba ta pójdzie w tysiące. Czy Ordo Iuris utrudni rezygnację z religii?
- To nie była prosta decyzja, bo to babcię będę prosiła o pomoc przy pilnowaniu dzieci. I to z nią muszę sobie ułożyć relacje - mówi Karolina. Na fali protestów wypisała z religii swojego syna.
Ordo Iuris pisze do warszawskich szkół: "W polskim systemie prawnym nie ma żadnego przepisu prawa stwierdzającego, że polska szkoła ma charakter świecki". I poucza, że dyrekcja szkoły "ma obowiązek przyjąć rolę gwaranta możliwości ekspresji religijnej".
Zastępca Rafała Trzaskowskiego zakazuje duchownym udziału w szkolnych uroczystościach. Co dalej: zdejmowanie krzyży? - biją na alarm warszawscy radni PiS. - Duchowni mogą brać udział w uroczystościach, ale szkoła ma być świecka - odpowiada ratusz.
W Warszawie tylko nieco ponad co czwarty katolik chodzi w niedzielę na mszę. Do komunii przystępuje co siódmy, a na religię do szkoły chodzi najniższy odsetek uczniów w całej Polsce. Tak wynika z najnowszego raportu Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego.
Katechetka opowiadała, że aborcja jest zła, in vitro złe, seks po ślubie, a ślub ma być kościelny. Nie do końca się z tym zgadzam. No i mówiła, którą partię trzeba popierać. Nastolatki z Warszawy opowiadają, dlaczego wypisały się z lekcji religii.
Ratusz po raz pierwszy sprawdził, ilu uczniów zapisało się na lekcje religii. W szkołach średnich większość na nią nie chodzi. W podstawówkach nie zapisała się na katechezy ponad jedna piąta.
Wtłoczenie podwójnego rocznika nastolatków do liceów i techników wywołało niespodziewany skutek: w klasach pierwszych jest o połowę mniej lekcji religii. Z powodu trudnych warunków lokalowych cięć dokonano w kilkudziesięciu szkołach.
Kinga Gajewska, posłanka PO, napisała w mediach społecznościowych, że powiat wołomiński pod rządami PiS przymusza uczniów do chodzenia na religię. Po jej wpisie starosta wezwał dyrekcję szkoły na dywanik. Jak twierdzi, dyrektor powiedziała "o dwa zdania za dużo".
Nie może być tak, że matematyka czy fizyka będą o 7 albo o 16, bo najlepsze godziny dostanie katecheta. Takie ustawienie planu to działanie na szkodę wszystkich dzieci - mówi radna Agata Diduszko-Zyglewska. I zachęca rodziców do pisania listów do dyrektorów, zanim ułożą plany lekcji na nowy rok szkolny.
Dziesięcioletnia Julia musi chodzić na religię, nawet jeśli mówi, że tego nie chce - zdecydował sąd, przyznając matce prawo do takiej decyzji. Sprawę opisaliśmy w piątek w "Stołecznej".
Dziesięcioletnia Julia musi chodzić na religię, choć tego nie chce. Rozwiedzeni rodzice spierali się, czy posyłać ją na te lekcje, zdecydował więc sąd. Wyrok: matka może zapisać Julię na religię bez zgody ojca.
Dyrektorzy szkół muszą pilnować, żeby rekolekcje nie oznaczały odwołania lekcji. A lekcje religii powinny się odbywać przed albo po przedmiotach obowiązkowych. Jeżeli dyrektorzy szkół mają z tym kłopot, powinni zwracać się do kurii o zgodę na organizowanie jednej, a nie dwóch lekcji religii tygodniowo - mówi wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska.
Gdyby minister edukacji Anna Zalewska miała dla samorządów tyle zrozumienia w kwestii reformy co warszawscy biskupi, sytuacja szkół, nauczycieli i uczniów, nie tylko w Warszawie, ale i w całej Polsce, mogłaby wyglądać o wiele lepiej.
Władze Kościoła w Warszawie posłuchały argumentów samorządu i dają zielone światło na zmniejszenie liczby godzin religii dla skumulowanych roczników - poinformowała wiceprezydent Renata Kaznowska. Dyrektorzy tych liceów i szkół zawodowych, gdzie jest ciasno, dostaną zgodę na jedną religię w tygodniu dla klas pierwszych.
W jednej z warszawskich podstawówek rodzice wymyślili sposób na tłok w szkole. Chcą zmniejszenia liczby lekcji religii. Większość jest "za", znaleźli nawet odpowiedni przepis. Ale ostateczna decyzja w tej sprawie należy do biskupa. Rzecznik archidiecezji do pomysłu podchodzi ostrożnie
W rosnącej liczbie szkół wygoda i poglądy katechety, czyli osoby prowadzącej niekontrolowane przez MEN nieobowiązkowe zajęcia dodatkowe, ważą więcej niż monity rodziców i dobro dzieci. Co musi się zdarzyć, by rodzice i dyrektorzy szkół zrozumieli groteskę tej sytuacji i stanęli w obronie prawa dzieci do edukacji?
Copyright © Agora SA