Według jednego z biskupów nowe zasady lekcji religii w szkołach to "dyskryminacja, segregacja i nietolerancja wobec osób wierzących". Jednocześnie Episkopat powołał zespół, który opracuje zasady ponownej nauki religii w kościołach.
Kościół katolicki, kierując skargę na działania Barbary Nowackiej, ustawia się po jednej ze stron sporu politycznego. Biskupi udowadniają, że ważniejsze są interesy katechetów i kleru niż porządek prawny.
Rozporządzenie ministry edukacji Barbary Nowackiej o łączeniu klas na lekcje religii poruszyło katechetów. A Warszawa jest w awangardzie zmian: łączyła klasy, zanim to będzie modne.
Konferencja Episkopatu Polski oraz przedstawiciele innych kościołów domagają się zbadania legalności nowych przepisów w sprawie lekcji katechezy. - Kościół będzie bronił lekcji religii w szkole. Zrobiliśmy pewien krok. Kościół nie chce wojny, ale chcemy rozmawiać - powiedział rzecznik episkopatu.
Ok. 500 osób protestowało w Warszawie przeciwko zmianom w nauczaniu religii. Mówią, że boją się redukcji etatów.
- Zapraszam do modlitwy tylko te dzieci, które chcą się modlić. Te, które nie czują takiej potrzeby, nie muszą - mówi Michał, nauczyciel religii w warszawskiej podstawówce. Przyznaje jednak, że jest katechetą nietypowym. - W moim zawodzie pracują głównie osoby nawiedzone - nie ukrywa.
W Gdańsku udało się to policzyć. Tam koszt pensji nauczycieli religii sięga 15 mln zł rocznie. A w Warszawie? Ratusz nie kwapi się do przeprowadzenia dokładnych obliczeń. Jedna z radnych szacuje tę kwotę na kilkadziesiąt milionów złotych rocznie.
- To nie była prosta decyzja, bo to babcię będę prosiła o pomoc przy pilnowaniu dzieci. I to z nią muszę sobie ułożyć relacje - mówi Karolina. Na fali protestów wypisała z religii swojego syna.
W ciągu dwóch miesięcy ponad 300 uczniów zostało wypisanych z religii na Ursynowie. Rzecznik archidiecezji mówi m.in. o "laicyzacji społeczeństwa".
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.