W PiS się głowią, co zrobić, by prezes mógł bez przepychanek składać kwiaty pod pomnikiem katastrofy na pl. Piłsudskiego. I mają już na to pomysł. Na początek udało im się znowu zamknąć okolice pomnika niemal na cały dzień. Ale gra się toczy o coś więcej.
Narodowiec został prawomocnie skazany za kierowanie czynem chuligańskim w czasie antyrządowych protestów ulicznych w Warszawie. Zbigniew Ziobro, szef partii, z którą Bąkiewicz pod koniec rządów PiS się związał, nie zostawił go bez pomocy.
Na zewnątrz różaniec o odnowę moralną narodu polskiego, a w środku ludzie zajadający się makaronem i popijający drinki. Czym katolików wkurzyła włoska restauracja na placu Konstytucji?
Robert B. skazany na rok prac społecznych, ma też zapłacić 10 tys. zł nawiązki. Sąd Okręgowy w Warszawie zdecydował też o podaniu wyroku do publicznej wiadomości. Taki jest finał ataku na aktywistkę Babcię Kasię, do którego doszło na schodach kościoła św. Krzyża w Warszawie.
We wtorek 7 marca zapadł wyrok w sprawie ataku na aktywistkę Katarzynę Augustynek, słynną Babcię Kasię. Jeden z liderów środowisk narodowych, do niedawna szef Marszu Niepodległości Robert B. słono zapłaci za tamto wydarzenie.
W środę 10 sierpnia na pl. Piłsudskiego pod pomnikiem smoleńskim rządzący i politycy Prawa i Sprawiedliwości złożyli kwiaty z okazji 148. miesięcznicy katastrofy smoleńskiej. Kilkaset metrów dalej członkowie Lotnej Brygady Opozycji i antyrządowi aktywiści zorganizowali swoją pikietę.
W Sądzie Okręgowym w Warszawie zapadł wyrok w sprawie Katarzyny Augustynek, znanej z warszawskich protestów opozycji jako Babcia Kasia. Chodzi o 20 tys. zł zadośćuczynienia. Oprócz tego sąd wydał kolejny wyrok w sprawie zadośćuczynienia za tzw. tęczową noc. Wyrok jest nieprawomocny.
Chcieliśmy nagrodzić ją za wytrwałe uczestniczenie w protestach. Zaskoczyło nas, że zwyzywała policjantów od pedałów - przyznają działacze warszawskiej Platformy
Była prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz ma otrzymać tytuł honorowego obywatela Warszawy. Platforma twardo forsuje tę kandydaturę. Zdania są zaś podzielone co do tego, czy przyznać nagrodę miasta Babci Kasi, która na protestach ulicznych upomina się m.in o prawa kobiet, ale potrafi też zwymyślać policjantów od "pedałów".
Warszawska prokuratura kolejny raz skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko znanej z antyrządowych protestów aktywistce Babci Kasi. Powodem ma być znieważenie policjanta na placu Piłsudskiego. To już piętnasty akt oskarżenia przeciwko Babci Kasi.
Katarzyna Augustynek, aktywistka znana jako Babcia Kasia z antyrządowych protestów, znieważyła trzech policjantów i naruszyła ich nietykalność cielesną - uznał warszawski sąd. Z wyroku nie jest zadowolona ani obrona, ani prokuratura.
Rzecznik Praw Obywatelskich zwrócił się do Komendanta Stołecznego Policji o przedstawienie wyjaśnień w sprawie policjanta, który na Krakowskim Przedmieściu wdał się w przepychankę z grupką manifestujących z tęczową flagą w ręku. Poznaliśmy odpowiedź policji.
Mimo dwóch wyroków uniewinniających Katarzynę Augustynek, prokuratura nie dawała za wygraną. Złożyła kasację do Sądu Najwyższego. Właśnie została odrzucona.
Gdyby wyrok sądu się uprawomocnił, słynna Babcia Kasia musiałaby przez pół roku pracować społecznie. A wszystko zaczęło się od naklejenia trzech wlepek na słupach w drodze pod siedzibę TVP
"Sprawiedliwości stało się zadość" - skomentowała Babcia Kasia. Jej obrończyni będzie domagać się pociągnięcia policjantów do odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań.
Gdyby Krzysztof G., który użył siły wobec bezbronnej kobiety z tęczową torbą pracował w banku, zagranicznej firmie czy sklepie z meblami, byłby już po rozmowie z przełożonymi, a może szukałby nowej pracy. Na jego szczęście pracuje w policji, więc włos mu z głowy nie spadnie.
Młody mężczyzna pluje na kobietę z flagą LGBT. Jego ojciec, policjant po służbie, zsiada z roweru i popycha, znaną z antyrządowych protestów Babcię Kasię. Zaskakujący finał homofobicznego ataku na Krakowskim Przedmieściu.
Dwóch napastników na Krakowskim Przedmieściu atakuje działaczy LGBT. Jeden z nich pluje na kobietę z tęczową flagą, kolejny przewraca Babcię Kasię na chodnik. Co robi policja?
Osiem radiowozów - w tym sześć nieoznakowanych - krążyło po ulicach Warszawy za samochodem z dmuchaną kaczką na masce. Kaczka miała w kuprze błyskawicę Strajku Kobiet.
W sądowym wyroku uniewinniającym Babcię Kasię od zarzutów znieważenia funkcjonariuszy i naruszenia ich nietykalności sąd poważnie skrytykował działania policji podejmowane podczas jej zatrzymania. Czy policjanci poniosą konsekwencje?
Jacek Dubois, adwokat i członek Trybunału Stanu, wyjaśnia w rozmowie z "Wyborczą", czy policjantów, którzy zeznawali w sprawie zatrzymania Babci Kasi, można i należy oskarżyć o składanie fałszywych zeznań. Kto może złożyć zawiadomienie?
- Nie zgadzam się na to, żeby moje prawa człowieka i obywatela były naruszane. Dlatego zawsze, kiedy mam możliwość, protestuję. Tak postępowałam, tak postępuję i będę postępować niezależnie od tego, jak będę traktowana przez zbrojne ramię obecnej władzy - powiedziała Katarzyna Augustynek przed ogłoszeniem wyroku w jej sprawie.
Zdaniem prokuratury Babcia Kasia miała naruszyć nietykalność cielesną policjanta, uderzając go w głowę drzewcem flagi.
Ilu policjantów potrzeba, żeby asystować 64-latce przy zakupie pączka? Sądząc po działaniach stołecznej policji: siedmiu.
Znana z protestów ulicznych kobieta nie przyznaje się do prokuratorskiego zarzutu, odmawia składania wyjaśnień. Do sądu został już wysłany akt oskarżenia.
"Tęczowa torba bawełniana, która towarzyszyła mi podczas wielu manifestacji przeciwko odbieraniu nam wolności i godności" - mówi o niej Katarzyna Augustyniak. Jej tęczowa torba zrobiła furorę na aukcji WOŚP.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.