Nie będzie tradycyjnych obchodów Dnia Zwycięstwa organizowanych przez Ambasadę Rosji w Warszawie. Po słowach prezydenta stolicy Rafała Trzaskowskiego, który powiedział, że "nie ma jego zgody na święto agresora w Warszawie", i negatywnej rekomendacji Ministerstwa Spraw Zagranicznych dla rosyjskich obchodów Rosjanie zmienili plany.
Plany organizacji w Warszawie rosyjskich obchodów dnia zakończenia II wojny światowej nie pozostają bez echa. Doprowadziły do coraz ostrzejszej wymiany zdań między władzami Warszawy i politykami opozycji, a Ministerstwem Spraw Zagranicznych.
Ambasada Federacji Rosyjskiej opublikowała w internecie zaproszenie na obchody najważniejszego święta państwowego w Rosji - Dnia Zwycięstwa obchodzonego 9 maja. Ale z mediów społecznościowych ten wpis zniknął.
Jedzie z Włoch do Rosji, by zaprotestować przeciw inwazji Putina na Ukrainę i pokazać, że nie wszyscy Rosjanie popierają wojnę. Przejechał na rowerze już ok. 3 tys. km. Właśnie dotarł do Warszawy.
Ambasador Rosji, Siergiej Andriejew stwierdził, że w powodu zamrożenia kont bankowych placówki, zaczynają mieć problemy finansowe. Zapowiedział, że brak możliwości działania spotka się z "odwetem" wobec ambasady RP w Moskwie. Na groźby zareagował polski MSZ.
Rosyjski ambasador Siergiej Andriejew przyznał, że jego placówka ma duże problemy finansowe. Grozi, że jeśli ambasada w Warszawie przestanie działać, to ambasadę RP w Moskwie czekają "działania odwetowe". Co jednak właściwie grozi Rosjanom? Czy na Belwederskiej przestanie płynąć woda w kranie? A może wisi nad nią nawet eksmisja?
Do Polski przyjechali z różnych powodów. Do wybuchu wojny w Ukrainie wielu się nie znało. Teraz działają razem, bo łączy ich jedno: są Rosjanami przeciwnymi reżimowi Władimira Putina.
- Nie chcę uderzać w pracowników sieci, które nie wycofały się z Rosji. Staram się dotrzeć do zarządów tych firm i wpłynąć na ich decyzję. Tu nie ma miejsca na kompromisy. Zbrodnie wojenne w Ukrainie nie mogą być traktowane na równi z potrzebami zakupowymi rosyjskich klientów - mówi Bartłomiej Kiełbowicz, artysta, który zainicjował akcję podmieniania etykiet w sklepach sieci Auchan i Leroy Merlin.
Dobra wiadomość jest taka, że dach "Szpiegowa" wygląda na cały, a na ścianach nie widać pleśni. Ale dawne budynki radzieckich dyplomatów są totalnie zdewastowane. Nie ma żadnych szans na to, by w tym roku ktoś mógł z nich korzystać. Ile więc może zająć remont?
Komornik w asyście policji wszedł w poniedziałek na teren tzw. Szpiegowa, opustoszałego osiedla w centrum Warszawy, wykorzystywanego lata temu przez rosyjskich dyplomatów. Poznaliśmy oficjalne plany miasta wobec tego terenu.
Po godz. 17 stołeczny ratusz zakomunikował, że komornik zakończył inspekcję budynków "Szpiegowa". - Odzyskaliśmy tę nieruchomość dla Warszawy - zakomunikował prezydent Rafał Trzaskowski. Tyle że jej stan pozostawia wiele do życzenia.
Rosyjski dyplomata czekał na komornika, który rano przyszedł przejąć budynki przy Sobieskiego 100. To tzw. "Szpiegowo" zajmowane kiedyś przez Rosjan. W ruch poszły piły tarczowe, sforsowano bramy. - Kompleks będzie służyć społeczności ukraińskiej - obiecał prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
11 kwietnia rano komornik podejmie próbę przejęcia tzw. Szpiegowa. To znajdujący się w centrum Warszawy zespół bloków wykorzystywanych kiedyś przez radzieckich dyplomatów.
Burmistrz Sulejówka postanowił zatrzeć pamięć o pobycie w tym mieście reprezentacji Rosji, która trenowała tu podczas Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej Euro 2012. Ma mu w tym pomóc... reprezentacja Polski.
Federacja Rosyjska nie przejmie kamienicy w Śródmieściu. Prezydent Warszawy odmówił ustanowienia na rzecz Rosjan użytkowania wieczystego. To już kolejna taka decyzja, po tzw. Szpiegowie i budynku, w którym mieści się ambasada Ukrainy.
Jak informuje "Rzeczpospolita", nieuprawniony mężczyzna wszedł do hotelu sejmowego i zaczął dokumentować rozkład pomieszczeń. W trakcie kontroli okazało się, że posługuje się rosyjskim paszportem.
Rosjanie straszą, że odebranie przez Warszawę dawnych bloków dyplomatów przy ul. Sobieskiego 100 spotka się z "adekwatną" odpowiedzią. Polscy dyplomaci i warszawscy urzędnicy twierdzą, że Rosja nie ma żadnych praw do tej nieruchomości. Jak powstało Szpiegowo?
Zatrzymany przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego pracownik Archiwum Urzędu Stanu Cywilnego m.st. Warszawy mógł nie działać sam - donosi Radio ZET. Trwa sprawdzanie drugiego pracownika, który do niedawna piastował wysokie stanowisko w USC.
Nasze społeczeństwo znów imponuje światu, podobnie jak w czasach "Solidarności". Jednak Biden i jego otoczenie nie zapomnieli PiS-owi tego, co robił. Tu nie chodzi tylko o praworządność czy prawa osób LGBT, ale też wspieranie narracji Trumpa o "skradzionych wyborach w USA" - mówi Ryszard Schnepf, były ambasador Polski w Stanach Zjednoczonych.
O opuszczone bloki po radzieckich dyplomatach od dekad nikt nie dba. Straszą powybijanymi szybami i graffiti. Ale kiedy na szczycie ktoś namalował flagi polską i ukraińską, szybko zostały zamalowane.
- Jeśli chodzi o "Szpiegowo", to czekamy na decyzję sądu. Z naszej strony wszystkie procedury zostały zakończone - poinformował w środę prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Zapowiedział przejęcie w najbliższych dniach kompleksu budynków na Mokotowie po rosyjskich dyplomatach.
Prezydenta Rafała Trzaskowskiego spytaliśmy, kim był urzędnik stołecznego ratusza podejrzany o współpracę z Rosją. Czy zatrzymany mógł też szkodzić uchodźcom z Ukrainy, którzy przez ostatni miesiąc dotarli i zarejestrowali się w Warszawie?
- Ten reżim zabija. Żeby przygotować bandycką agresję na Ukrainę, najpierw przygotował bandycką agresję na Rosję, społeczeństwo obywatelskie, na siły demokratyczne - powiedział Adam Michnik na wiecu solidarnościowym z Rosjanami, którzy sprzeciwiają się dyktaturze Putina i jego agresji na Ukrainę.
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski odmówił zwrotu rządowi Rosji gmachu, w którym mieści się ambasada Ukrainy. Argumentował, że Rosja nie ma do niego praw, a poza tym nie można wierzyć, że ten kraj jest zdolny do uszanowania nietykalność dyplomatów.
Komitet Obrony Demokracji zaprasza na sobotni wiec solidarnościowy w Warszawie z Rosjanami, którzy mimo represji i groźby wieloletniego więzienia decydują się protestować przeciwko wojnie w Ukrainie.
W samym sercu Warszawy odnaleźliśmy unijną centralę firmy Faberlic, związanej z proputinowskim rosyjskim politykiem i milionerem Aleksiejem Nieczajewem, objętym sankcjami UE. Tylko w Polsce jej sieć sprzedażowa to kilkanaście tysięcy osób
Warszawski ratusz przejmuje kompleks budynków przy ul. Sobieskiego 100. Prawo do nich przez lata rościła sobie Rosja, ale mimo wyroków sądowych ich nie zwróciła. Co się zmieniło i jak teraz ratusz chce te budynki odzyskać?
Mazowsze rozpoczęło procedurę zerwania współpracy z dwoma obwodami Federacji Rosyjskiej - moskiewskim i smoleńskim. Powód: atak Rosji na Ukrainę.
"Każdy naród ma prawo do swojego kraju, samostanowienia, bezpiecznego życia. Nie poddawajcie się! Jesteśmy z Wami!" - piszą w liście poparcia do narodu ukraińskiego przedstawiciele żydowskich organizacji i instytucji działające w Warszawie. Wspólne oświadczenie w sprawie ataku Rosji na Ukrainę wydała też Wspólnota Sumienia złożona z osób różnych wyznań.
Galina wyprowadziła się z Krasnojarska 8 lat temu. Do Warszawy przyjechała na studia. O tym, co ją spotyka w ostatnich dniach, mówi z żalem. - O, agresor idzie - żartują z niej znajomi.
Pod ambasadą rosyjską w Warszawie szykuje się kolejny protest przeciwko napaści na Ukrainę. Demonstrację zwołuje na godz. 17 Akcja Demokracja.
Wojna z Ukrainą wybuchła nad ranem, a Warszawa wciąż czeka na strategię rządu w sprawie przyjmowania uchodźców. Służby wojewody milczą. Oddolnie do pomocy Ukraińcom szykują się warszawiacy. Mieszkanie zaoferował miejski konserwator zabytków Michał Krasucki i zachęca innych do zaproszenia uchodźców z Ukrainy.
Ukraińskie organizacje apelują o solidarność z Ukrainą. O godz. 10 protest pod ambasadą Rosji w Warszawie.
W środę wieczorem kilkadziesiąt osób zebrało się pod ambasadą Federacji Rosyjskiej w Warszawie, aby wyrazić swoje wsparcie dla obywateli Ukrainy i sprzeciw wobec działań Kremla. - Reżim Putina chce, aby Ukraina stała się zacofaną i niedemokratyczną częścią Rosji - mówili protestujący.
"Przekazujemy przyjaciołom z Ukrainy wyraźny sygnał wsparcia i gotowości do dalszej pomocy" - takimi słowami kończy się stanowisko uchwalone jednomyślnie przez radnych Sejmiku Mazowsza wszystkich klubów.
Zagotowało się we mnie, kiedy dziś w newsletterze brytyjskiego "Guardiana" przeczytałam o "Ukrainian crisis". Jaki "ukraiński kryzys"?! To "Russian invasion", rosyjska inwazja - mówi nam Yulia Krivich, ukraińska artystka, która mieszka w Warszawie.
"Ukraina bez Putina" oraz "Kijów - Warszawa, wspólna sprawa" - takie okrzyki wybrzmiewały w niedzielę 20 lutego na pl. Zamkowym. Polacy i Ukraińcy spotkali się tam, by wyrazić sprzeciw wobec agresji Rosji na Ukrainę.
- Okrążamy dzisiaj ambasadę Federacji Rosyjskiej, tak jak rosyjska armia próbuje okrążyć Ukrainę - mówi Alina Makarczuk, która ze swoim partnerem Romanem Osicą zaprotestowała przeciwko możliwej agresji Rosji na Ukrainę. W czwartek kolejny protest, tym razem koło Pałacu Kultury i Nauki z udziałem prezydenta Rafała Trzaskowskiego pod hasłem "Warszawa solidarna z Ukrainą".
Wojewodowie z różnych stron Polski wysłali do prezydentów, burmistrzów i wójtów na swoim terenie polecenie wskazania miejsc, które mogą zostać przeznaczone do ewentualnego kwaterowania cudzoziemców napływających w związku z konfliktem na granicy ukraińsko-rosyjskiej.
- Najgorsze, co kraje Europy mogłyby zrobić, to zamknąć wschodnie granice, jeżeli dojdzie do inwazji - mówi młody Ukrainiec Yevhen Triasun. Czy i jak tysiące mieszkających w Warszawie jego rodaków przygotowują się na ewentualność inwazji Rosji na ich ojczyznę?
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.