- Staramy się, aby jak najwięcej osób uświadomiło sobie, że każda wydana złotówka w tych sklepach to finansowanie Putina - mówili protestujący, którzy w sobotnie popołudnie zebrali się przed sklepem Leroy Merlin na warszawskiej Pradze-Południe. Kupujący w tym czasie mogli zobaczyć znicze, krzyże z nazwami ukraińskich miast i usłyszeć rosyjski hymn. Podobne protesty jednocześnie odbyły się także w dziesiątkach innych miast.
Na Wielki Piątek i Wielką Sobotę zapowiadane są kolejne protesty pod supermarketami Auchan w całej Polsce. Spora część z nich ma mieć miejsce w Warszawie i okolicach. To kolejny, po demonstracjach pod Leroy Merlin, akt sprzeciwu wobec dalszej obecności w Rosji francuskiego konsorcjum rodziny Mulliez.
Facebook skasował stronę grupy organizującej protesty i bojkot konsumencki francuskiej sieci Leroy Merlin. Dla aktywistów to przykład cenzury i kneblowania krytyków.
- Hańba - krzyczeli demonstranci do wchodzących i wychodzących klientów sklepu. Obok wejścia ustawili kilkanaście krzyży. Przed Leroy Merlin na Ostrobramskiej wzywali do bojkotu sieci, której właściciele nie zawiesili działalności w Rosji. Doszło do słownych utarczek między klientami a protestującymi. Zdaniem rzeczniczki polskiego oddziału sieci ofiarami ataków są też pracownicy marketu.
W samym sercu Warszawy odnaleźliśmy unijną centralę firmy Faberlic, związanej z proputinowskim rosyjskim politykiem i milionerem Aleksiejem Nieczajewem, objętym sankcjami UE. Tylko w Polsce jej sieć sprzedażowa to kilkanaście tysięcy osób
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.