200 osób przychodzi do Serca Miasta w Warszawie po jedzenie, ubrania i środki higieniczne. A to tylko kropla w morzu potrzeb. Szacuje się, że 5 tys. osób w Warszawie nie ma gdzie mieszkać.
W zeszłym tygodniu na Ursynowie bezdomna kobieta urodziła dziecko między kontenerami na śmieci. Nie ma szczęśliwego finału tego wydarzenia.
Strażnicy miejscy poszli do altany śmietnikowej na jednym z ursynowskich osiedli po zgłoszeniu od mieszkańców. Między kontenerami zastali kobietę z noworodkiem, dziewczynka przyszła na świat chwilę wcześniej.
Dania kuchni czeczeńskiej: kilkaset pierogów, zupa z czerwonej soczewicy, duszona kapusta i pięć tortów - takimi smakołykami karmiły we wtorek mamy Dzieci z Dworca Brześć.
Autobus zatrzymuje się na ośmiu przystankach na Pradze, na Woli i w Śródmieściu. - Widzimy coraz większe zainteresowanie paczkami żywnościowymi ze strony osób, które straciły pracę i stałe źródło dochodu, a nie są osobami bezdomnymi - informuje ratusz.
Wkrótce do 30 mieszkań wprowadzą się osoby, które przez lata doświadczały bezdomności na warszawskich ulicach. W ramach trzyletniego pilotażowego programu będą je wspierać m.in. psychoterapeuci, doradcy zawodowi, prawnik.
Już po raz czwarty Wspólnota Sant'Egidio przygotowała przewodnik po Warszawie dla osób ubogich i bezdomnych. To kompas, który pomaga im zorientować się, gdzie w Warszawie mogą liczyć na pomoc i solidarność.
- Ratownik uznał, że nie nadaje się do szpitala, straż miejska nie przyjechała - relacjonuje Joanna Szczepkowska, która w nocy próbowała ratować wycieńczonego mężczyznę. Po interwencji "Gazety Stołecznej" na pogotowiu trwa postępowanie wyjaśniające.
Czekaliśmy z kolacją. O 20.30 Piotrek zadzwonił, że jadą. Nie dojechali. Zginęli w płomieniach. Rodzina od roku czeka na pogrzeb braci.
Lekarz opisuje w karcie: "alkoholik, pacjent brudny, śmierdzący, zaniedbany, nie współpracuje przy badaniu". Po założeniu opatrunku wypisuje go ze szpitala. Kilka dni później pacjent umiera.
Zabrać go i zawieźć do schroniska. Bo, jak wiadomo, i ludziom, i psom najlepiej się żyje w schroniskach. Koniecznie osobnych! - pisze nasza czytelniczka.
Nieczynne przejście podziemne między Polem Mokotowskim a domem studenckim Riviera zmieni się w punkt wsparcia dla bezdomnych. - Nie chcemy spychać takich osób na obrzeża miasta - słyszymy w ratuszu.
Bezdomny mężczyzna przebywał na strychu żoliborskiego bloku trzy miesiące. Żeby się go pozbyć, administracja zbudowała na klatce schodowej zasieki z drutu kolczastego. Ale to wcale nie koniec tej historii - jej finał jest zaskakujący
Ważne są proste działania: ustąpić miejsca i otworzyć okno. Kupić zimny napój. Podzielić się noszoną w plecaku czy torbie butelką wody. Podprowadzić w cień. To proste sposoby na ocalenie życia - pisze Ignacy Dudkiewicz.
W kawiarni Życie jest fajne kilkadziesiąt osób świętowało zakończenie świętego miesiąca muzułmanów. Bezdomni mogli spróbować potraw kaukaskich.
"Brudny, śmierdzący, zaniedbany" - tak lekarze ze Szpitala Praskiego opisali pacjenta, którego przywieziono na SOR. Tego dnia przyjęto tu dwóch bezdomnych mężczyzn. - Wypisano ich tego samego wieczoru. Po kilku dniach obaj zmarli. Gdyby nie byli bezdomni, żyliby - twierdzi szefowa Misji Kamiliańskiej. Jest już zawiadomienie do prokuratury.
Widelec wciąż tkwi w misce, poduszka leży na osmolonej kanapie. Fasolka niezjedzona, Amarena niedopita. I ten kubek niedający spokoju. Przez miesiąc nikt nie posprzątał miejsca, w którym zginęło sześcioro bezdomnych.
I "legalni" oraz "domni" lokatorzy mogą sobie uważać, że ich brudy są zupełnie inne niż brudy tych "nielegalnych" i bezdomnych, jednak wystarczy porozmawiać z kimś, kto faktycznie sprząta klatki schodowe w blokach i kamienicach, by zmienić zdanie. Nie będę tu wymieniał, ale nie ma substancji i wydzielin, których nie zdarzałoby się sprzątać po prawowitych właścicielach lokali.
Warszawskie szpitale mają informować OPS-y, gdy wypisują bezdomnego. - Dziś wysłałem odpowiednie pismo - mówi wiceprezydent Paweł Rabiej.
- Jeśli choć jedna osoba z bloku chce przenocować zimą bezdomnego na klatce schodowej, pozostali mieszkańcy nie mają prawa go wygonić - poinformowała wczoraj straż miejska.
- Odkąd zmarła mi narzeczona, nie radzę sobie z samotnością - mówi Adam. - My tu wszystkie jesteśmy samotne - słyszę dzień później przy tym samym stole. W parafii Matki Bożej Królowej Polski na Marymoncie co tydzień spotykają się bezdomni i ubodzy. Mężczyźni w środy, kobiety w czwartki.
Od stycznia osoby bezdomne dłużej poczekają na pomoc. Zamiast do schroniska zostaną odesłane do ośrodków pomocy społecznej, które zadecydują, gdzie mają prawo przebywać.
Nie ma kasownika, jest za to ciepła herbata i można jechać bez biletu. Pierwszy autobus dla bezdomnych kursuje po ulicach Warszawy.
Członkowie katolickiej Wspólnoty Sant'Egidio spotykają się z osobami bezdomnymi przez cały rok: w altanach na działkach, w pustostanach. W niedzielę - w Światowy Dzień Ubogich - zaprosili kilku swoich podopiecznych i przyjaciół na obiad. Przyszedł też kard. Kazimierz Nycz
Przez całą zimę straż miejska wspólnie z Caritasem będzie odwiedzać bezdomnych, rozdawać im ciepłą zupę, odzież i koce. W zeszłym roku z takiej pomocy skorzystało 400 osób.
Już za chwilę, za parę tygodni, może miesiąc, może dwa - wszystko jedno kiedy dokładnie. Prędzej czy później na naszych ulicach znów zaczną zamarzać ludzie.
Sprawa jest fundamentalna, bo dotyczy największych wartości i najpoważniejszych słów: wolności, równości, demokracji, solidarności i sprawiedliwości. Odmawianie komuś prawa do głosu jest odmawianiem mu podmiotowości i godności.
W rozmowach o bezdomności jak bumerang wracają te same frazy, argumenty i stereotypy - także w poważnych mediach. Jakże często nie są wcale poparte znajomością konkretnych osób, ich sytuacji i historii. Warto wciąż pokazywać, że o bezdomności warto i można myśleć inaczej.
Schronisko dla chorych bezdomnych na Mokotowie z końcem czerwca będzie musiało opuścić kilkudziesięciu podopiecznych. Mają być przeniesieni do innych placówek, ale we wszystkich już brakuje miejsc.
Przy ul. Brackiej od kilku dni leży bezdomny. Nie może się ruszać, jest odwodniony. - Boimy się, że w taki upał może po prostu umrzeć - mówią mieszkańcy.
Nie będzie świątecznego felietonu. Raz, że Wielki Piątek to dla niewierzących nieświęto, a i dla chrześcijan dzień trudny i wymagający. Dwa, że dla wielu mieszkańców naszego miasta nie ma znaczenia, jaki dzień wypada w kalendarzu, gdy powraca zima. Piątek - świątek - zaczyna się walka o przetrwanie.
"Prosimy nie wpuszczać bezdomnych" - bije po oczach sąsiedzki apel, który zawisł na klatce bloku gdzieś na Kabatach. Niedawno. Podczas mrozów.
Przyszły mrozy. Nie ma się co pieścić - trzeba mówić jasno i dobitnie o ludziach umierających na ulicach. Któż to zrobi lepiej od kogoś, kto spotyka ich na co dzień?
Autobusy pospieszne zatrzymują się na wszystkich przystankach, a strażnicy miejscy rozdają ciepłą zupę i przewożą bezdomnych do noclegowni. Mrozy mają się utrzymać do soboty.
Ciało znaleziono w pomieszczeniu, które nie było objęte pożarem. Sprawę bada praska prokuratura.
Trwa szósta edycja akcji Podzielmy się posiłkiem z bezdomnymi. - Mamy rekord. Tylko pierwszego dnia świąt jedzenie odebraliśmy ze 130 domów - zachwala Maria Skołożyńska, organizatorka akcji.
W czwartek po raz pierwszy patrole straży miejskiej wyjechały spod siedziby Caritas Polska z gorącą zupą, kocami i ciepłą odzieżą do osób bezdomnych, które muszą stawić czoła zbliżającej się zimie. W ubiegłym roku strażnicy miejscy przekazali osobom bezdomnym ponad 4,5 tys. gorących posiłków.
Jan Polkowski, znany warszawiakom jako Czarny Roman, zmarł 5 grudnia 2017 roku w pobliżu Centrum Sztuki Współczesnej na Ujazdowie. Miał 67 lat. Książę warszawskiego streetu, miejska legenda, kolorowy ptak i wieczny włóczęga.
Na stole karp, barszcz, pierogi. W tle kolędy. W tym roku Wigilii z Ubogimi jednak nie będzie. - Ale nie jest to zła wiadomość. Chcemy świętować z nimi 25 grudnia, w dzień Bożego Narodzenia - mówią organizatorzy akcji. I apelują o pomoc w przygotowaniu obiadu dla 400 osób.
Czarny Roman nie żyje. Tak przynajmniej twierdzą jego znajomi. Postać kultowa, dla wielu - symbol Warszawy. Bohater i twórca miejskich legend, nie do końca wiadomo, skąd się wziął, kim był, co przeżył.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.