Kierownictwo warszawskiego pogotowia zachęca swoich ratowników do robienia filmów i zdjęć podczas swoich akcji. Najbardziej aktywni pracownicy karetek będą dostawać nagrody.
Załoga specjalistycznej karetki ze Śródmieścia przez godzinę nie odpowiadała na wezwania dyspozytorni. Co robili ratownicy z lekarzem? Odpowiedzi na to pytanie szuka biuro wojewody mazowieckiego.
- Te zmiany mogą w konsekwencji narazić zdrowie i życie pacjentów. Ministerstwo Zdrowia mimo oporu i tak forsuje ich wprowadzenie - alarmują przedstawiciele warszawskiego pogotowia.
- Na pewno muszę dłużej czekać, aż mi się auta rozjadą, niż gdybym jechał motorem. Opóźnia mi to dojazd, ale i tak w większości przypadków jestem na miejscu pierwszy - relacjonuje Borkoś (Marcin Borkowski), ratownik-wolontariusz. To jego pierwsze dni po powrocie po wypadku z jesieni 2021 r.
Są wolontariuszami i wyjeżdżają własną karetką do osób bezdomnych. 18-letni ambulans jest już jednak mocno zużyty i coraz częściej zawodzi. Zbierają na nowy wóz, by dalej pomagać.
Onet potwierdza informacje, które "Stołeczna" ujawniła cztery miesiące temu. Dyrekcja warszawskiego pogotowia ratunkowego miała dopisywać bez wiedzy ratowników dyżury, których nie pełnili. Działo się to w czasie protestu medyków. Ratownicy podejrzewają, że był to sposób, by zmusić ich do wypełniania braków kadrowych.
Niecałe dwa miesiące po ciężkim wypadku warszawski ratownik medyczny Marcin Borkowski, znany jako Borkoś, wyszedł ze szpitala i odbywa rehabilitację. W piątek na Facebooku podziękował za wsparcie.
"Witam Was, moje kochane mordeczki! Wróciłem!" - napisał na swoim facebookowym profilu Marcin Borkowski, warszawski ratownik medyczny znany jako Borkoś. Dochodzi do zdrowia po ciężkim wypadku.
Poważnie ranny w wypadku ratownik medyczny Borkoś przeszedł ostatnią operację. Jego stan zdrowia znacząco się poprawił, choć "powrót do zdrowia i sprawności będzie wymagał wiele czasu".
"Covid zaskoczył Polaków jak zima kierowców" - to komentarz pod zdjęciem kolejki karetek pod szpitalnym SOR przy ul. Szaserów. - W środku nie byli pacjenci z COVID-19, a skierowani do nas z innych miejsc - komentuje zastępca dyrektora Wojskowego Instytutu Medycznego płk dr Jarosław Kowal.
W piątek poważnie ranny w wypadku ratownik medyczny Borkoś przeszedł kolejną operację. W internecie rekordy popularności bije zbiórka na jego rehabilitację. W kilka godzin zebrano ponad 80 tys. zł.
Śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego dwukrotnie był w czwartek (7 października) wzywany do pacjentów na Bielanach. Lądował przy metrze Wawrzyszew i na boisku szkolnym przy ul. Żeromskiego. To pokłosie strajku ratowników medycznych. Na ulice Warszawy nie wyjechała jedna piąta ekip pogotowia ratunkowego.
- Zamiast szukać kandydata na komisarza w warszawskim pogotowiu, skupmy się na rozwiązaniu problemu - apelują przedstawiciele samorządu Mazowsza. Konflikt w Meditransie może być trudno rozwiązać, bo - jak wylicza dyrektor pogotowia - nowa wycena dobokaretki nie pozwoli wypłacić ratownikom 30-procentowych podwyżek.
Śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego wylądował w poniedziałek, 4 października, na pl. Bankowym w Warszawie. To już kolejny taki przypadek w mieście w czasie, gry trwa protest ratowników medycznych i wiele karetek nie wyjeżdża na miasto.
Dramatyczna sytuacja pogotowia w Warszawie. 50 warszawskich ratowników medycznych odeszło w czwartek z pracy, a w piątek na ulice nie wyjechała jedna czwarta karetek Meditransu. - Mamy po prostu dość - mówi nam jeden z medyków.
Ministerstwo Zdrowia ogłosiło sukces w sprawie porozumienia z protestującymi ratownikami medycznymi. Szkopuł w tym, że porozumienie podpisał tylko jeden ze związków zrzeszających jedynie część środowiska ratowniczego. - To zaogni konflikt - komentuje Jarosław Madowicz, prezes Polskiego Towarzystwa Ratowników Medycznych.
Gdy ktoś się dowie na imprezie, że jestem ratownikiem medycznym, od razu pyta o mój najgorszy wypadek. Odpowiadam wtedy krótko i oschle: kobieta w ciąży, dachowanie. I mam spokój.
Protest medyków. Tomasz, ratownik medyczny z Opolszczyzny, przywiózł "jedzenie jak dla kosmonautów". Ale od czterech dni nie musiał korzystać z zapasów. - Ktoś przyniósł wędzone ryby i ser, ktoś inny ciasta. Ludzie nas bardzo wspierają, rozmawiają z nami, a my im chętnie opowiadamy, jak działa cała ochrona zdrowia - mówi.
Adam Piechnik pracuje w stołecznym pogotowiu i otwarcie krytykuje sposób zarządzania tą instytucją. Twierdzi, że po wypowiedziach w mediach próbowano go przenieść w inne miejsce, a inni ratownicy są zastraszani. Rzecznik stołecznego pogotowia Piotr Owczarski odpiera te zarzuty.
Ogólnopolski Komitet Protestacyjno-Strajkowy, który organizuje w sobotę, 11 września, protest pracowników ochrony zdrowia, przekonuje, że protestu na taką skalę jeszcze nie było. Zapowiadane "białe miasteczko" ma stać, aż politycy spełnią ich postulaty.
Protest ratowników paraliżuje pogotowie w Warszawie. Jak się nie podoba, to zmień pracę. Niepokorny kierownictwu Adam myśli o pracy na taksówce, a Zuzanna zmienia kierunek na pielęgniarstwo. Michałowi siada kręgosłup, a Marek z 21-letnim stażem pracy wyliczył, że przepracował właściwie 60 lat. Ratownicy medyczni mają dość i zapowiadają kolejny paraliż pogotowia ratunkowego w Warszawie.
Codziennie na ulice Warszawy nie wyjeżdża połowa karetek. - Dyrekcja wiedziała o tym od miesiąca. Miała czas na reakcje. Teraz fałszuje grafiki i zmusza nas do pracy - mówi ratownik z 10-letnim stażem.
W Warszawie przez protest ratowników brakuje obsady karetek. W piątek do dyspozycji była tylko połowa załóg. Dlatego protestujących mają zastąpić żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej.
Helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego wylądował w piątek, 3 września na pl. Konstytucji. Przyleciał w związku z niegroźną kolizją. Po zbadaniu kierowcy skutera przez lekarzy, odleciał. Wcześniej lądował przy Batorego. Chory, okazało się, też nie wymagał hospitalizacji.
Śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego lądował w Al. Jerozolimskich, by pomóc kobiecie z udarem.
Śmigłowce, karetki spod Warszawy, a nawet wozy strażackie pomagają warszawiakom, którzy nie mogą doczekać się ambulansu. Blisko połowa z 80 zespołów ratownictwa medycznego w stolicy nie będzie pracować przez pierwszy tydzień września. W ten sposób ratownicy walczą o wyższe wynagrodzenia.
Ratownicy medyczni odchodzą z pracy. - Jak mam wziąć pacjenta z łóżka i przenieść go na nosze, kiedy sam ledwo stoję na nogach? - pyta jeden z medyków z Warszawy. Tak jak setki jego kolegów jest na zwolnieniu lekarskim.
Pracownicy oddziału ratunkowego w szpitalu na Solcu nie przyszli w piątek, 23 lipca, do pracy. Wzięli L4. Powód: brak odpowiedzi ze strony kierownictwa na ich postulaty związane z podwyżką pensji i wypłatą zaległych dodatków.
- Pandemia przycichła, ratownik medyczny przestał być dla rządu interesujący - skarży się przedstawiciel tego zawodu. Kilkudziesięciu ratowników protestowało w środę (30 czerwca) pod Ministerstwem Zdrowia, by nie odbierać im dodatku do pensji.
W środę, 30 czerwca w południe ratownicy medyczni zbiorą się pod Ministerstwem Zdrowia na ul. Miodowej, żeby domagać się podwyżek. Pasażerowie komunikacji miejskiej powinni liczyć się z utrudnieniami.
Kierowcy pogotowia pracują nawet po 36 godzin bez przerwy, a pieniądze za nadgodziny nie są właściwie naliczane i wypłacane. Inspekcja Pracy sprawdziła warunki pracy w stołecznym pogotowiu.
39-letni mężczyzna z Kabat zaatakował ratowników medycznych i zdemolował karetkę - podał lokalny portal haloursynow.pl. Napastnik trafił na komisariat. Odpowie za naruszenie nietykalności funkcjonariuszy publicznych.
Pan Krzysztof z Mokotowa na przyjazd karetki do leżącego na chodniku mężczyzny czekał dwie godziny. - To było niecały kilometr od szpitala. W międzyczasie ulicą przejechało siedem ambulansów - komentuje.
- Z jednym chorym jeździmy od szpitala do szpitala przez kilka godzin. Coraz częściej się zdarza, że nie zdążymy go nigdzie zostawić i pacjent umiera w karetce - mówi Paweł Wnuk, ratownik z Warszawy.
Mężczyzna był pijany, uciekł z miejsca zdarzenia. Po kilku dniach zatrzymali go policjanci dzielnicowi z Pragi-Północ.
Stołeczny ratownik medyczny jeździ do wypadków własnym motoambulansem. W niektórych polskich miastach motocykle ratunkowe są jednostkami systemu ochrony zdrowia, ale nie w Warszawie.
- Apelujemy o to, żeby nie dać się sprowokować, a samemu hamować zachowania przemocowe i agresywne. Tak, aby nie było rannych - mówili ratownicy przed obotnią (28 listopada) demonstracją Strajku Kobiet.
- Czekamy w kolejce do odkażenia ambulansów po kilka godzin - skarży się warszawski ratownik. Są tylko dwa stanowiska dezynfekcji na całą Warszawę.
Intubowałem wczoraj trzech pacjentów. Przy każdym drżała mi ręka, czy na pewno powinienem to robić - mówi ratownik z karetki. - Bo kiepsko rokowali, a zająłem trzy łóżka na OIOM-ie.
Jej wpis w mediach społecznościowych o tym, jak 18 godzin spędziła zamknięta w karetce, wywołał burzę. Teraz została zwolniona. Drogą pocztową.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.