- Przyznaję, że z góry osiedle wygląda tragicznie. Ale z perspektywy ogródka? Na pewno nie zamieniłbym swojego domku na mieszkanie w bloku na Bemowie - mówi mieszkaniec Villi Campina, osiedla identycznych szeregowców pod Warszawą, które w ostatnich dniach zrobiły furorę.
- To granda! Ludzie do mnie ze łzami dzwonią - takie emocjonalne głosy padały na dyskusji o projekcie nowego studium. Próba zahamowania rozlewania miasta budzi protesty tych, którzy chcą budować domy na swoich gruntach.
Według analiz demograficznych, na których oparte jest nowe studium zagospodarowania miasta, do 2050 r. ludność Warszawy powiększy się do 2,25 mln. Potrzeba więcej mieszkań. Ale nie domów jednorodzinnych, bo rozwlekają zabudowę i są kosztowne dla miasta.
Czy na 20 ha przy Al. Jerozolimskich, tuż za granicą Warszawy, mogą powstać magazyny? Okoliczni mieszkańcy nie chcą o tym słyszeć. - Ja też - zapewnia wójt Michałowic. Ale dodaje, że wszystko może się zmienić, jeśli inwestor zamiast hal zbuduje tzw. data center.
Jak obejść plany zagospodarowania, dopuszczające wyłącznie zabudowę jednorodzinną? - Dom z sześcioma mieszkaniami powstał w sprzeczności z naszą urbanistyką, bez miejsc parkingowych na małej uliczce - narzeka radny podwarszawskich Michałowic.
Ceny domów pod Warszawą. Drogie mieszkania w mieście wypychają nabywców na obrzeża. Ale ceny domów jednorodzinnych również drożeją w szybkim tempie i choć dom poza Warszawą to dla wielu dobra alternatywa, trzeba przywyknąć, że taniej nie będzie.
Specjalista od budownictwa hydrotechnicznego, ekspert od BHP na budowie i rzeczoznawca od termomodernizacji zasiadają w jury konkursu na projekt domu o powierzchni zabudowy do 70 m kw. Wśród sędziów nie ma ani jednej osoby, która miałaby doświadczenie w projektowaniu domów jednorodzinnych
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.