Białołęccy funkcjonariusze policji zatrzymali 42-latkę, która kopnęła wózek z 6,5-miesięcznym dzieckiem oraz zaatakowała jego matkę. Kobieta została tymczasowo aresztowana. Okazało się, że nie jest to pierwsze agresywne zachowanie mieszkanki Białołęki.
Na oczach policjantów zaparkował samochód w miejscu objętym zakazem. Za kierownicą siedział 16-latek.
Na dachu jednego z budynków na Ursynowie mieszkańcy zauważyli dziecko. Szybka interwencja funkcjonariuszy policji i strażaków zapobiegła tragedii.
Ewa zgłosiła się z miesięcznym synkiem do szpitala z powodu kataru. Był wrzesień. Pismo zaniepokojonej lekarki wysłane do sądu wystarczyło, żeby Jaś już do domu nie wrócił. - Szpital wysłał notatkę, sąd przyklepał. Runęłam wtedy - mówi Ewa. - Takiej osobie jak ja, matce z przeszłością, nikt nie uwierzy.
Matka modliła się za niego i dbała, by nieczego mu nie zabrakło. A jednak ją zabił. Czy to była zemsta za to, że nigdy nie zaakceptował jej decyzji o przeprowadzce do Polski? Czy winne były narkotyki? A może choroba? Ujawniamy nieznane dotąd kulisy głośnego morderstwa.
Dom samotnej matki na Pradze-Północ zostanie wyremontowany i będzie pełnił swoją dotychczasową funkcję - zapewnia Aldona Machnowska-Góra, wiceprezydentka Warszawy. Wcześniejsze doniesienia o likwidacji domu nazywa fake newsami. O co chodzi?
Matki małych dzieci też nie zgadzają się na ograniczanie praw kobiet. Razem ze swoimi niemowlakami protestowały w niedzielę pod siedzibą Prawa i Sprawiedliwości na ul. Nowogrodzkiej
- Jak ktoś ma sześcioro dzieci, to się mówi o nim" pięćsetplusy", "socjal". A ja za pieniądze zainwestowane w każde dziecko kupiłabym trzypokojowe mieszkanie - mówi Ewa.
Zabiegi SPA, wybielanie zębów, seanse filmowe z niespodziankami oraz wiele innych atrakcji w promocyjnych cenach. Wszystko z okazji nowego święta kobiet - "Mamy Wolne". Ponad 6 tys. mam z Warszawy i okolic zadeklarowało udział we wtorkowym wydarzeniu.
Szara sala, wystraszone dziecko, szarpiący je lekarze - spot z takimi scenami emituje w metrze fundacja Warszawskie Hospicjum dla Dzieci. - To przekroczenie granic, jakich reklama społeczna nie powinna przekraczać - uważa mama dwóch małych chłopców
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.