Przestajemy nosić maseczki. Oficjalnie od 28 marca. W praktyce wciąż wielu warszawiaków stosuje się do obowiązku zakrywania nosa i ust. - Pandemia nie kończy się z dnia na dzień - mówią nam.
Aktor Paweł Deląg został zwyzywany za to, że zwrócił uwagę jednemu z widzów w teatrze w Warszawie, że ten nie ma założonej maseczki.
- Dobrze ubrani ludzie proszą o założenie maski, aby sprawdzić, czy pasuje. Maska została oblana chemikaliami - taką informację przekazują sobie warszawscy seniorzy. Sprawdzamy, czy to prawda.
Dwóch mężczyzn trafiło do policyjnej celi po tym, jak interweniowali wobec nich funkcjonariusze południowopraskiej policji. Jeden z nich nie miał maseczki, drugi chciał mu pożyczyć swoją, ale skończyło się szarpaniną i wyzwiskami wobec mundurowych.
Obsługa sklepu Lewiatan przy ul. Jagiellońskiej w Warszawie upomniała klientów, żeby nosili maseczki. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie powód, na jaki się powołała.
Wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł chce, by straż miejska karała mandatami osoby, które nie noszą maseczek w galeriach handlowych i komunikacji miejskiej.
W związku z nakazem ministra zdrowia powiatowe stacje sanitarne mają wzmożyć kontrole we wszystkich punktach handlowych w Polsce. Sprawdzamy, jak to wygląda w Warszawie.
Koronawirus w Warszawie. W sklepie, na dworcu, w tramwaju, a nawet w przychodni - mimo rosnącej liczby zakażeń koronawirusem można w nich spotkać osobę, która nie nosi maseczki. Jak reagować?
W poniedziałek część dzieci w Warszawie pójdzie do szkół. Dorośli będą mogli w tym czasie skorzystać z usług fryzjera lub salonu urody.
Obowiązek noszenia maseczki w sklepach bagatelizują nie tylko klienci, ale także sprzedawcy.
- Maseczki powinny być noszone wtedy, kiedy nie możemy odizolować się od innej osoby - powiedział w rozmowie z Gazeta.pl dr Paweł Grzesiowski.
Patryk S. wszedł do sklepu na Wierzbnie w kamizelce z napisem "policja". Miał siekierę i pistolet, groził pracowniczce.
- Uniemożliwia pan prowadzenie obrad. Proszę założyć maseczkę albo opuścić salę obrad - wezwała posła Konfederacji Grzegorza Brauna marszałek sejmu Elżbieta Witek (PiS). Braun najpierw z nią polemizował, ale w końcu wyszedł z sali plenarnej.
Udaję się na pobliską komendę policji przy ulicy Zakroczymskiej. Relacjonuję dyżurnemu przebieg wydarzeń, pytam o obowiązujące w Polsce zasady karania stosowane wobec osób bez maseczek w przestrzeni publicznej. Odpowiedź: obsługa sklepu powinna zwrócić uwagę, powinna zawiadomić policję, ale nie musi.
Urząd Miasta Stołecznego Warszawy zaprasza warszawiaków po odbiór darmowych maseczek ochronnych. Można się po nie zgłaszać od wtorku 23 marca.
Po czterech miesiącach obowiązywania jednolitych obostrzeń na terenie całej Polski rząd wrócił do dawnej strategii wprowadzania zakazów w pierwszej kolejności tam, gdzie sytuacja sanitarna jest najgorsza.
W szkole przy ul. Narbutta na Mokotowie odbywa się turniej taneczny, na który zapraszali burmistrz i przewodniczący rady dzielnicy. Są tłumy dzieci i dorosłych. Żadnego dystansu społecznego, żadnych maseczek.
Klientka sklepu Auchan na Pradze-Południe zwracała uwagę pracownikom, że wiele osób nie nosi maseczek. Kiedy nie doczekała się reakcji, zadzwoniła po policję.
Sex party na kilkanaście osób w prywatnym apartamencie, nielegalne tańce do białego rana. Oczywiście bez maseczek. Warszawa bawi się w pandemii.
Dwoje pasażerów zatrzymało w wagonie metra agresywnego mężczyznę bez maseczki. Jeden z nich był policjantem, choć bez munduru. Wartownicy ze Służby Ochrony Metra nie interweniowali.
Maseczki do kontroli. Sprawdziliśmy w czasie porannego szczytu, jak warszawiacy stosują się do nakazu noszenia maseczek i czy noszą je prawidłowo. Taki sam test reporterzy "Wyborczej" przeprowadzili w piątek w 21 polskich miastach. Wyniki o godz. 14 w serwisie Wyborcza.pl
W pierwszy weekend w żółtej strefie stołeczna policja wypisała ponad tysiąc mandatów za brak maseczek. Straż miejska - zero.
Tomasz Kucharski, burmistrz Pragi-Południe, chorował na COVID-19. Przed kamerą opowiada o chorowaniu w samotności, namawia do noszenia maseczek i zachowywania dystansu społecznego.
Jeszcze niedawno wiceprezydent Paweł Rabiej narzekał, że tyle osób jeździ komunikacją miejską bez maseczek, a teraz sam też tak podróżował. Co ma na swoją obronę?
Kancelaria prawna z Warszawy chce pomagać w zgłaszaniu do prokuratury sprzedawców, którzy wymagają zakładania maseczek w sklepach. Bo, ich zdaniem, może się to skończyć dyktaturą.
W autobusach i tramwajach pasażerowie nie zakładają maseczek. I właściwie nic na to nie można poradzić, bo kierowcy i kontrolerzy mogą tylko apelować. W pociągach jest coraz tłoczniej, problem z maseczkami podobny jak w komunikacji miejskiej, a system rezerwacji miejsc nie jest dostosowany do sytuacji epidemiologicznej.
- Media mówią, że trzeba chodzić w maseczkach, a przecież wszyscy jesteśmy wolnymi ludźmi i to od nas zależy, czy chcemy w nich chodzić czy nie - twierdzi właścicielka cukierni w Radzyminie. Tydzień temu uznała, że w jej lokalu nie trzeba zakrywać nosa i ust.
Komentarz burmistrza Gostynina w sprawie maseczek ochronnych robi osobliwą furorę w sieci.
Czy wszyscy musimy przechorować rzeżączkę, HIV, salmonellę? To też są choroby zakaźne, choć inaczej przenoszone. W przypadku COVID-19 wystarczy nie podchodzić do innych na bliżej niż dwa metry. Nie jesteśmy wszyscy skazani na koronawirusa.
Rozsądek i zasady profilaktyki podpowiadają, by maseczki nosić. Nic dziwnego, że rząd do tego namawia. Ale nie ma podstaw, żeby karać za brak maseczki zdrowe osoby.
- We Włoszech, gdy wszedłem do kawiarni bez maseczki, zostałem natychmiast upomniany, że mam zakryć twarz, bo jest pandemia. U nas takie zwrócenie uwagi jest uważane za czepianie się - mówi Paweł Rabiej, wiceprezydent Warszawy odpowiedzialny za ochronę zdrowia.
Dwie radne Warszawy apelują do prezydenta Rafała Trzaskowskiego, żeby utworzyć patrol sprawdzajacy, czy pasażerowie miejskiej komunikacji noszą maseczki. W sieci już wylała się na nie fala hejtu.
Można napisać setki stron rozporządzeń, w których czegoś się zakazuje, coś nakazuje, a jeszcze co innego zaleca. Wystarczy jeden ciepły weekend, a wszystkie oficjalne dokumenty my, Polacy, chowamy między bajki.
Bo niewygodnie, bo okulary parują, bo trudno się oddycha, bo mam astmę. Z takim tłumaczeniami zgłaszają się do lekarzy osoby, które nie chcą nosić maseczek.
Jednorazowe, z trzech warstw, z filtrem, we wzory. Przed wybuchem epidemii koronawirusa maseczki ochronne kosztowały ok. 40 groszy za sztukę. Teraz trzeba zapłacić nawet 16 zł. Popyt jest ogromny. Jeden klient potrafi kupić od razu 200 sztuk.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.