Protest pracowników Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania zaplanowany jest na 7 grudnia. Postulaty to podwyżki, poprawa bezpieczeństwa pracy i "odpolitycznienie" spółki.
Nowa stawka opłat za odbiór śmieci obowiązuje już od listopada w podwarszawskim Piasecznie. Gmina musiała dopłacać do systemu, bo koszty są coraz wyższe, a odpadów coraz więcej.
To kolejna porażka Warszawy w sprawie wielkiego kontraktu na odbiór śmieci, który miała dostać miejska spółka. Po przegranej w Krajowej Izbie Odwoławczej miasto i MPO tym razem poniosły porażkę w sądzie.
Budowa gigantycznej spalarni na Targówku już na półmetku. Obwodnicy, którą mają do niej dojeżdżać śmieciarki, nie zobaczymy jeszcze długo. Jest też inne zagrożenie dla przedsięwzięcia - ze strony UE.
Po wielkiej porażce w sprawie kontraktu dla MPO ratusz ma też sukces. Urzędnikom udało się rozstrzygnąć trzy przetargi na odbiór odpadów z siedmiu dzielnic. Wygląda na to, że Warszawa nawet zaoszczędzi.
Po wielu miesiącach starań i pikiecie na pl. Bankowym prezydent Warszawy spotkał się ze związkowcami z Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania. Domagają się podwyżek dla pracowników, zgłosili też zastrzeżenia do działalności firmy. Do MPO najprawdopodobniej wejdzie kontrola.
Kiedy MPO w Warszawie zastrajkowało, śmieci odbierało wojsko, ale żołnierze nie dali rady. Trzeba było ogłosić stan zagrożenia epidemiologicznego. A wtedy postulaty pracowników zostały spełnione. Czy w tym roku czeka nas powtórka?
Nie widać końca problemów z odbiorem śmieci z posesji warszawiaków. Po przegranej ratusza w sprawie oddania obsługi dziewięciu dzielnic MPO sprawa jest ciągle niezałatwiona. Najpilniejszego rozstrzygnięcia wymaga organizacji wywozu odpadów z Białołęki i Targówka.
- To jakaś porażka - opowiada mieszkaniec bloku spółdzielni na Słodowcu, pan Maciej. - Zsypy są stale zapychane, na klatce schodowej smród, o segregacji odpadów można zapomnieć. W żaden sposób nie mogę przekonać władz spółdzielni, żeby zsypy zlikwidować.
Najmniej czasu jest na zorganizowanie odbioru śmieci z Białołęki i Targówka, umowa dla tych dzielnic wygasa z końcem czerwca. Jesienią trzeba zapewnić nowe kontrakty dla siedmiu kolejnych dzielnic. Z kim miasto je podpisze? Pomysł wielkiego zlecenia z wolnej ręki dla MPO idzie do kosza.
Krajowa Izba Odwoławcza wydała orzeczenie w sprawie wywozu śmieci w Warszawie. Władze Warszawy nie mogą podpisać kontraktu bez przetargu z Miejskim Przedsiębiorstwem Oczyszczania. To wielka przegrana miasta i wielki kłopot.
Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania kupiło działkę na terenie dawnego poligonu w gminie Zielonka m.in. pod składowisko śmieci. Od 2012 r. nie jest w stanie zagospodarować terenu. Prokuratura dopatrzyła się nieprawidłowości przy zakupie działki.
Pożar śmieci na terenie zakładu Byś na Bielanach. Ogień wybuchł w miejscu składowania odpadów.
Prokuratura skierowała w tej sprawie akt oskarżenia przeciwko dwóm byłym już urzędniczkom ratusza. Proces toczył się od wielu miesięcy. Sąd rejonowy wydał właśnie wyrok.
Krajowa Izba Odwoławcza bada odwołania firm z branży odpadowej w sprawie ogromnego kontraktu, który Warszawa chce dać z wolnej ręki MPO. Urzędnicy w ratuszu liczyli, że sprawa rozstrzygnie się dzisiaj, ale nic takiego się nie stało.
W Krajowej Izbie Odwoławczej ważą się losy niemal miliardowego kontraktu na odbiór śmieci, który Warszawa szykuje dla Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania. A nasz informator wytyka: MPO miało problem z rzetelnym raportowaniem ilości odbieranych śmieci. Było śledztwo, jest sprawa w sądzie. Oskarżone byłe urzędniczki ratusza.
Krajowa Izba Odwoławcza wykluczyła z postępowania 31 z 41 podmiotów, które są przeciw gigantycznemu zamówieniu z wolnej ręki dla Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania. Były wnioski o wykluczenie przewodniczącej ze składu orzekającego, bo w życiorysie ma pracę w warszawskim ratuszu.
Krajowa Izba Odwoławcza zwołała na dziś pierwszą rozprawę dotyczącą śmieci w Warszawie. To ogromna sprawa: 10 odwołań i 30 firm, które przyłączyły się do protestu po stronie prywatnych firm. Nie chcą, by miasto z wolnej ręki dało obsługę dziewięciu dzielnic MPO.
Gorąco wokół organizacji odbioru śmieci w Warszawie. Ratusz chce podpisać umowę na opróżnianie śmietników w połowie dzielnic z Miejskim Przedsiębiorstwem Oczyszczania. Bezprzetargowy tryb wybrania spółki próbują powstrzymać inne firmy. Ze skargą przeciw miastu wystąpił też Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców.
W Warszawie już za kilka miesięcy zaczną wygasać kontrakty na odbiór i wywóz śmieci. Komu przypadnie ogromny kontrakt?
Dobra wiadomość jest taka, że w 2021 r. warszawiacy wyprodukowali mniej śmieci. Gorzej z segregacją. Choć jest obowiązkowa, w blokach i kamienicach idzie kiepsko. I choć grozi za to opłata karna, dotąd miasto nie ukarało nikogo.
Jest już dziewięć odwołań przedsiębiorców i wspierających ich organizacji w sprawie odbioru śmieci w Warszawie, a lista nie jest zamknięta. Protesty są dlatego, że ratusz chce wprowadzić zmiany systemie odbioru śmieci - zamiast organizować przetargi, dać kontrakt na obsługę dziewięciu dzielnic MPO.
Duża zmiana w odbiorze śmieci już za kilka miesięcy czeka połowę dzielnic Warszawy. Miasto opróżnianie pojemników i wywóz odpadów komunalnych powierzy na kilka lat Miejskiemu Przedsiębiorstwu Oczyszczania. Kontrakt wart jest ponad 970 mln zł.
Nowe stawki opłat za śmieci w Warszawie przeszły kontrolę Regionalnej Izby Obrachunkowej. RIO we wtorek badała uchwałę Rady Warszawy, która przed miesiącem przyjęła zasady płacenia za wywóz odpadów.
Rada Warszawy przyjęła w czwartek uchwałę o pomocy dla warszawiaków w trudnej sytuacji materialnej, dla których nowe stawki opłat za śmieci będą zbyt dużym obciążeniem. Zasiłek przeznaczony będzie dla osób mieszkających w pojedynkę.
Z faktur wystawionych przez Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji wynika, że wprowadzenie metody wodnej przy naliczaniu opłat za śmieci przymusiło warszawiaków do oszczędzania wody. Spółka sprzedaje jej mniej, nawet o 1 mln m sześc. miesięcznie. Drugi powód to COVID-19.
Policzyliśmy, kto ile zapłaci w Warszawie za wywóz śmieci według nowych stawek. I kto będzie z nich zadowolony. A komu zmiany się nie spodobają.
Nowy system opłat za śmieci to nowe korzyści. Żart? Nie, to slogan, jakim władze Warszawy reklamują nowe stawki opłat za śmoeci, które mają obowiązywać od stycznia 2022 roku. Ale korzyści próżno szukać.
Ratusz wycofał się z przedstawionej ponad tydzień temu propozycji stawek opłat za śmieci w Warszawie. Radni przyjęli zupełnie nowe taryfy przedstawione przez radnych tuż przed sesją. Opłaty idą w dół w najmniejszych lokalach.
Propozycję nowych opłat za śmieci w Warszawie krytykują spółdzielcy. - Ciężar finansowy opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi spadnie na ludzi mniej zamożnych - piszą prezesi największych spółdzielni mieszkaniowych w Warszawie do władz Warszawy.
Naczelny Sąd Administracyjny oddalił skargę kasacyjną złożoną przez stołeczny ratusz w związku z uchwałą z 2019 roku dotyczącą opłat za śmieci w Warszawie. Robotnicza Spółdzielnia Mieszkaniowa "Praga", która zaskarżyła w sądzie uchwałę, uważa, że pobrane opłaty powinny zostać zwrócone mieszkańcom.
Wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba to rycerz, który uratował Warszawę przed drożyzną w opłatach za śmieci? Nie dajmy się nabrać, nawet jeśli zostanie nam trochę więcej pieniędzy. Tu chodzi o to, że temat śmieci łatwo wykorzystać do uderzenia w przeciwników politycznych.
Za śmieci w Warszawie nie zapłacimy więcej niż 150 zł miesięcznie. Zmiana w przepisach stawia tamę opłatom nawet wtedy, gdy mieszkańcy zupełnie nie liczą się ze zużyciem wody.
Jeżeli worek jest biodegradowalny, a jego zawartość naturalna, zdawać by się mogło, że powinien wylądować wśród odpadów bio. Tak jednak nie jest. Dlaczego?
Wszyscy to widzimy na co dzień. Pomidory pakowane w plastikowe pojemniki i jeszcze w dodatkową folię. Okręcone w plastik ogórki. Kiwi w sztucznym pudełku opakowanym w siatkę. Pasta do zębów w tubce włożonej w kartonik. Płacimy za to, że ktoś wyprodukował śmieci, a potem krocie za ich utylizację. Kto zatrzyma to błędne koło?
Będą zmiany w opłacie śmieciowej w Warszawie. Po tym, jak stolica wprowadziła opłatę powiązaną z wodą, rząd postanowił wprowadzić górny jej próg. Nie będzie już rachunków w wysokości 200, 300 albo i 700 zł miesięcznie.
Worki na śmieci z kodami kreskowymi. Co wyrzucił do śmieci Nowak? A ilu butelek pozbył się Kowalski? I czy obaj segregują śmieci zgodnie z zasadami? W Wołominie nic już się nie ukryje.
Zawieszone zajęcia w szkołach i na uczelniach, praca zdalna, zamknięte hotele i gastronomia. To wszystko sprawiło, że od kwietnia 2020 r. odbiorcy wody z tych branż zużyli jej mniej. A co z przykręcaniem kurków po wprowadzeniu nowych opłat za śmieci?
Warszawiacy opowiadają o nowych przypadkach dziur w systemie opłat za śmieci. Ratusz przewiduje poprawki w uchwale, a na razie przyjmuje zgłoszenia od mieszkańców. O cieknących spłuczkach, horrendalnych rachunkach spowodowanych podlewaniem ogródków i braku opcji zmniejszenia opłaty.
- Po zmarłej mamie zostało mi duże zużycie wody i słony rachunek za śmieci - opowiada pan Krzysztof. Nie on jeden będzie miał problem z "dziedziczeniem licznika". Wspólnoty mieszkaniowe w Warszawie szukają sposobu, jak obniżyć rachunki.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.