W nocy z soboty na niedzielę w Rembertowie doszło strzelaniny. Przybyli na miejsce policjanci i ratownicy zastali ciężko ranną kobietę przed blokiem i zwłoki mężczyzny w mieszkaniu.
Do dramatycznych wydarzeń doszło w piątek, 7 lutego. Podczas próby zatrzymania podejrzanych w podwarszawskiej Kobyłce padło kilkanaście strzałów.
Nieznany sprawca najpierw żądał od kierowcy autobusu linii 119 prawa jazdy, potem wysiadł i strzelał do pojazdu. Trwają poszukiwania napastnika.
Akcja policji na warszawskiej Białołęce. Ostrzelany został nieoznakowany samochód policji. Funkcjonariusze ruszyli w pościg za mężczyznami w Audi A3. Wszyscy nietrzeźwi, a kierowca z sądowym zakazem prowadzenia pojazdów. W bagażniku maczeta, siekiera i broń gazowa.
W Jabłonnie koło Warszawy policjanci postrzelili w nogę mężczyznę, który zaatakował ich widłami. W obezwładnieniu go nie pomógł gaz ani paralizator. Wcześniej padły dwa strzały ostrzegawcze.
W Siedlcach znaleziono ciało 50-letniej kobiety. Podejrzewany o jej zabójstwo jest jej mąż, były policjant. Komenda opublikowała jego wizerunek i dane samochodu, którym najpewniej uciekał. Ok. godz. 16 poszukiwania zostały zakończone
Na bazarze Olimpia, działającym wyłącznie w niedziele, postrzelono jedną osobę. Policja szuka sprawcy.
- W jednym z budynków komendy padły dwa strzały. Mamy do czynienia z incydentem z udziałem funkcjonariusza - przekazała "Stołecznej" podinsp. Joanna Węgrzyniak z Komendy Rejonowej Policji VII. Policjant omal nie postrzelił funkcjonariuszki.
Informację o poniedziałkowej strzelaninie pod siedzibą TV Republika szybko przekazał prawicowy dziennikarz Tomasz Sakiewicz. Jak potwierdza policja, do kobiety, pracowniczki stacji, strzały z broni oddawał 15-latek.
Redaktor naczelny TV Republika Tomasz Sakiewicz twierdzi, że ktoś strzelał z broni pneumatycznej do pracownicy telewizji. Informację za nim, bez potwierdzenia tego na policji, podały PAP oraz wszystkie prawicowe media. Ta jak na razie podaje niejasne informacje.
To kolejny raz, kiedy nieznani sprawcy niszczą samochody zaparkowane przy ul. Szolca-Rogozińskiego. Używają do tego wiatrówki, farby, cegieł...
- Nigdy jeszcze czegoś takiego nie słyszałem. Coś w rodzaju trzasku, potem było sypanie się szkła. Zaraz potem w oknie zobaczyliśmy pięć śladów po strzałach - relacjonuje Mariusz z warszawskiej Chomiczówki. Tego samego dnia, 11 listopada, do podobnego ataku, tylko przeprowadzonego za pomocą kostki brukowej doszło też na Saskiej Kępie.
- Każdy z nas ma w głowie jakąś teorię, ale nie chcemy o tym mówić. Dla nas to po prostu tragedia, która odcisnęła piętno na miasteczku. Nikt sobie nie wyobraża teraz tutaj zajęć edukacyjnych ani żadnych innych - mówi Marcin Kasierski z OZZ Lekarzy. On i inni nasi rozmówcy byli świadkami sobotniej śmierci 94-latka na terenie białego miasteczka.
Mężczyzna, który zginął na terenie białego miasteczka 2.0 w Warszawie, to emerytowany wojskowy. Wg RMF FM zostawił list pożegnalny, w którym wyjaśnił przyczyny swojego desperackiego czynu. Wiadomo też, mężczyzna włożył sobie do ust petardę bądź broń hukową. Miał 94 lata
W sobotę rano na terenie białego miasteczka rozległ się strzał. Policja potwierdza, że ok. godz. 10.20 przed kancelarią premiera doszło do samookaleczenia się mężczyzny w wieku ok. 70 lat. Mężczyzna niestety zmarł. Zostawił list
Poszukiwany mężczyzna oddał strzały do policjantów na Targówku. W ramach policyjnej obławy odcięto ulicę. Na miejsce przyjechali antyterroryści.
Powalił mnie na ziemię i zaczął kopać. Kiedy udało mi się go odepchnąć, wyciągnął broń. Zerwałem się i zacząłem uciekać. Za plecami usłyszałem strzały - relacjonuje jeden z poszkodowanych.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.